W tych właśnie dniach polski rząd staje przed najbardziej dramatycznym wyborem od początku pandemii. Z jednej strony strony spadająca liczba zarażeń i olbrzymia, w dużej mierze zrozumiała, presja na otwieranie gospodarki i życia społecznego. Z drugiej, realna obawa, że w razie poluzowania wskaźniki zarażeń i zgonów bardzo szybko, dosłownie w ciągu paru dni, poszybują w górę, dochodząc do wskaźników wcześniej w Polsce nienotowanych.
Decyzje o utrzymaniu, a nawet zaostrzeniu lockdownów, podejmowane przez większość państw europejskich, nie biorą się z niczego. Trzecia fala jest faktem. Np. w Wielkiej Brytanii całkowita liczba zgonów spowodowanych lub przyspieszonych przez COVID-19 przekroczyła właśnie 100 tys. Wykres, zaprezentowany przez brytyjski dziennik „The Daily Telegraph”, nie pozostawia wątpliwości: ofiar przybywa wraz z upływem czasu.
Polska uniknęła jak na razie prawdziwej, długotrwałej trzeciej fali. To sprawia, że znów czujemy się bezpieczniej, że znów zaczynamy rozmawiać o otwieraniu gospodarki. W sumie jednak stąpamy po bardzo cienkim lodzie. Parę dni i możemy znaleźć się w sytuacji, w której konieczny będzie prawdziwy, pełny lockdown. To zaraza, której dynamiki nie da się do końca przewidzieć, zaraza „wężowa”, można powiedzieć. I w przebiegu jednostkowym, i w skali całych społeczeństw.
Rząd musi wybrać, musi zdecydować: czy otwierać, ryzykując prawdziwą klęskę, czy też trwać przy obecnych regulacjach, zwiększając społeczne ciśnienie, ryzykując społeczne nieposłuszeństwo, sondażowe spadki i inne związane z tym kłopoty. Ale także zwiększając szanse na szybkie, gładkie wyjście z pandemii wraz z pojawieniem się wiosny i kolejnymi dostawami szczepionek, których przecież już nie długo będzie dość dla wszystkich. Stawka jest naprawdę ogromna. Tym bardziej, że kwestia szybkiego i trwałego wyjścia z pandemii będzie miała również poważne skutki polityczne, i może zdecydować o szansach Zjednoczonej Prawicy w perspektywie 2023 roku.
Co zrobić? Koszty wytrwania jeszcze dwa, trzy tygodnie wydają się jednak mniejsze i potencjalnie mniej kosztowne niż podjęcie potężnego ryzyka i dopuszczenie do brytyjskiego scenariusza. Mimo wszystko, mimo potężnego zmęczenia i wielkich kosztów społecznych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/536600-rzad-musi-podjac-najtrudniejsza-decyzje-od-poczatku-pandemii