Nie żyje pan Sławek, Polak „leczony” w Plymouth w Wielkiej Brytanii.
Nigdy nie dowiemy się, ile by żył, gdyby nie poddawano go głodzeniu, gdyby nie pozbawiano go płynów w celu „ulżenia mu w cierpieniu”.
Nigdy nie dowiemy się, ile by jeszcze pożył na tym świecie, gdyby udało się go przetransportować do Polski. Kto wie, czy nie dałoby się go u nas uratować? Nie takie cuda widziały szpitale, w których lekarzom chce się jeszcze leczyć ludzi, w których nie uważa się, że skracanie życia jest misją medycyny.
Sporo się o sobie dowiedzieliśmy w ostatnich tygodniach. Wiemy, kto odwróciłby wzrok, odciąłby te kable, odstawił jedzenie i picie. Panu Sławkowi, ale pewnie i swoim bliskim. W imię chorej zasady, że miejsce między nami jest tylko dla zdrowych i wysportowanych. A przecież do każdego z nas przyjdzie starość, przyjdą choroby. Do każdego.
Jak już pisałem: jestem dumny z państwa, które podjęło tę walkę. Być może beznadziejną, ale konieczną.
Jestem dumny z Polski, która ceni każde życie. Z Polski, która nie dzieli obywateli na tych godnych jedzenia, i tych, których można zagłodzić. Jestem dumny z państwa, które nie zostawia swoich obywateli w rękach zwolenników faktycznej eugeniki. Rzeczpospolita Polska wypełniła swój obowiązek. Walczyła o życie jednego z nas do samego końca.
Ta historia przypomina nam, że w sferze poszanowania życia świat zmierza w złą stronę. To nie są żarty. Przyszłość wygląda naprawdę czarno.
Cierpienie i walka i życie pana Sławomira nie pójdą na marne. Przypomniały nam, że cywilizacji życia trzeba bronić, i że można to robić. I słowem, i czynem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/536539-polska-wypelnila-swoj-obowiazek-walczyla-o-zycie-do-konca