Klinika Budzik dla dorosłych w Olsztynie opiekuje się chorymi po udarach, dlatego możemy przyjąć Polaka z Wielkiej Brytanii pozostającego w śpiączce - poinformował we wtorek neurochirurg prof. Wojciech Maksymowicz. Dodał, że olsztyński ośrodek zapewnia pacjentom w śpiączce pomoc specjalistów.
CZYTAJ TAKŻE:
Klinika Budzik gotowa do przyjęcia Polaka z Wielkiej Brytanii
Oddział leczenia dorosłych pozostających w śpiączce, działający od czterech lat (w Olsztynie - PAP), jest gotów przyjąć pacjenta, Polaka, który w Plymouth przebywa i którego życie postanowiono zakończyć w sposób niegodny. Jeśli powodem utrzymania godności człowieka jest to, żeby nie przedłużać mu życia, a nie jest naruszeniem godności niedawanie jedzenia i picia, to myślę, że nie zgadzamy się z tym w Polsce
— powiedział we wtorek podczas konferencji w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Olsztynie prof. Maksymowicz.
Dodał, że olsztyński Budzik zajmuje się takimi chorymi.
Z informacji przekazywanych publicznie mogę stwierdzić, że ten pacjent żyje. Nie jest to moment, żeby dywagować, jaki jest stopień uszkodzenia mózgu, czy jest to minimalny stan świadomości, czy stan wegetatywny, czy przewlekający się stan śpiączki. To są tylko kwestie nazewnictwa związane z uszkodzeniem mózgu. Ale widać, że ten pacjent żyje
— wskazał prof. Maksymowicz.
Wyjaśnił, że olsztyński ośrodek przez pół roku pacjentów tak zwanych nieurazowych otacza opieką pielęgniarską, oferuje zabiegi fizjoterapii oraz pomoc psychologów i neurologopedów.
Próbują oni wyłowić, jak można pobudzić mózg pacjenta, by doprowadzić do kontaktu. Na początku trzeba chorego zbadać, czy jego mózg reaguje na bodźce zewnętrzne i jak „ten żar rozbuchać”, żeby jeszcze ożywić
— dodał.
Wspomniał, że w klinice Budzik dla dorosłych byli chorzy po udarach, którzy po wszczepieniu stymulatora dodatkowo się ożywili, są w kontakcie, a nawet zaczęli wypowiadać pojedyncze słowa.
To jest życie i wcale nie wiadomo, czy nie jest dobrze godnościowo samorealizowane. Nikt z nas nie ma prawa powiedzieć, że w tej formie to życie nie dostarcza wystarczająco dużo satysfakcji albo biegnie neutralnie. Ten człowiek na pewno żyje
— powtórzył.
Decyzja brytyjskiego sądu
Brytyjski sąd przychylił się w poniedziałek wieczorem do wniosku szpitala w Plymouth w południowo-zachodniej Anglii, by nie zezwalać konsulowi w RP na dostęp do przebywającego tam, pozostającego w śpiączce obywatela Polski - poinformowali PAP jego bliscy.
Jak dodali, sąd uzasadnił decyzję tym, że „nie byłoby to w najlepszym interesie” mężczyzny. Zgodnie z wcześniejszą decyzją sądu, szpital w Plymouth ponownie odłączył rurki, którymi był on odżywiany i nawadniany.
W poniedziałek o sprawie z ambasador Wielkiej Brytanii Anną Clunes rozmawiał Krzysztof Szczerski, sekretarz stanu w kancelarii prezydenta RP.
Odbyłem dziś długą rozmowę z Ambasador Wielkiej Brytanii Anną Clunes o sprawie naszego Rodaka, nie ukrywam, że rozmowa była trudna, rozmawiałem także z Ambasadorem RP w Londynie, jestem cały czas w kontakcie z polskimi konsulami, którzy są na miejscu w Plymouth
— poinformował Szczerski w poniedziałek wieczorem na Twitterze.
Sprawa dotyczy R.S. - mężczyzny w średnim wieku (jego personalia nie mogą być publikowane ze względu na dobro rodziny), który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
tkwl/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/535524-polak-z-wielkiej-brytanii-trafi-do-kliniki-budzik