Wśród osób zaszczepionych poza kolejką w Centrum Medycznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego znaleźli się również Zbigniew i Elżbieta Grycan, przedsiębiorcy, właściciele sieci lodziarni „Grycan” - poinformował portal money.pl. Z kolei trójmiejskie media poinformowały o zaszczepieniu się 30 grudnia wiceprzewodniczącej pomorskiego sejmiku z Platformy Obywatelskiej - Hanny Zych-Cisoń.
„Od początku śledziliśmy informacje”
Zbigniew Grycan potwierdził doniesienia portalu, a w oświadczeniu przesłanym do redakcji, wyjaśnił:
30 grudnia 2020 roku wraz z żoną Elżbietą zostaliśmy zaszczepieni szczepionką przeciwko COVID-19 w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.
Przedsiębiorca podkreślił, że od początku śledził informacje dot. szczepionki. O dodatkowej puli preparatu miał się dowiedzieć ze strony internetowej WUM.
Informację na temat dodatkowej puli 450 szczepionek znaleźliśmy na stronie internetowej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego”
—tłumaczył.
W związku z tym, że oboje jesteśmy w grupie seniorów, ja mam 80 lat i od wielu lat leczę się na POChP, od początku na bieżąco śledziliśmy informacje dotyczące szczepień. Kiedy przeczytaliśmy o dodatkowej puli, postanowiliśmy z żoną pojechać do WUM
—dodał.
I jak przekonuje „na miejscu potwierdzono nam, że możemy zostać zaszczepieni w ramach tej dodatkowej puli właściwie od razu”.
CZYTAJ WIĘCEJ: WUM to nie był wyjątek? „Rzeczpospolita”: W pięciu szpitalach mogło dojść do zaszczepienia osób spoza grupy zero
„Zrobiłam to z powodu ciężko chorej matki”
W latach 2010-16 Zych-Cisoń była wicemarszałkiem województwa pomorskiego. Odpowiadała za służbę zdrowia. Wcześniej przez wiele lat działała społecznie w ochronie zdrowia. Była m.in. prezesem Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Jestem w grupie „0” jako wolontariuszka ochrony zdrowia, ale zrobiłam to z powodu ciężko chorej 92-letniej matki
—tłumaczyła z kolei radna PO.
Od prawie 40 lat jestem działaczką społeczną na rzecz ochrony zdrowia
—powiedziała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Za moją działalność na rzecz zdrowia zostałam odznaczona srebrnym i złotym Krzyżem Zasługi. Od wielu lat działam w Polskim Stowarzyszeniu Diabetyków. Jako wicemarszałek wprowadzałam wolontariat szpitalny i do dziś jestem wolontariuszką w szpitalu Copernicus. Szczepiąc się, nie złamałam więc prawa
—podkreśliła.
Zych-Cisoń wyjaśniła, że to jednak nie jej przeszłość i posiadanie karty wolontariusza, która pozwala na szczepienie wraz z grupą „0”, sprawiło, że podjęła taką decyzję, ale choroba jej matki.
Dzień przed Wigilią karetka zabrała moją 92-letnią mamę do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. (…) Jestem jej jedyną opiekunką, a mama do tej pory przebywa w szpitalu w ciężkim stanie. Obawiałam się, że nawet jak wyjdzie ze szpitala, to będzie musiała pozostawać na kwarantannie i będzie wymagała opieki. Spróbowałam więc zaszczepić się wcześniej, żeby pomóc chorej matce
—podkreśliła.
Wyjaśniła, że zadzwoniła do szpitala spółki Copernicus, w którym zbudowała w przeszłości wolontariat, żeby dowiedzieć się, kiedy może się najszybciej zaszczepić. Zych-Cisoń usłyszała, że ma stawić się 30 grudnia.
Usłyszałam, że szczepienia się właśnie zaczęły, ale nie ma dużego ruchu, bo wielu lekarzy między świętami, a Nowym Rokiem przebywa na urlopach - mówi radna. - Pojechałam i rzeczywiście nie było tam prawie nikogo, więc skorzystałam i się zaszczepiłam. Nie mam poczucia, że zabrałam lekarzom i pielęgniarkom szczepionki, że zaburzyłam system szczepień. Mogłam się zaszczepić jako wolontariuszka, ale zrobiłam to po pierwsze jako córka, żeby zadbać o swoją matkę i nie zostawić jej bez opieki. Sama też jestem w grupie wysokiego ryzyka, mam ponad 60 lat, od wielu lat choruję na cukrzycę.
Czy za to, co zrobiłam, trzeba mnie teraz zniszczyć?
—pytała.
kk/Money.pl/Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/534101-nowe-doniesienia-o-kolejnych-osobach-zaszczepionych-na-wum