Polscy kierowcy, którzy czekają na parkingach w pobliżu Dover na możliwość przejazdu przez kanał La Manche, skarżą się na trudne warunki sanitarne i brak informacji oraz podkreślają, że pomoc oferuje im przede wszystkim brytyjska Polonia.
CZYTAJ TEŻ:
Sytuacja polskich kierowców
Na parkingu koło Maidstone, mniej więcej w połowie drogi między Londynem a Dover, zdecydowana większość kierowców to Polacy. W normalnej sytuacji byłoby to całkiem dobre miejsce na postój – dwa fast foody, kawiarnia, sklep, łazienki. Ale ponieważ całe hrabstwo Kent, podobnie jak większość południowo-wschodniej Anglii, znajduje się na najwyższym poziomie restrykcji epidemicznych, kawę można kupić, ale tylko na wynos. Poza tym miejsce to jest dobre na godzinny postój, ale nie na spędzenie kilku dni, a już szczególnie świąt Bożego Narodzenia.
Sytuacja jest dramatyczna. Przy autostradzie M 20 koczuje mnóstwo kierowców, w zdecydowanej większości Polaków
—informuje reporter TVP Info Dariusz Bohatkiewicz.
Stoję tutaj trzeci dzień, warunki są trudne - sanitariaty są zapchane, bo za dużo osób tutaj jest, dziś zamknięte zostały również prysznice, nie mamy dostępu do wody ani podstawowych środków higienicznych. Jedynie miejscowi Polacy przyjeżdżają, przywożąc wodę, jedzenie, owoce czy środki czystości, ale poza tym nikt się nami nie interesuje
—mówi Robert Kuchliński z Wieruszowa, który według planu w Polsce powinien być już od dwóch dni.
Kierowcom stara się pomóc Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Wiceministrowie SZ Szymon Szynkowski vel Sęk i Marcin Przydacz interweniowali ws. polskich kierowców czekających na wyjazd z Wielkiej Brytanii
—poinformował MSZ w środę po południu.
Wcześniej premier informował, że sytuacja nieco się poprawia, ale polskie interwencje nie ustają.
Pomoc kierowcom czekającym na wyjazd z Wielkiej Brytanii to priorytet MSZ. Przed chwilą odbyły się w tej sprawie rozmowy telefoniczne wiceministra vel Sęka z sekretarzem stanu ds. europejskich Francji Clementem Beaune i wiceministra Przydacza z wiceminister SZ Wielkiej Brytanii Wendy Morton
—poinformował MSZ na Twitterze po godz. 16.
Interwencja premiera Morawieckiego
Wcześniej w środę premier Mateusz Morawiecki poinformował na konferencji prasowej, że sytuacja na granicy brytyjsko - francuskiej nieco się poprawia, ale polskie interwencje nadal trwają, aby pomóc stojącym tam w wielkim korku polskim kierowcom.
Sytuacja się nieco poprawia, ale tylko nieco, w związku z czym nasze interwencje trwają. (…) Cały czas przynaglamy, bo uważamy, że jest to środek nadmiarowy, że można ten korek rozładować inaczej, można zorganizować cały proces lepiej
—powiedział Morawiecki.
Przynaglamy służby francuskie i służby brytyjskie, żeby ten ruch został rozładowany
—dodał.
Premier przyznał, że sytuacja tam cały czas jest niespokojna, w związku z tym zwrócił się do prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera Zjednoczonego Królestwa Borisa Johnsona, żeby szybko pomóc polskim przedsiębiorcom.
Otrzymałem zapewnienie, że szybko wdrożona akcja testowa powinna rozładować ten korek, który tam się pojawił. Uruchamiany jest drugi wielki parking, bo na pierwszym czeka już kilka tysięcy ciężarówek
—powiedział szef rządu.
Francja wstrzymała w niedzielę wjazd na swoje terytorium osób i towarów z Wielkiej Brytanii z powodu szerzącego się w tym kraju nowego, bardziej zaraźliwego, wariantu koronawirusa. Na drogach dojazdowych do portu w Dover utworzyły się potężne korki zmierzających na kontynent ciężarówek.
We wtorek wieczorem Wielka Brytania porozumiała się z Francją w sprawie przywrócenia ruchu przez kanał La Manche. Kierowcy ciężarówek, podobnie jak kilka innych grup osób, mają od środy możliwość przekraczania kanały po okazaniu negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa, przeprowadzonego nie wcześniej niż 72 godziny.
Informacje brytyjskich władz nt. testów
Według brytyjskich władz w środę rano miały się zacząć testy na obecność koronawirusa, od wyniku których uzależniona jest zgoda Francji na wjazd na jej terytorium.
Czytamy w internecie, że na (autostradzie) M20 są testy, że na lotnisku Manston są prowadzone testy, ale mamy kontakt z innymi kierowcami, którzy tam są, i wiemy, że nic takiego nie ma
—dodaje.
Co ze świętami?
Wielu kierowców podkreśla, że chętnie sami zapłacą za wykonanie tych testów, żeby móc jak najszybciej wyruszyć w drogę, ale nie wiadomo, kiedy i gdzie testy mają być wykonywane, bo kompletnie brakuje informacji. Testy rozpoczęły się dopiero koło południa.
Na to, że uda się wrócić do Polski przed świętami, nikt już nie liczy
—mówią, że realnym terminem jest raczej 27-28 grudnia.
Ja powinienem być w domu 18 grudnia
—mówi Adam ze Skawiny, który na parkingu pod Maidstone jest od dwóch dni.
Pomaga nam Polonia, przywozi jakieś jedzenie, wodę, pastę do zębów. Warunki są trudne, nie mamy dostępu do prysznica, toalety są w opłakanym stanie, ale to i tak lepiej niż stać gdzieś tam na autostradzie
—wskazuje.
Z drugiej strony - ci, którzy stoją na autostradzie to kierowcy TIR-ów, na parkingu pod Maidstone czekają małe ciężarówki do 3,5 ton, a jak się okazuje, w pierwszej kolejności do portu w Dover wpuszczane są właśnie duże ciężarówki z naczepami.
Tu zaraz obok policja rozdziela ruch, duże ciężarówki kieruje do portu, małe, do 3,5 ton, do Ashford, niby na testy, ale testów nie ma. A my też mamy towar, niektórzy stoją tu z towarem już od niedzieli. Wszystkie małe ciężarówki stoją. Nie wiemy, dlaczego ta dyskryminacja
—mówi Włodzimierz Ławniczak.
Polscy kierowcy podkreślają, że i tak są w lepszej sytuacji niż ich koledzy z innych krajów, bo tamci – np. Rumuni, których też jest tu dużo – nie mogą liczyć na pomoc swoich rodaków; dzielą się więc z nimi jedzeniem czy wodą.
Często się mówi, że za granicą Polak Polakowi nie pomoże, a tymczasem to właśnie przede wszystkim Polacy nam pomagają, niektórzy nawet oferują nocleg w swoich domach
—mówi jeden z kierowców.
Choć wszyscy kierowcy mówią o braku informacji i pozostawieniu ich samym sobie, większość z nich winą za obecną sytuację obarcza władze Francji. Jak mówią, specjalnie chciały one pokazać Brytyjczykom w czasie, gdy ważą się losy negocjacji w sprawie przyszłych relacji po zakończeniu okresu przejściowego po brexicie, jak będzie wyglądać sytuacja na granicy, jeśli umowy nie będzie. Nie jest to tylko ich opinia – podobne wyrażają też brytyjskie media i eksperci.
aes/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/532171-desperacja-polskich-kierowcow-uwiezionych-w-dover