Wiążące są dla mnie wypowiedzi naukowców, że mutacja koronawirusa, która pojawiła się w Wielkiej Brytanii nie powinna mieć wpływu na efektywność prowadzonych już szczepień - podkreślił dyrektor WIM gen. prof. Grzegorz Gielerak. Może jednak pojawić się mutacja, która taki wpływ może mieć - dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Dla mnie bardzo wiążące są wypowiedzi naukowców brytyjskich, którzy mówią jasno, że ta mutacja raczej nie powinna mieć wpływu na efektywność właśnie prowadzonych szczepień przeciw koronawirusowi
— powiedział prof. Gielerak we wtorek w Programie 1 Polskiego Radia.
„Możemy dojść do granicy wydolności służby zdrowia”
Natomiast pamiętajmy, że mutacje wirusa zachodzą cały czas i jeśli będziemy mieli pecha, to w pewnym momencie pojawi się jej taka wersja, która może istotnie wpłynąć na odporność, a w tym wypadku mam na myśli zdolność hamowania epidemii poprzez wytworzenie sztucznej odporności za pomocą wyszczepienia populacji
— powiedział dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Zapytany, czy w tej chwili należy „martwić się tylko tym, że łatwiej można się tym zmutowanym brytyjskim koronawirusem zarazić, co oznacza, że tak naprawdę szybciej możemy dojść do granicy wydolności służby zdrowia”, profesor odpowiedział twierdząco.
Dokładnie. Właśnie to jest ten problem, przed którym obecnie stanęli Brytyjczycy, którzy rozpoczęli szczepienia swojej populacji i obecnie są już po szczepieniu pół miliona swoich obywateli
— powiedział.
Zwrócił uwagę, że „trudno obecnie realizować taki program w sytuacji, kiedy dookoła szaleje epidemia”.
W związku z tym ta sytuacja jest całkowicie niekomfortową z punktu widzenia każdego kraju, który przystępuje obecnie do szczepień, w tym i Polski
— podkreślił.
„Naturalną kwestią jest zmęczenie i wypalenie personelu”
Odnosząc się do wydolności systemu ochrony zdrowia, Gielerak wskazał na „funkcję czasu”.
System to nie tylko łóżka, to nie tylko respiratory, ale to przede wszystkim personel medyczny, odpowiedzialny za opiekę nad chorymi. Te zasoby z upływem czasu ulegają zużyciu. (…) Naturalną kwestią jest zmęczenie i wypalenie personelu, który uczestniczy w permanentnej walce z jaką mamy obecnie do czynienia. To jest bardzo niebezpieczne
— ostrzegał szef Wojskowego Instytutu Medycznego.
O wykryciu w Wielkiej Brytanii nowego wariantu wirusa SARS-CoV-2 poinformował 14 grudnia brytyjski minister zdrowia Matt Hancock. Przekazał, że odnotowano ponad 6 tys. zakażeń nową odmianą, głównie w południowej i południowo-wschodniej Anglii. Infekcje nowym wariantem koronawirusa potwierdzono także m.in. w Danii, we Włoszech, a pojedyncze przypadki również w Holandii i Australii.
Pojawiła się informacja, że nowa odmiana koronawirusa VUI-202021/01 wykazuje o 70 proc. większą zakaźność, niż inne znane warianty tego patogenu. W miniony piątek w jednym z wywiadów (dostępnym na YouTube) mówił o tym dr Erik Volz z Imperial College Londyn.
W związku z potwierdzeniem nowego wariantu koronawirusa, część państw – w tym Polska – zawiesiły połączenia lotnicze z Wielką Brytanią.
aw/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/531901-prof-gielerak-mutacje-koronawirusa-zachodza-caly-czas