„Ta totalna niewspółmierność sił i możliwych do wykorzystania środków jest świadectwem tego, jak ludzie podejmujący różne decyzje powinni mieć świadomość, że istnieją naturalne bariery, których przekroczyć człowiekowi uczciwemu nie wolno. Te bariery są dzisiaj także przekraczane” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Jan Żaryn, historyk, nawiązując do 39. rocznicy pacyfikacji kopalni „Wujek”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Obchodzimy 39. rocznicę pacyfikacji kopalni „Wujek”. Dlaczego sprawców nie udało się pociągnąć do odpowiedzialności?
Prof. Jan Żaryn: To jest oczywiście pytanie szersze, dlaczego nie udało się stworzyć zaraz po 1989 roku jednoznacznie niepodległego państwa polskiego, to znaczy niepodlegającego PRL-owskiej dominacji. Rzecz jasna nie udało się, ponieważ komuniści bez wątpienia lepiej od społeczeństwa i jego ówczesnych reprezentantów przygotowali się do zmian ustrojowych przy jednoczesnym zachowywaniu bardzo ważnych sfer wpływów w przestrzeni przede wszystkim gospodarczej, ale także politycznej, w służbach specjalnych czy też w takiej przestrzeni, która bardzo mocno oddziaływała na społeczeństwo demokratyczne z nazwy, a w rzeczywistości nie za bardzo, to znaczy mieli przewagę dotyczącą wiedzy o ówczesnych elitach narodu polskiego, krajowych elitach zarówno proweniencji komunistycznej, jak i solidarnościowej. Mając tę wiedzę siłą rzeczy byli w stanie przynajmniej przez jakiś czas wpływać na podejmowane przez nowy układ solidarnościowo-postkomunistyczny decyzje.
Stojący niegdyś po stronie komunistów dzisiaj stają przeciwko rządowi. Próbuje się zakłamywać historię i przejmować symbolikę. Czy doświadczenia komunizmu uodporniły nas na tego typu próby?
Jesteśmy coraz młodszym społeczeństwem. To już są dwa pokolenia, które żyją – starsze, nawet 40-latków ma olbrzymi wpływ na budowanie teraźniejszości naszej wspólnoty narodowej, więc te dwa pokolenia nie dość, że są współkreujące rzeczywistość polityczną, społeczną i gospodarczą, to na dodatek są oddalone od tamtej historii, dla nich historii. Myślę, że dziś jednym z rozlicznych problemów jest taka łatwość używania porównań, które są oparte na świadomości, że strona odbierająca jest ignorancką, to znaczy nie ma wiedzy, ma tylko zakodowane emocje: stan wojenny jako – i słusznie – emocja obarczona wyjątkowo negatywnymi skojarzeniami. Jeżeli dziś ktoś chce dowalić rządowi, to wystarczy napisać, że to jest rząd, który się upodabnia do junty wojskowej 13 grudnia 1981 roku. Jakby to było bezczelne i nieprawdziwe, to cynikom w polityce chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby było skuteczne. A z drugiej strony niewątpliwie ponieważ ten „dar” ustawicznego stosowania kłamstwa w przestrzeni publicznej został z kolei nam w spadku przede wszystkim po PRL-u, choć jak się okazuje także po mediach proweniencji liberalnej, ale w naszym przypadku także jest to dziedzictwo PRL-u, gdzie propaganda PRL-owska była nastawiona na oszukiwanie społeczeństwa, to z kolei ci ludzie – mam tutaj na myśli tzw. list generałów – używają tej kłamliwej narracji po to, żeby z jednej strony być jeszcze obecnymi na terenie przestrzeni publicznej, a z drugiej strony, żeby robić to, co zawsze komuniści i postkomuniści robili, czyli manipulować społeczeństwem używając kłamstwa. Taką mają naturę, taką naturę mieli propagandyści III Rzeszy, taką naturę mieli propagandyści komunistyczni. Bolszewicy od samego początku, z Leninem na czele, uważali, że media, a w przypadku Lenina to kino wiadomo przede wszystkim go fascynowało jako instrument oddziaływania na społeczność, która ma być poddana i która ma być zniewolona między innymi poprzez taki opis rzeczywistości, który byłby bezalternatywny, zniewalający, a oparty na kłamstwie. Dzisiaj te same metodologie myślenia i działania są obecne w przestrzeni publicznej. Na szczęście też jest inna przestrzeń, alternatywna. Szkoda tylko, że ewentualnie mniej jawi się atrakcyjną.
To, o czym Pan Profesor mówi widać bardzo wyraźnie w szeregach Strajku Kobiet, gdzie jest mnóstwo ludzi związanych z dawnym systemem. Twierdzą, że walczą o wolność. W jakich kategoriach rysuje się ta „walka” szczególnie w kontekście dzisiejszej rocznicy?
Ten kontekst dzisiejszej rocznicy może rzeczywiście warto przywołać, bo tam górnicy ponieśli śmierć ze strony państwa totalnego, które miało przeciwko robotnikom czołgi, ostrą amunicję, ludzi jak gen. Kiszczak, którzy byli gotowi do podjęcia takiej decyzji, by otworzyć ogień do strajkujących. Z drugiej strony ludzie bezbronni, posiadający co najwyżej zakład pracy, w którym mogli się okopać, mający co najwyżej siatkę, która odgradzała zakład od czołgów, i kamienie, które mogłyby służyć jako wyraz determinacji obrońców tejże kopalni „Wujek”. Ta totalna niewspółmierność sił i możliwych do wykorzystania środków jest świadectwem tego, jak ludzie podejmujący różne decyzje powinni mieć świadomość, że istnieją naturalne bariery, których przekroczyć człowiekowi uczciwemu nie wolno. Te bariery są dzisiaj także przekraczane. Są przekraczane w przestrzeni publicznej bardzo świadomie, przez cyników. To są bariery, które normalnie, w moralnej społeczności byłyby skontestowane, jak przede wszystkim wkraczanie na teren świątyń – to dla mnie moment - na samym początku zresztą Strajku Kobiet i tej hucpy, która się odbywała – w którym widziałem, że jest olbrzymie niebezpieczeństwo przekroczenia granicy przyzwoitości, za którą kryli się do tej pory już tylko zaborcy, okupanci, bo ci tylko byli w stanie przekraczać granice świątyń, żeby bezcześcić czy polską kulturę, czy polską wiarę. To jest więc takie przekroczenie bariery, gdzie sumienie powinno w zasadzie się odezwać, a niestety u tych zmanipulowanych ludzi się nie odezwało. I z drugiej strony bariera, którą też widać było, że była przekraczana, to znaczy bariera, w której się szuka sprawstwa zbrodni czyli używanie emocji do tego, żeby wywołać skutek w postaci krwi. I znowu cynicy używający tego mechanizmu są bez wątpienia - i jedni i drudzy cynicy - są skłonni do użycia przede wszystkim młodych ludzi, których się tą negatywną emocją tak naładuje jak – proportion gardée oczywiście – młodych ZOMO-wców, którzy w stanie wojennym za cenę pieniędzy i lepszego wyżywienia byli w stanie tłuc bezkarnie ludzi na manifestacjach okresu stanu wojennego. Ci ZOMO-wcy też przekraczali granice tak samo jak przekroczyli granicę ci, którzy zaatakowali górników 16 grudnia 1981 roku, ale to nadal nie tłumaczy rzecz jasna tych, którzy temu przyklaskują, którzy wręcz adorują te strajki, oczywiście nieskłonni do wzięcia odpowiedzialności za jakiekolwiek skutki przekraczania barier.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/531111-prof-zaryn-pewnych-barier-przekroczyc-uczciwemu-nie-wolno