Papuga jest martwa, nie żyje, odwaliła kitę, odeszła na spotkanie ze swoim stwórcą, spoczywa w pokoju, wącha kwiatki od spodu, strzeliła w kalendarz i śpiewa teraz w anielskim chórze, opuściło ją życie i nic z tym nie zrobicie.
Za nami pierwsza niedziela adwentu. Stary rok umarł i nie żyje. Wyciągnął kopyta, odszedł na wieczną wachtę, kipnął, gryzie ziemię, przeniósł się do wieczności. Dla katolików zaczął się nowy rok. Cztery świece. Czas oczekiwania.
Jak Aborygeni żyjemy w kolistym czasie. Adwent, Boże Narodzenie, Wielki Post, Niedziela Zmartwychwstania – historia zbawienia. Wydarzenia z życia i śmierci rabbiego Joshui z Nazaretu.
A papuga jest martwa, nie ma już czasu na nic. My mamy jeszcze czas. Kolejny poranek. Kolejny rok. To najwartościowsza waluta, jaką dysponujesz.
I poganie mają swoją cykliczność. Bezwładną, statyczną. Kręcą się w kółko. Młyńskie koło karmy, kolejne pętle cierpienia bez odkupienia. Fatum. Bez-nadzieja.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/529390-moze-ostatni-raz-dostalem-czas