Dzisiaj musimy wypuszczać do domu ludzi, których rok temu bez wahania bym pozostawił w szpitalu. Choćby na obserwacji, pod kroplówką. Robimy to nieraz z duszą na ramieniu, ale po prostu nie ma innego wyjścia. Ryzykujemy, że za chwilę ten sam pacjent wróci w znacznie gorszym stanie - mówi Krzysztof Tyburczym, specjalista medycyny ratunkowej, pracujący na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Ostrołęce oraz w szpitalu w Białymstoku w rozmowie z Dorotą Łosiewicz na łamach tygodnika „Sieci”.
Gdy rozmawialiśmy wiosną, mówił pan, że najbardziej się boi, iż pewnego dnia będzie musiał wybrać, kogo ratować, a kogo nie, bo nie rokuje. Czy już pan stanął przed takim wyborem?
Krzysztof Tyburczy: Każdego dnia staję w obliczu różnych dramatycznych wyborów. Zdarza się, że gdy zaczynam dyżur na…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/527297-wywiad-krzysztof-tyburczy-walka-z-epidemia-to-westerplatte