„Nie przyjmuję do wiadomości, by człowiek kierujący publiczną placówką dał się zastraszyć jakiejś antyaborcyjnej furgonetce” - oświadczyła Krystyna Kacpura, dyrektor Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny na łamach „Gazety Wyborczej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zapytana, czy w Polsce można mieć legalną aborcję Krystyna Kacpura, dyrektor Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny odpowiedziała:
Ostatnie lata to było ręczne sterowanie, co znaczy, że w każdym pojedynczym przypadku, w którym zostałyśmy poproszone o pomoc, musiałyśmy interweniować w szpitalu. A teraz to trudniejsze niż kiedykolwiek. Z jednej strony pandemia, która bardzo ograniczyła dostęp do szpitali, z drugiej – wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października mówiący, że aborcja ze względu na ciężkie i letalne wady płodu jest niezgodna z konstytucją.
Musiałyśmy reagować natychmiast, bo niektóre szpitale zaraz po wyroku wydały wewnętrzne zarządzenia, że zabiegi zostają wstrzymane
— ubolewała.
Jak wyglądały interwencje?
Zapytana o interwencje w szpitalach, relacjonowała:
Mamy to stanowisko resortu zdrowia oraz opinię prawną, która potwierdza, że orzeczenie do momentu publikacji nie obowiązuje, a poza tym sam status tego orzeczenia jest wątpliwy, ponieważ TK nie został prawidłowo obsadzony. Upowszechniamy więc te dokumenty w szpitalach i działamy w konkretnych przypadkach na prośbę pacjentek.
Przesyłam opinię prawną dotyczącą wyroku TK i informację na ten temat z Ministerstwa Zdrowia. Dzwonię do dyrekcji. Rozmawiam kategorycznie. Przecież nie będę błagała dyrektora o wykonanie prawa. To jego obowiązek.
„Nie przyjmuję do wiadomości, by człowiek kierujący publiczną placówką dał się zastraszyć jakiejś antyaborcyjnej furgonetce”
Dopytywana o reakcje dyrektorów szpitali, Kacpura odpowiedziała:
„Oni nas zniszczą”, „będą stać przed szpitalem”.
Nie przyjmuję do wiadomości, by człowiek kierujący publiczną placówką dał się zastraszyć jakiejś antyaborcyjnej furgonetce
— oświadczyła.
Oficjalnie dyrektorzy i lekarze tłumaczą się przepełnieniem, COVID-em, brakiem sprzętu. W rzeczywistości większość z tych placówek woli zachować tzw. neutralność, czyli mieć święty spokój. Aby nie mieć kłopotów, że łamią prawa pacjentki, starają się grać na czas, czyli robią wszystko, by doprowadzić do momentu, gdy na aborcję będzie już za późno
— mówiła.
Tzw. prawo do aborcji to zdaniem Kacpury „esencja człowieczeństwa”
Środowiska prawicowe krok po kroku realizują swój plan eliminowania ze społeczeństwa wszystkiego, co zagraża tradycyjnemu porządkowi. Podejmują kroki wymierzone w prawa człowieka. Stąd ograniczanie praw osób LGBT, zakaz aborcji, odbieranie podmiotowości kobiecie
— podkreślała. Tyle tylko, że aborcja – wbrew chęciom jej zwolenników – nie należy do praw człowieka. Nikt też nie ogranicza praw osób LGBT, ponieważ w Polsce wszyscy są równi wobec prawa. Podmiotowość kobiecie odbierają natomiast środowiska lewicowe. Nic tak bardzo nie podniosło bowiem pozycji kobiety jak chrześcijaństwo.
Nie pozwala się natomiast na tęczową dyktaturę i demoralizację dzieci, ale o ciemnych stronach ruchów LGBT Kacpura milczy jak zaklęta.
Co więcej, w jej ocenie posiadanie przez kobietę tzw. prawa do swobodnego decydowania czy dokonać aborcji to „esencja człowieczeństwa”.
Jak widać lewicowa krucjata przeciwko życiu poczętemu nie słabnie. Pani Krystyna Kacpura szafuje prawami człowieka, a czy nienarodzone dzieci tych praw nie posiadają?
aw/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/527119-kacpura-w-gw-prawo-do-aborcji-to-esencja-czlowieczenstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.