„Nasza kultura ma ogromny kłopot z emocjami kobiet, a najbardziej z ich gniewem. Kobiety, które protestują na ulicach w obronie swojego prawa do godnego życia, są nazywane ‘wściekłymi babonami’ albo ‘dziuniami’” - powiedziała w rozmowie z „Wysokimi obcasami” Olga Tokarczuk. Pisarka udzieliła wywiadu z okazji premiery nowej książki. Nie brakuje jednak tu odniesień do polityki, Strajku Kobiet i rządu. Tokarczuk stwierdziła np., że dzięki protestom poczuła się dobrze we własnym kraju. Typowa polityczna nagonka.
CZYTAJ TEŻ:
-Pandemiczne wywody „gościni” Tokarczuk: „Odkryłam, że mam ciało i ono jest kruche. Żyjemy w chaosie”
Obrona życia wielkim rozczarowaniem?
Olga Tokarczuk w rozmowie z dodatkiem do „Gazety Wyborczej” stwierdziła, że ostatnio najbardziej zdenerwował ją wyrok TK ws. aborcji.
Cynizm rządu. Chciało mi się kląć
—przyznała pisarka.
Noblistka stwierdziła, że sama chciała wyjść na ulice, ale z powodów rodzinnych była w samoizolacji.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam na ekranie transparent z napisem „W…erdalać”, wstrząsnęło to mną – takie słowo, tak jawnie obecne wielkimi, czerwonymi literami w przestrzeni publicznej. Szybko się jednak przyzwyczaiłam, uznawszy, że tych emocji inaczej wypowiedzieć już się nie da
—powiedziała Tokarczuk.
Jak widać wulgaryzmy nie przeszkadzają pisarce. Dodała, że są takie sytuacje, w których tylko one, mogą się przebić w przestrzeni publicznej.
W chwili gdy zrywa się w społeczeństwie komunikacja między dwiema stronami konfliktu i ludzie nie słyszą się i nie rozumieją, kiedy wręcz nie chcą usłyszeć i zrozumieć, co do siebie wzajemnie mówią, a ich słowa pochodzą z zupełnie różnych idiolektów – wtedy pozostają tylko przekleństwa
—zaznaczyła i dodała, że „na naszych oczach, w bardzo krótkim czasie, powstała cała kultura tego protestu”.
Patrząc na barbarzyńskie ataki na pomniki, budynki, kościoły jest to antykultura i chuligaństwo. Tokarczuk jednak twierdzi, że PiS w sposób anachroniczny myśli o wartościach i narodzie.
Protesty, które widzimy na ulicach, są czymś więcej niż tylko sprzeciwem wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Tu zaczęła się zmiana cywilizacyjna. Dlatego protestują głównie ludzie młodzi. Przyjmuję to z pewną ulgą, ponieważ już straciłam nadzieję, że młodych w ogóle interesuje realny świat
—powiedziała noblistka.
Dzięki ich protestom po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam się dobrze we własnym kraju, bo ta nieznośna sytuacja, w której rząd i ludzie PiS-u mogą zrobić wszystko, nie bacząc na jakiekolwiek zasady i dobro całego społeczeństwa, była już nie do zniesienia
—podkreśliła Tokarczuk.
Naprawdę zależy jej na świecie bez wartości, tradycyjnej rodziny, z aborcją na życzenie i niszczeniem tradycji i kultury. To ma być ta nowoczesność na jakiej jej zależy?
aes/wysokieobcasy.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/526485-szok-tokarczukdzieki-protestom-poczulam-sie-dobrze-w-kraju