Niedzielny protest po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji dotarł m.in. przed siedzibę Radia Maryja. Manifestanci zostawili przed bramą rozgłośni założonej przez o. Tadeusza Rydzyka znicze.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wulgarne hasła przed siedzibą Radia Maryja
Manifestacja w Toruniu — tak jak w poprzednich dniach — miała formę spaceru ulicami miasta. Jej uczestnicy udali się m.in. przed cmentarz przy ul. Wybickiego, gdzie zakupili znicze i kwiaty.
Część z nich zostawili przed siedzibą Radia Maryja. Początkowo stawiali tam zarówno kwiaty, jak i znicze, ale po apelu przez megafon jednej z przemawiających kobiet kwiaty zabrano, a znicze pozostawiono.
Przed siedzibą rozgłośni uczestnicy protestu skandowali m.in. „Rydzyk, ty ch..u, nie chcemy Ciebie w Toruniu”, „Episkopat w…ć”, „Polska laicka, a nie katolicka”, „przeproś matkę, zdejmij koloratkę”. Na transparentach pojawiały się takie hasła jak „w…ć”, „j…ć PiS i Konfederację”, czy „księża i politycy w…ć od mojej macicy”.
Redemptorystę „pozdrawiano” przez wyciągnięcie środkowych palców. Zwracają się wprost do niego skandowano „Rydzyk nie jest święty a j…ęty”, „Rydzyk w…j” czy „Radio Maryja w…ć”. Opuszczając okolice siedziby Radia Maryja, jedna z przemawiających kobiet powiedziała przez megafon: „Jeszcze tu wrócimy”.
Protesty przeciwników zaostrzania prawa aborcyjnego trwają od czwartku 22 października, kiedy Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. W ramach trwających od ponad tygodnia protestów w sprawie orzeczenia TK w piątek w stolicy odbył się tzw. Marsz na Warszawę.
Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach. Jednym z nich jest właśnie duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; pozostałe to sytuacja, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Protest przed biurem PiS
Kilkadziesiąt zniczy i wiele doniczek z kwiatami postawiono przed biurem Prawa i Sprawiedliwości w Toruniu. Protestujący od kilku dni po wyroku TK ws. aborcji młodzi ludzie zostawili w tym miejscu m.in. nekrolog.
Na znicze i kwiaty przed budynkiem, w którym mieszczą się m.in. biuro zarządu okręgowego PiS i biuro poselskie byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego zwrócił uwagę w mediach społecznościowych przewodniczący Zarządu Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ „Solidarność” Tomasz Jeziorek. Wrzucił on kilka zdjęć ilustrujących, jak 1 listopada wygląda wejście do budynku.
Tak dzisiaj wygląda wejście do kamienicy należącej do Zarządu Regionu Toruńsko-Włocławskiego NSZZ „Solidarność”, w której znajduje się: biuro poselskie Jana Krzysztofa Ardanowskiego, biuro Zarządu Okręgowego PiS i kilku innych najemców. Kto ma to posprzątać? „Solidarność”, osoby z biura poselskiego, a może pozostali najemcy? Interesujący jest karton z napisem „wojna”. Komu ją wypowiedzieli organizatorzy tej akcji?
— napisał Jeziorek.
Na zdjęciach można zobaczyć poza zniczami i kwiatami także m.in. nekrolog partii PiS, ale ze zdjęciem Kai Godek — jednej z liderek ruchu pro life. Jest też kartonik z jej zdjęciem i napisem „zbieram hajs, bo w…m”. Pozostawiono także karton z hasłem „Ch..e przez was obchodzę Halloween”.
Wydaje się dalece niestosowne zostawianie nekrologów w takim dniu lub dzień przed Wszystkich Świętych. My też jesteśmy organizacją, która prowadziła wiele protestów, ale nieakceptowalny jest wandalizm, niszczenie mienia i zabytków. Na naszej kamienicy kilka dni temu ktoś wymalował symbole błyskawic. Nie ma naszej zgody na takie działania
— wskazał w rozmowie z PAP szef lokalnych struktur „Solidarności”.
Marsz w Krakowie
Około 2 tys. osób, głównie studentów krakowskich uczelni, uczestniczyło w niedzielnym marszu spod Collegium Novum UJ na Rynek Główny, protestując przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Wśród ich haseł były: „Czarnek musi odejść”, „Zachowaj dystans od mojej macicy”.
Protestujący nie zgadzają się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 22 października, zaostrzającym prawo aborcyjne, ale i z postawą ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, który m.in. skrytykował uczelnie za zarządzenie godzin rektorskich i tym samym zezwolenie studentom na udział w protestach.
Według szacunków policji w niedzielnym marszu w Krakowie wzięło udział około 2 tys. osób. Ponad dwugodzinny pochód zorganizowali studenci krakowskich uczelni. „Nie odnotowaliśmy incydentów” – powiedziała PAP Barbara Szczerba z biura prasowego małopolskiej policji.
Studenci rozpoczęli protest przy Collegium Novum UJ. Tu przed budynkiem ułożyli kartony z napisami: „A mury runą”, „Duda WPiA się wstydzi”, „Orzecznictwo i ustawa to nie jest zabawa”, „Wolność kocham i rozumiem”.
W okolicach kurii, przy ul. Franciszkańskiej 3, stały radiowozy, marsz skierował się w ul. Zwierzyniecką, skąd przeszedł na ul. Retoryka – tu siedziby PiS pilnowali liczni policjanci. Potem protestujący, przechodząc m.in. ulicami Basztową i Westerplatte, dotarli do Rynku Głównego.
Wśród haseł na kartonach i transparentach studentów były „Czarnek musi odejść”, „Zachowaj dystans od mojej macicy”, „I choćbym szedł Franciszkańską 3, zła się nie ulęknę”, „Matka Boska nie słyszy waszych modlitw, bo protestuje razem z nami”. Nie zabrakło wulgaryzmów.
Młodzi ludzie skandowali:
Myślę, czuję, decyduję.
W niedzielę zgromadzenia antyrządowe odbyły się także w innych miejscowościach Małopolski, m.in. w Chrzanowie i Krzeszowicach.
Wcześniej w niedzielę grupa ubranych na czarno osób ułożyła napis „dom szatana” przed kurią krakowską, pod oknem papieskim przy ul. Franciszkańskiej 3. W swoim manifeście podkreślili, że sprzeciwiają się „bezczelności, bezwstydności i bezkarności polskich biskupów”.
Demonstracje w Krakowie zapowiedziano także na poniedziałek.
Protesty przeciwko partii rządzącej, ale też przeciwko Kościołowi, trwają w całym kraju od 22 października, kiedy to Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis dopuszczający przerwanie ciąży w razie ciężkiej i nieuleczalnej wady płodu jest niezgodny z konstytucją.
W czwartek minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek skrytykował uczelnie, które w środę zarządziły godziny rektorskie, zezwalając tym na udział studentów w protestach. Czarnek dodał, że minister edukacji i nauki ma kompetencje do rozdzielania środków inwestycyjnych dla uczelni, środków na badania, na granty.
Rektorzy uczelni odnieśli się do postawy ministra, wydając oświadczenie, w którym napisali:
Prezydium KRASP (Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich-PAP) z ogromnym zdziwieniem i głębokim niepokojem przyjęło wypowiedź Ministra Edukacji i Nauki, dra hab. Przemysława Czarnka, naruszającą autonomię uczelni, zapowiadającą, że decyzje o rozdziale środków na inwestycje i projekty naukowe będą uzależnione od tego, jakie stanowisko zajęły uczelnie wobec protestów.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/524635-aborcyjna-furia-w-toruniu-i-krakowie-wulgarne-hasla