Stanowisko Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników zostało wydane w dniu 26.10.2020 roku dotyczy orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 22.10.2020 r. Renomowane Towarzystwo wyraża „dezaprobatę i ubolewanie z powodu wydanego wyroku”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
W uzasadnieniu PTGiP ukazuje niekwestionowany rozwój medycyny i jej specjalizacji, czego efektem jest między innymi „wyodrębnienie z położnictwa specjalistycznego zakresu diagnostyki i terapii w postaci perinatologii, czyli obszaru nauki ukierunkowanego szczególnie na badania stanu płodu, oceny jego rozwoju, możliwości leczenia wewnątrzmacicznego i ustalania konsekwencji prowadzenia ciąży ze stwierdzonymi nieprawidłowościami”.
Okazuje się jednak, że sednem wyodrębnienia perinatologii wraz z całym instrumentarium badawczym jest - wedle Stanowiska - prawo wyboru kobiety ciężarnej - „do tej pory ciężarna miała możliwość dokonania wyboru odnośnie dalszych losów tak rozwijającej się ciąży”.
Oświadczenie zawiera jeszcze kilka ważnych tez.
Oświadczenie budzi kontrowersje
Już w tym miejscu jednak trzeba zauważyć, że musi ono budzić pewne kontrowersje. Ich wyrazem jest przygotowana odpowiedź w postaci oświadczenia Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. Zawiera ono merytoryczną krytykę treści zawartych w Stanowisku Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
Nie będąc lekarzem, nie zamierzam podejmować polemiki z Towarzystwem Ginekologów i Położników w tym, co przekracza moje kompetencje.
Jeżeli jednak zabieram głos, to przede wszystkim dlatego, że zostałem sprowokowany ostatnim zdaniem „Stanowiska” - „Apelujemy o wycofanie decyzji odbierającej kobietom prawo wyboru, odbierającej dostęp do najnowszej wiedzy medycznej, a nam medykom możliwość niesienia pomocy zgodnie z zasadami Kodeksu Etyki Lekarskiej”.
Po pierwsze, trochę intryguje mnie istota sprzeciwu Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGiP). Jest nią „dezaprobata i ubolewanie z powodu wydanego wyroku” [Trybunału Konstytucyjnego]. Mogę zrozumieć jeszcze „ubolewanie”, tak jak rozumiem, a raczej przyjmuję do wiadomości, że ktoś ubolewa z tego powodu, że musi zwrócić przywłaszczoną sobie nielegalnie rzecz. Czymś innym jest wyrażanie dezaprobaty. Przypomnijmy - Trybunał orzekł o niezgodności z Konstytucją Ustawy, która … nie była zgodna z tą Konstytucją. I to orzeczenie jest na poziomie elementarnej logiki. Jeżeli Konstytucja chroni prawo do życia każdego i wszystkich, a Ustawa pozwala na zabijanie - to jest to na poziomie elementarnego wykazania niezgodności. Można ubolewać, że ktoś to wykazał i orzekł, ale … dezaprobata? Wydaje się, że to słowo narusza wręcz powagę szacownego gremium.
Stanowisko jest niezgodne z Kodeksem Etyki Lekarskiej
Po drugie, Autorzy Stanowiska odwołują się do Kodeksu Etyki Lekarskiej. Sięgam i ja po ten Kodeks. Art. 2 Kodeksu stwierdza:
1. Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu; lekarz nie może posługiwać się wiedzą i umiejętnością lekarską w działaniach sprzecznych z tym powołaniem.
2. Najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego - salus aegroti suprema lex esto. Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne i wymagania administracyjne nie zwalniają lekarza z przestrzegania tej zasady.
Tymczasem w „Stanowisku” - jego sednem nie wydają się kwestie medyczne i terapeutyczne, ale kwestia wyboru. „Do tej pory ciężarna miała możliwość dokonania wyboru odnośnie dalszych losów tak rozwijającej się ciąży”. Chciałbym zwrócić w tym miejscu na subtelną manipulację, albo przynajmniej grę słowną. Zamieńmy dwa słowa w tym zdaniu: „do tej pory [ciężarna] matka miała możliwość dokonania wyboru odnośnie dalszych losów tak [rozwijającej się ciąży] rozwijającego się dziecka”. Tym, co uderzyło mnie wręcz boleśnie, to opis dramatu, którego Autorzy Stanowiska są w pełni świadomi - opis dramatu ukazany poprzez dwie postacie (?) - „ciężarnej” i „ciąży”. W tym oświadczeniu tylko raz pada określenie „matka” i jest ono odniesione wyłącznie do kobiety, której ciąża rozwija się prawidłowo, a zostaje natychmiast zestawione ze słowem „kobieta” w odniesieniu do również matki, która dotknięta jest cierpieniem w wyniku wadliwego przebiegu ciąży. Oto ten tekst: „Istniejące do tej pory prawo umożliwia nam lekarzom położnikom - perinatologom na wykonywanie specjalistycznych badań położniczych tzw. badań prenatalnych[…] Należy zauważyć, że służą one w głównej mierze uspokojeniu olbrzymiej większości matek, których ciąża rozwija się prawidłowo. Natomiast u tych, u których stwierdzamy wady rozwojowe płodu, badania prenatalne pozwalają kobiecie podjąć decyzję co do dalszych losów ciąży”.
Dehumanizacja i depersonalizacja osoby ludzkiej
Chciałbym się mylić, ale tekst Stanowiska wręcz uderza depersonalizacją i dehumanizacją. A jest sprawą kluczową, by poprzez pryzmat osoby ludzkiej spojrzeć na sedno tego dramatu - „do tej pory ciężarna matka miała możliwość dokonania wyboru odnośnie dalszych losów tak rozwijającej się ciaży, rozwijającego się dziecka”. To jest dramat dwóch (co najmniej) osób. A skoro tak, to trzeba przypomnieć, że zgodnie ze swoistym iunctim łączącym etyką godną człowieka - człowiek jest wartością, której nie można instrumentalizować. I nie jest to tylko zdanie związane z wiarą katolicką. Wystarczy przypomnieć jedną z wersji imperatywu kategorycznego Kanta „Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w twej osobie, jako też w osobie każdego innego używał zawsze jako celu, nigdy tylko jako środka”.
Po trzecie, zakaz instrumentalizacji wydaje się być zupełnie ignorowany przez szacowne Towarzystwo, skoro w tekście oświadczenia padają słowa: „Konsekwencją decyzji TK, z którą musimy się liczyć, może być znaczne ograniczenie wykonywania i rozwoju badań prenatalnych w naszym kraju, co cofnie nas wszystkich, nie tylko lekarzy, ale całe społeczeństwo do czasów, kiedy mogliśmy tylko z tajnego obiegu zachodnich pism naukowych przeczytać co się dzieje w światowej medycynie”. Jeśli dobrze rozumiem - orzeczona jako niezgodna z Konstytucją aborcja eugeniczna ma być narzędziem w rozwoju medycyny perinatalnej. Inaczej ujmując eksterminowane dzieci, płody ludzkie mają być narzędziem postępu medycznego. To chyba nie jest najlepsze uzasadnienie wartości badań prenatalnych i perinatalnych.
Pomimo kompetencji naukowych autorów Stanowisko nie jest merytoryczne
Po czwarte, konsekwencją takiego sprofilowania medycyny perinatalnej wydaje się zaniechanie innych badań - choćby dotyczących korelacji między reprodukcją in vitro a wadami rozwojowymi płodu. Bazując wyłącznie na dostępnych w przestrzeni publicznej informacjach na ten temat wydaje się, że nie można te zależności - mówiąc najoględniej - wykluczyć.
Ostatecznie wydaje się, że pomimo kompetencji naukowych z zakresu medycyny sygnatariuszy tego Stanowiska, pomimo sygnowania znaczącymi funkcjami w Towarzystwie, zastosowanej nomenklatury medycznej - samo Stanowisko nie jest faktycznie merytoryczne. Ma charakter głosu w powstałej wrzawie politycznej. Z pewnością nie da się tego głosu obronić wsparciem ze strony Kodeksu Etyki Lekarskiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/524614-stanowisko-ptgip-manifest-medyczny-etyczny-czy-polityczny