Sędzia TK Justyn Piskorski został przez współpracowników poproszony o rezygnację z kierowania Zakładem Prawa Karnego na WPiA UAM w Poznaniu. Ponadto w Internecie pojawiła się petycja do władz uczelni, której sygnatariusze domagają się zerwania wszelkiej współpracy z sędzią. O sprawie poinformował „Głos Wielkopolski”. „Zaczynają się ideologiczne lincze na uczelniach” - podsumował na Twitterze publicysta Piotr Semka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wygląda na to, że marsz lewicy przez uniwersytety zaczyna zbierać swoje żniwo. Najlepszym dowodem na to może być stanowisko współpracowników z katedry kierowanej przez prof. Piskorskiego, którzy po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z Konstytucją przesłanki eugenicznej oświadczyli, iż nie wyobrażają sobie dalszej współpracy ze swoim obecnym przełożonym. Cytowani przez „Głos Wielkopolski” mówili, że woleliby nie mieć za kierownika takiej osoby.
Fakt, że prof. Piskorski kieruje naszym zakładem negatywnie wpływa także na nasz wizerunek i postrzeganie nas przez inne ośrodki naukowe w kraju. Nie zgadzam się również z orzeczeniem, które wydał teraz ten rzekomy TK. Aborcja, w pewnych warunkach, powinna być dozwolona
— oświadczyła prof. Sepioło-Jankowska, zaliczająca się do tych prawników, którzy nie uznają obecnego TK ze względu na jego skład i sposób powołania części sędziów.
Skandaliczna petycja
Jednocześnie w internecie pojawiła się petycja, autorzy której zarzucają prof. Justynowi Piskorskiemu… łamanie Konstytucji [sic!].
Uważamy, że wobec stanowiska pana prof. UAM dr. hab. Justyna Piskorskiego, wyrażonego, jako sędziego Trybunału Konstytucyjnego w w /w wyroku tegoż Trybunału, orzekającego, że art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży jest niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, osoba ta całkowicie utraciła zaufanie społeczności prawniczej, jako prawnika, ale przede wszystkim nauczyciela akademickiego
— czytamy w petycji, którą podpisywać mogą i zapewne podpisują nie tylko prawnicy.
Wyrażone w tymże wyroku stanowisko, kwalifikuje pana profesora, jako osobę dyspozycyjną, orzekającą, nie jako niezawisły sędzia najistotniejszego w Rzeczypospolitej Polskiej Trybunału, lecz osobę działającą na zamówienie obecnie rządzącej partii i jej prezesa. Osobę, która, jako sędzia/sędzia sprawozdawca w tym postępowaniu, sprzeniewierzyła się podstawowym zasadom Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, zarówno w zakresie odnoszącym się do wyrażonej w niej zasadzie odrębności i niezależności Trybunału (art. 173 Konstytucji), jak i niezawisłość sędziów (art. 178 ust. 1 Konstytucji)
— oświadczyli twórcy petycji i sygnatariusze.
Nie wyobrażamy sobie, aby osoba uczestnicząca w wydaniu powyższego orzeczenia, co istotne, wydanego z rażącym naruszeniem tak podstawowych praw człowieka, jak wolność, godność, życie i zdrowie, ale także wielu kolejnych, de facto ograniczających prawa kobiet wynikających wprost z ustawy zasadniczej i ratyfikowanej przez Polskę Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolości mogła w dalszym ciągu uczyć kolejne pokolenia polskich prawników. Prawników, którzy mają służyć ludziom, a nie samym sobie
— dodali, nie upominając się bynajmniej o podstawowe prawa człowieka (wolność, godność, życie i zdrowie) dla nienarodzonych dzieci, co jasno pokazuje z jakiego typu „prawnikami” mamy w przypadku tej petycji do czynienia.
Zawsze byliśmy dumni z poziomu merytorycznego i etycznego naszych akademickich nauczycieli. Nadal chcemy z podniesionym czołem wskazywać, że studiujemy na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, że jesteśmy jego absolwentami. Nie będziemy mogli tego czynić, gdy w dalszym ciągu profesorem UAM oraz jego wykładowcą pozostanie pana prof. UAM dr. hab. Justyn Piskorski
— podkreślali.
W ocenie sygnatariuszy i twórców petycji, „opowiadając się przeciwko podstawowym zasadom wykładni prawa pan profesor przestał spełniać kryteria przypisane nauczycielowi akademickiemu, czyli szerokiej wiedzy prawniczej (nie tylko z wybranej przez siebie dziedziny), poszanowania praw i poglądów innych ludzi, empatii dla nich oraz niezależności w wyrażaniu swoich poglądów”.
Lewicowi aktywiści stawiają się ponad prawem
Najwyraźniej zapomnieli, że Trybunał Konstytucyjny powinien stać na straży prawa, jego przestrzegania, a nie wyrażać pogląd garstki lewicowych aktywistów.
W naszym przekonaniu – w świetle przedstawionych okoliczności Władze Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a w szczególności Wydziału Prawa i Administracji – zobowiązane są zająć jednoznaczne negatywne stanowisko, co do zasadności piastowania na tej uczelni stanowiska przez, zresztą powołanego contra lege , sędziego Trybunału Konstytucyjnego
— perorowali.
Dodatkowym, czysto prawniczym, argumentem, przemawiającym za zasadnością żądania przedmiotowej petycji jest odniesienie uzasadnienia sędziego sprawozdawcy do uzasadnień zdań odrębnych sędziów Leona Kieresa i Piotra Pszółkowskiego. Sędziowie ci, w przeciwieństwie do treści uzasadnienia sędziego sprawozdawcy, wykazali się doskonałą i szeroką znajomością obowiązującego prawa, jak i też doświadczeniem życiowym przynależnym sędziemu Trybunału Konstytucyjnego oraz zwykłym ludzkim zrozumieniem i poszanowaniem sytuacji drugiego człowieka
— napisano w petycji, ignorując zupełnie dotychczasową linię orzeczniczą Trybunału Konstytucyjnego i najwyraźniej uznając ją za niebyłą, co w przypadku prawników jest co najmniej kuriozalne.
Dlatego też stanowczo domagamy się zerwania przez naszą uczelnię z panem profesorem współpracy w każdym kształcie i na każdym poziomie
— domagają się sygnatariusze petycji.
Zaczynają się ideologiczne lincze na uczelniach
— skomentował całą sprawę Piotr Semka na swoim profilu na Twitterze.
aw/Głos Wielkopolski/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/524010-chca-zerwac-wspolprace-z-sedzia-tk-ideologiczny-lincz