Dziś Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego ma rozpatrzyć na niejawnym posiedzeniu wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu krakowskiej sędzi Beaty Morawiec. Wniosek do SN skierował Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poważne zarzuty
Sędzia Morawiec to b. prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”. Prokuratura chce postawić jej zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te są zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. Morawiec odpiera te zarzuty.
W zeszłym tygodniu sędzia Morawiec informowała, że nie będzie obecna podczas posiedzenia w SN.
Wynika to z mojego głębokiego przekonania, co do charakteru organu prowadzącego postępowanie, który nie spełnia wymogów „sądu” w rozumieniu prawa krajowego i europejskiego
— przekazywała. W SN reprezentować mają ją pełnomocnicy.
Jestem przekonana, że uczciwość i prawda zwyciężą
— podsumowała.
Rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej SN Piotr Falkowski odpowiadał wówczas, że zarzuty sędzi Morawiec wobec tej izby SN są zupełnie gołosłowne. Podkreślał, że sprawa zostanie rozpatrzona przez niezawisły i niezależny sąd.
Sędzia może, ale nie musi uczestniczyć osobiście w tym posiedzeniu. Jednak poprzez ustanowienie swojego pełnomocnika, co, podkreślam, sędzia zrobiła, będzie uczestniczyć w sprawie
— wskazywał. Według prokuratury, sędzia miała przyjąć wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać.
PK podawała, że datowana na 11 lutego 2013 r. umowa na przygotowanie opracowania „Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego” miała charakter fikcyjny i służyła ukryciu wyprowadzenia środków Skarbu Państwa.
Została podpisana w porozumieniu z ówczesnym Dyrektorem Sądu Apelacyjnego w Krakowie Andrzejem P. i za zgodą ówczesnego prezesa tego sądu Krzysztofa S. Będące przedmiotem umowy opracowanie dla sądu nigdy nie powstało
— głosił komunikat prokuratury.
Ujawnienie przestępstwa jest konsekwencją szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie afery korupcyjnej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie
— przekazywała Prokuratura Krajowa.
O opracowaniu opowiedział śledczym świadek, do którego zeznań dotarli dziennikarze Wiadomości TVP.
Dzieła wskazanego w umowie, to jest na temat „Windykacja należności sądowych w aspekcie wydziału karnego” nie otrzymałem
— zeznał świadek.
Umowa z Beatą Morawiec była umową fikcyjną, dzieło nigdy nie zostało zrealizowane, a ja go nigdy nie otrzymałem, a jedynym celem było wypłacenie środków finansowych Beacie Morawiec, aby ją wynagrodzić
— dodał.
Z kolei zarzuty naruszenia uprawnień jako funkcjonariusza publicznego i przyjęcia korzyści majątkowej prokuratura chce przedstawić sędzi Morawiec w związku z wyrokiem wydanym przez skład orzekający pod jej przewodnictwem, korzystnym dla Marka B. oskarżonego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony.
Według prokuratorów, przed wydaniem tego wyroku, B. skontaktował się z sędzią i uzyskał od niej zapewnienie, że rozstrzygnięcie będzie dla niego pomyślne.
W rezultacie skład sędziowski pod przewodnictwem Beaty M. warunkowo umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego, a on sam – jak wynika z zeznań świadków – opowiadał, że sędzia „jest super kobietą, bo bardzo pomogła mu w załatwieniu jego sprawy”. W zamian Marek B. przekazał sędzi telefon komórkowy
— podawała PK.
Cytowany przez TVP Marek B. powiedział, że sędzia mówiła o jego sprawie karnej, „żeby się już niczym nie martwił”, że sąd w jego sprawie „na pewno wyda sprawiedliwy wyrok”.
Jakiś czas później byłem na rozprawie odwoławczej, gdzie w mojej sprawie orzekała Beata Morawiec. Wydała wobec mnie sprawiedliwy wyrok, taki, jakiego oczekiwałem
— zeznawał B.
Według Prokuratury Krajowej, „spotykając się z oskarżonym i obiecując mu korzystny wyrok, Beata M. sprzeniewierzyła się ustawowej i konstytucyjnej zasadzie bezstronności, obiektywizmu i niezawisłości sędziowskiej”.
Świadek cytowany przez TVP przyznał, że wręczył telefon komórkowy sędzi.
Ten telefon wręczyłem pani sędzi w sądzie, u niej w sekretariacie (…), mówiąc, że jest to prezent dla niej za sprawiedliwy wyrok w mojej sprawie, z którego jestem bardzo zadowolony
-– zaznaczył.
Morawiec: Nie mam sobie nic do zarzucenia
Morawiec nie zgadza się z tymi zarzutami.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ TEMAT. Prokuratura zabezpieczyła przedmioty należące do sędzi Morawiec. „Doszło do dobrowolnego wydania rzeczy”
Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej
— mówiła we wrześniu PAP. Jak podkreślała, trudno jest jej merytorycznie ustosunkowywać się do zarzutów, których nie widziała, które jej zdaniem są „jakąś totalną paranoją” i „wyssane z palca”. Zaznaczała też, że w podobnej sytuacji jest wielu innych sędziów w Polsce.
Sędzia Morawiec w styczniu ub.r. wygrała nieprawomocnie proces cywilny z ministrem sprawiedliwości. Sąd uznał wtedy, że szef MS musi przeprosić w oświadczeniu na stronie internetowej resortu sędzię za naruszenie jej dóbr osobistych, poprzez podanie w komunikacie resortu sprawiedliwości, opublikowanym przy okazji odwołania sędzi, niezwiązane w żaden sposób z nią informacje o zatrzymaniach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskich sądach. Minister sprawiedliwości ma też wpłacić 12 tys. zł na Fundację Dom Sędziego Seniora. Minister złożył apelację od tego wyroku.
Wsparcie dla sędzi Morawiec deklaruje część środowiska prawniczego, w tym sędziowie. Wątpliwości wobec działań prokuratury w stosunku do krakowskiej sędzi wyrażał także Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
Posiedzenie wyznaczono na godz. 11. Sprawę ma rozpoznać sędzia Adam Tomczyński. Rozstrzygnięcie będzie nieprawomocne, a strona niezadowolona z decyzji będzie mogła odwołać się do Wydziału II Izby Dyscyplinarnej.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/521538-sn-rozpatrzy-wniosek-o-uchylenie-immunitetu-sedzi-morawiec