Ciekawą informację podaje dziś brytyjski dziennik konserwatywny „The Daily Telegraph”. Jak pisze gazeta, brytyjski rząd zamierza wprowadzić bardziej zindywidualizowane zalecenia dla osób szczególnie zagrożonych koronawirusem.
Już w czasie pierwszej fali epidemii władze poleciły ponad dwóm milionom „krańcowo zagrożonych osób” pozostanie w domu i unikanie kontaktu z innymi ludźmi; powodem była szczególna sytuacja zdrowotna tych osób.
Teraz system ma zostać jeszcze bardziej uszczegółowiony. Zakłada się nałożenie na lekarzy pierwszego kontaktu (lekarzy rodzinnych) obowiązku wskazania osób najbardziej narażonych w związku z epidemią koronawirusa. Lekarze mają posługiwać się listą przygotowanych centralnie wskaźników, takich jak waga, styl życia i inne czynniki. To na ich podstawie tworzone będą zindywidualizowane zalecenia.
Szczególną uwagę lekarze mają zwracać na występowanie otyłości, którą uważa się za wyjątkowo groźną w kontekście koronawirusa. To dlatego „The Daily Telegraph” tytułuje swoją publikację tak: „Osoby z nadwagą po pięćdziesiątce mogą zostać poproszone o pozostanie w domach w ramach lokalnych lockdownów”.
Ogólnie lekarze mają analizować szczegółowo sytuację pacjentów, różnicując zalecenia nawet w odniesieniu do osób z tymi samymi chorobami.
W sumie to bardzo interesujący sposób postępowania. Można się zastanawiać, czy właśnie tak nie będzie wygląda w przyszłości walka z pandemią: wskazanie i chronienie najbardziej zagrożonych osób i grup. Jeśli wirusa nie da się „wygonić” z naszych społeczeństw - a dziś wydaje się to nierealne, o ile nie zostanie wynaleziona szczepionka - rządy i społeczeństwa będą musiały szukać rozwiązań, które pozwolą ocalić gospodarki, które umożliwią większości w miarę normalne funkcjonowanie. Bo przecież jeśli dopuścimy do wieloletniego załamania gospodarczego, skutki społeczne też będą tragiczne, a ofiary też będziemy liczyć w grubych tysiącach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/521366-czy-to-przyszlosc-walki-z-koronawirusem-ciekawa-informacja