„Bardzo liczymy, że te ostatnie zmiany poprawią nam możliwość pracy w szpitalach, które muszą zajmować się pacjentami z innymi niż Covid chorobami” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Paweł Ptaszyński, wicedyrektor Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: W zasadzie codziennie mamy nowy rekord zakażeń Covid-19. Jak Pan ocenia tą sytuację? Czego należy się spodziewać?
Prof. Paweł Ptaszyński: Wszystko zależy – co zresztą mówią wszyscy epidemiolodzy i lekarze – od naszych zachowań społecznych. Jeżeli uda nam się ograniczyć niepotrzebne kontakty, jeżeli będziemy nosić maseczki i dezynfekować ręce, ograniczymy duże imprezy, to powinniśmy uzyskać redukcję. Tak naprawdę w tej chwili najwięcej spoczywa na nas samych, na społeczeństwie. Zresztą tak samo wypowiadają się epidemiolodzy nie tylko polscy, ale też z sąsiednich krajów. Jest to choroba zakaźna, jej przenoszenie jest nam znane, więc musimy ograniczyć drogi zakażenia, dopóki nie mamy szczepionki, bo innej drogi nie ma.
Z czego wynika fakt, że jest zwiększona transmisja tego wirusa? Przecież tak samo jak w marcu nosimy maseczki, dezynfekujemy ręce, a jednak pojawia się coraz więcej zakażeń.
Tak, ale on wtedy się w Polsce dopiero w różnych miejscach pojawiał. Myślę, że w tej chwili ognisk, w których ten wirus się znajduje jest już bardzo dużo i to w obszarach bardziej odległych, prowincjonalnych. Nie tylko w dużych miastach, na dworcach czy lotniskach tych ognisk jest dużo. Przez to one dalej się transmitują. Przy dosyć dużym poluzowaniu ostatnio tego reżimu mamy efekt w postaci zwiększonej transmisji i większej ilości zakażeń. Musimy powrócić do intensywnego zmniejszenia kontaktów i noszenia maseczek. Efekt powinien być dosyć szybko.
Jak w Pana ocenie wygląda sytuacja w służbie zdrowia jeśli chodzi o zwalczanie Covid-19? Pacjenci alarmują, że służba zdrowia nastawiła się na leczenie Covid-19, a zaniedbała pozostałe choroby.
Tak. Od dłuższego czasu o tym też wszyscy lekarze wspominają, i towarzystwa. Jest bardzo silne dążenie, czy też żądanie, żebyśmy zajmowali się Covidem, bo też są te obawy, i to sprawia, że nie zawsze jesteśmy w stanie jeszcze odpowiednio zareagować na zmiany, które się dzieją generalnie w ochronie zdrowia i z chorymi. Ja akurat w tym dużym szpitalu, w którym pracuję, w jego poradni dopiero teraz będziemy troszeczkę zmniejszać, będziemy robić porady, ale generalnie mieliśmy ponad 1000 porad dziennie w poradni ambulatoryjnej. Natomiast jest to kłopot w wielu krajach. Pamiętajmy, że pacjenci z Covid trafiają do jednego systemu, więc korzystają ze środków i możliwości tego systemu, w naturalny sposób zmniejszając dostępność innych elementów. To jest oczywiste. Stąd też tym bardziej musimy zmniejszyć tą transmisję, zmniejszyć liczbę chorych wymagających hospitalizacji. Pamiętajmy, że chodzi o to, żeby do szpitali trafiali tylko ci pacjenci, którzy rzeczywiście takiej hospitalizacji wymagają. Według różnych danych nawet 80 proc. pacjentów przechodzi tą infekcję dosyć łagodnie i wówczas mogliby – tak jak kiedyś przechodziliśmy infekcje – być w domu. Do szpitali powinni rzeczywiście trafiać pacjenci, u których ten przebieg jest bardzo intensywny, albo pojawiają się jakieś powikłania.
Jak wygląda sytuacja jeśli chodzi o liczbę łóżek w Pana szpitalu?
Generalnie musimy pamiętać, że też wchodzimy w okres, w którym co roku było bardzo trudno z miejscami, dlatego że pojawiały się infekcje, pojawiały się dekompensacje pacjentów z chorobami przewlekłymi i permanentnie pojawiają nam się kłopoty z miejscami. W tej chwili ta sytuacja - przynajmniej w moim szpitalu - jest trudna, bo na części oddziałów niestety pojawia się infekcja, pojawia się również u personelu, co powoduje kwarantannę u części zespołu. To oczywiście przekłada się na trudniejszą organizację pracy, natomiast oczywiście myślę, że teraz te zmiany może ułatwią nam koordynację i poszukiwanie miejsc dla pacjentów, u których ta hospitalizacja z powodu Covid jest potrzebna, bo te ostatnie tygodnie rzeczywiście były dla wielu szpitali trudne, jeśli musiały poszukiwać miejsca dla pacjentów wymagających izolacji i leczenia specjalistycznego. Bardzo liczymy, że te ostatnie zmiany poprawią nam możliwość pracy w szpitalach, które muszą – tak jak pani powiedziała – zajmować się pacjentami z innymi niż Covid chorobami.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/521254-prof-ptaszynski-efekt-obostrzen-powinien-byc-dosyc-szybko
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.