Netflix promuje kontrowersyjny film „Gwiazdeczki”. Francuska produkcja opowiada historię 11-letniej dziewczynki, która dołącza do zespołu tanecznego i „odkrywa swoją kobiecość”. Afera wokół filmu o 11-latkach wykonujących taniec o zabarwieniu erotycznym przybiera na sile. Tymczasem, na łamach „Wysokich Obcasów” ukazał się wywiad z psycholog, która stwierdziła, że film powinien zobaczyć każdy rodzic.

CZYTAJ TAKŻE:

— Gazeta włoskich biskupów broni filmu „Cuties”. „Jeśli obejrzymy go we właściwy sposób, może mieć także charakter edukacyjny”

—Padły oskarżenia o seksualizację dzieci. Po fali krytyki Netflix przeprasza za plakat z wyzywającymi pozami 11-latek

— Ostra reakcja internautów na szokującą produkcję Netflixa. Bortniczuk: „To już jest propagowanie pedofilii. Obrzydliwe”

Film opowiada historię 11-letniej dziewczynki - Amy, która dołącza do szkolnego zespołu tanecznego. Fabuła skupia się na odkrywaniu przez dziewczynkę jej kobiecości, co wzbudza gniew jej matki - wyznawczyni konserwatywnych wartości. Produkcja została nagrodzona za najlepszą reżyserię na tegorocznym Festiwalu Filmowym Sundance.

Netflix „krytykuje” seksualizację dzieci?

Zdaniem psycholog Martyny Harland, produkcja Netflixa nie promuje seksualizacji dzieci. Jest wręcz odwrotnie - krytykuje to zjawisko, stawiając pytanie, „w którą stronę to zmierza”.

W jej ocenie główna bohaterka filmu przez to, że dorasta w kulturze, w której „bycie kobietą seksualną jest zakazane, a potem zostaje wrzucona w kulturę Zachodu, gdzie kobiecość jest popkulturowa, jest osamotniona.

Głównym problemem „Gwiazdeczki” jest brak samoświadomości. I rozmowy

— stwierdziła Harland dodając, że reżyserka filmu zadaje pytanie o to, jaka kobieta ma być, bo „źle jest dziś być grzeczną dziewczynką. Niegrzeczną też niedobrze”.

„Film o dziewczynce, w której rodzi się kobiecość”

Harland przekonywała także, że „Gwiazdeczki” to nie jest produkcja „instruktażowa, propagandowa, edukacyjna, tylko film o dziewczynce, w której rodzi się kobiecość”.

Ja ten film uważam za głęboko terapeutyczny, bo nie daje nam czarno-białego przekazu, tylko pozostawia przestrzeń dla widza i jego emocji. A to najważniejsze. Pytanie, czy jesteśmy na to gotowi

— oświadczyła psycholog dodając, żeby „odczepić się” od bohaterek filmu, a „przyczepić się raczej do tego opresyjnego świata”.

I spójrzmy dzięki „Gwiazdeczkom” głębiej w samych siebie

— powiedziała psycholog w rozmowie z „Wysokimi Obcasami”.

wkt/”Wysokie Obcasy”