Goście „Salonu Dziennikarskiego” rozmawiali o pandemii koronawirusa i jej skutkach zdrowotnych, ekonomicznych, ale również społecznych. „Samo przeczytanie statystyk, że śmiertelność mieści się w błędzie statystycznym już uspokaja” - mówił reżyser Maciej Pawlicki, publicysta „Sieci”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RAPORT. Koronawirus w Polsce. Bardzo wysoka liczba zakażeń koronawirusem. 1584 nowych zachorowań, nie żyją kolejne 32 osoby
Reakcja na pandemię przesadzona?
Piotr Semka, publicysta „Do Rzeczy” stwierdził, że zderzając się z nowym zagrożeniem, zawsze zakłada się najgorszy scenariusz.
To jest zawsze tak, że jeśli zderzamy się z nowym zjawiskiem, to zakładamy najgorsze. Założenie, że musimy ograniczyć wychodzenie z domu, było logiczne. Minister zdrowia chciał zapewnić odpowiednią liczbę respiratorów, chciał rozpoznać sytuację. Ja tego zamrożenia w marcu, kwietniu, maju nie żałuję. Teraz jest dyskusja o modelu szwedzkim, ale to dyskusja ludzi, którzy wiedza w którą stronę do poszło
— mówił.
Krytycznie o reakcji na pandemię mówiła dziennikarka Barbara Stanisławczyk.
Z perspektywy wiedzy i doświadczeń, które mamy w związku z tzw. pandemią - mówię tzw. bo to tak naprawdę definicja matematyczna, którą określają statystycy, a statystycy mówią, że nie ma pandemii, że są zachorowania - sprawa tego wirusa nie jest do końca zdefiniowana, rozpoznana
— wskazywała.
Przypomniała, że przy okazji pandemii w sieci pojawiało się wiele zdjęć, które zakłamywały rzeczywistość i podsycały niepokój.
To jest nowy rodzaj rewolucji. Zmiany ekonomiczne są straszliwe. Jeszcze większe zmiany dotyczące wolności człowieka. Jak teraz zdefiniujemy wolność człowieka? (…) Odebrano nam prawie wszystkie prawa. Nie widzę wycofywania się
— wskazywała Stanisławczyk w odpowiedzi na pytanie o to, czy lewica chce wykorzystać pandemię do wprowadzenia głębokich zmian społecznych.
Nie jesteśmy zwolnieni z logicznego myślenia. (…) Jeżeli śledzimy rzeczywistość, to luk logicznych jest bardzo dużo. Nie upieram się przy swojej diagnozie rzeczywistości. Bardzo chciałabym się mylić i prosiłabym ekspertów, żeby mnie z tej mylnej diagnozy wyprowadzili, ku dobry wspólnemu. Na razie nikt tego nie zrobił
— dodała.
Pawlicki: Daliśmy się wpędzić w histerię
Reżyser i producent filmowy Maciej Pawlicki, publicysta tygodnika „Sieci” przekonywał, że początkowa reakcja rządu na pandemię koronawirusa była słuszna, ale obecnie nie ma powodów do wprowadzania obostrzeń czy zamykania gospodarki, ponieważ śmiertelność wirusa jest bardzo niska.
Ja już wielokrotnie mówiłem, że tamten okres jest zamknięty. Wtedy rząd zachował się dobrze. Tylko nie mówmy już o tamtym czasie. Jesteśmy pół roku później. Wiemy o wiele więcej. Wiemy, że śmiertelność przewidziana przez Instytut Hopkinsa i inne okazała się kilkudziesięciokrotnie mniejsza. A teraz widzimy kolejną manipulację w mediach. Mówi się o zachorowaniach. Chodzi o zbadane zakażenia, które nie są zachorowaniami. Spójrzmy na śmiertelność
— mówił.
W Polsce wczoraj zmarło 1200 osób, 50-70 na zapalenie płuc. A my mówimy o 20 osobach, każda śmierć jest trudna, ale przeciętna wieku to jest 70 czy 75 lat. To nie jest tak, że ja lekceważę, ale dajemy się wpędzić w napędzanie histerii
— dodał.
Nastąpiła również ciekawa wymiana zdań między Piotrem Semką a Maciejem Pawlickim.
Jeżeli ja stykam się z ludźmi, którzy demonstracyjnie nie chcą maseczek…
— mówił Semka.
Ja jestem taką osobą
— odpowiedział Pawlicki.
Jeśli jestem starszą osobą, to mogę sobie powiedzieć: choćby nawet on nie wierzył, to niech założy, żebym ja czuł się bezpieczny
— kontynuował Semka.
Ja zachowuję się zgodnie z polskim prawem. Polskie prawo, wedle ustawy o chorobach zakaźnych pozwala stosować maseczki wobec osób chorych i podejrzanych o zachorowanie
— wskazywał Pawlicki.
Oprócz prawa są zasady współżycia społecznego
— mówił z kolei Semka.
Na inny aspekt zwróciła uwagę Barbara Stanisławczyk.
W ogóle nie mówimy o skutkach ubocznych dla inaczej chorych, że się tak wyrażę. Oni są zaniedbywani
— stwierdziła.
Nie są leczeni. Potworne skutki wykrywalności nowotworów. A skutki społeczne są przerażające. To, że jesteśmy teraz w społeczeństwie podzielonym, które patrzy na siebie wilkiem. Zostaliśmy wpuszczeni w fałszywą sytuację
— dodał Pawlicki.
Samo przeczytanie statystyk, że śmiertelność mieści się w błędzie statystycznym, uspokaja
— dodał.
xyz/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/519300-pawlicki-smiertelnosc-covid-19-w-granicach-bledu