Wydawać by się mogło, że na uniwersytecie główną rolę gra nauka. W czasach politycznej poprawności jest jednak inaczej. Liczy się różnorodność w każdym wymiarze. Właśnie to ona ma teraz świadczyć o wartości uczelni. Taki wniosek można wysnuć po obejrzeniu krótkiego spotu promocyjnego Uniwersytety śląskiego. Występują w nim Nigeryjczyk, gej, Ślązaczka, Koreańczyk i tatuażystka. To ma być równość? Wobec czego?

CZYTAJ TEŻ: -Miały być „działania równościowe”, wyszła dyskryminacja? Na UW będą rekrutować pracowników według kryterium płci

Równość czy absurd?

Działania równościowe to coraz częściej działania absurdalne i kontrowersyjne. Uniwersytet Śląski stworzył spot reklamowy, w którym wzięli w nim udział zarówno studenci, jak i pracownicy UŚ. To gej, tatuażystka, Nigeryjczyk, Koreańczyk i rodowita Ślązaczka. Trwający nieco ponad minutę spot zatytułowany jest: „Uniwersytet to dobre miejsce. Dla każdego”. Przekaz jaki chciał osiągnąć UŚ to : uczelnia jest miejscem, gdzie nikt nie jest dyskryminowany.

Wszyscy występujący w spocie promocyjnym UŚ krótko się przedstawiają, następnie głos zabierają przedstawiciele uczelni:

Uniwersytet Śląski w Katowicach to coś więcej niż uczelnia. Tworzą go studenci i pracownicy o różnych poglądach, wyznaniach, narodowościach czy orientacji seksualnej

—powiedziała Małgorzata Poszwa, przewodnicząca Uczelnianej Rady Samorządu Studenckiego UŚ.

Ta równość i otwartość pozwalają zobaczyć nam, jaki świat jest piękny i różnorodny

—dodaje dr hab. Agnieszka Bielska – Brodziak, rzecznik praw studenta i doktorantka UŚ.

A coś o nauce, możliwościach rozwoju, kierunkach studiów lub chociaż o kadrze naukowej i osiągnięciach uczelni? Ani słowa. Dlaczego młodzi w tym klipie nie mówią nic o swoich zainteresowaniach, studiach, tylko skąd pochodzą i jakiej są orientacji? Czyżby kłaniała się ideologia i chorobliwa poprawność… Jeśli będzie coraz więcej ideologii tam, gdzie powinna być nauka, to w konsekwencji będzie coraz mniej prawdziwej równości i wolności.

aes