Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga nie podjęła jeszcze decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa po zawiadomieniu MPWiK, według którego do awarii w warszawskiej oczyszczalni „Czajka” mogło dojść w wyniku sabotażu bądź ataku terrorystycznego. Sprawę bada ABW.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co na to Trzaskowski i jego urzędnicy? Prokuratura rozwiewa wątpliwości ws. awarii oczyszczalni: Nie było sabotażu w „Czajce”
Trwają czynności sprawdzające
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Marcin Saduś przekazał PAP, że trwają czynności sprawdzające, mające na celu weryfikację zawiadomienia złożonego przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w związku z podejrzeniem „sabotażu w Czajce”. Prokuratura zleciła Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zweryfikowanie, czy do awarii układu przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni „Czajka” mogło dojść - jak podejrzewają wodociągowcy - w wyniku ataku terrorystycznego bądź sabotażu.
Praska prokuratura okręgowa nie przeprowadzała czynności w zniszczonym tunelu kanalizacyjnym „Czajki”, nie powoływała także biegłych. Kodeks postępowania karnego stanowi bowiem, że w postępowaniu sprawdzającym – a na takim etapie jest obecnie – „nie przeprowadza się dowodu z opinii biegłego ani czynności wymagających spisania protokołu” poza przesłuchaniem zawiadamiającego. Te czynności zostały wykonane już na początku września, ale jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do prokuratury, przesłuchania te nie przyczyniły się do uprawdopodobnienia tezy o sabotażu. Dalsze czynności przeprowadza ABW i dopiero po tym prokuratura zdecyduje o wszczęciu śledztwa lub odmowie podjęcia postępowania.
Nie było sabotażu?
Dziennik „Rzeczpospolita”, w opublikowanym w poniedziałek artykule informował, że podczas oględzin nie znaleziono nic, co wskazywałoby na celowe uszkodzenie instalacji. Gazeta powoływała się na informacje z oględzin w zniszczonym tunelu, które zostały przeprowadzone przez prokuraturę, biegłych oraz policję w czwartek 3 września.
Według relacji uczestników oględzin, przytoczonej przez „Rz”, sam tunel pozostał nienaruszony.
Jednak ciśnienie z uszkodzonej rury i napierające od spodu ścieki uniosły posadzkę tunelu (rury są pod posadzką), a w pewnym miejscu wybrzuszyły ją i wyrwały jej konstrukcję. (…) Nie ujawniono śladów osmoleń charakterystycznych dla użycia materiałów wybuchowych
— stwierdził w rozmowie z gazetą policyjny pirotechnik.
Czy możliwe byłoby wpuszczenie ładunku do rury?
— zapytała „Rz”.
Wykluczone, system wychwytuje nawet drobne przedmioty
— powiedział gazecie jeden ze śledczych.
Oględzin tych dokonano na potrzeby innego śledztwa, wszczętego przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie. Dotyczy ono niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych „zobowiązanych do prawidłowego nadzoru nad odbiorem ścieków oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach niebezpieczeństwa w postaci zagrożenia epidemiologicznego i zanieczyszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym”.
Jak tłumaczą PAP źródła zbliżone do prokuratury, jest zbyt wcześnie, by stwierdzić, że do sabotażu na pewno nie doszło.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/516630-nie-ma-jeszcze-decyzji-o-sledztwie-lub-odmowie-wssabotazu