„Jak też zapowiadałam w swoim oświadczeniu, nie mam zamiaru przeprosić pomimo tego, że wisi już nade mną ten topór, który zwie się możliwością pójścia do aresztu. To jest sprawa zbyt poważna, żebym teraz wybierała jakiś swój dobrostan, dobre samopoczucie. To są zbyt poważne sprawy” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Natalia Nitek-Płażyńska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Sąd odrzucił Pani wniosek o zawieszenie wykonania wyroku do czasu rozpatrzenia przez Sąd Najwyższy złożonej przez Panią skargi kasacyjnej. Jak Pani ocenia całą tą sytuację?
Natalia Nitek-Płażyńska: Sytuacja jest o tyle już i skandaliczna i groteskowa, że ja jako osoba, która zbierała twarde, niezbite dowody na przestępstwo ze strony Niemca, który nazywa się hitlerowcem i nazistą, nie dość, że zostałam surowiej od niego ukarana w Sądzie Apelacyjnym, to teraz się okazuje, że w związku z tym, że po złożeniu skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego i oczekując, teraz to postępowanie egzekucyjne zostanie wstrzymane, o co też składałam wniosek do sądu, ale sąd go oddalił. Mam bardzo szybkie postępowanie egzekucyjne, które wiąże się właśnie z groźbą aresztu. Taką właśnie informację w formie pisemnej kilka dni temu otrzymałam ze strony sądu.
Coś niesamowitego, że ja, osoba będąca ofiarą ataku tego człowieka, mam trafić do aresztu. Poza tym bardzo ważny element całej tej sprawy jest taki, że tu nie chodzi tylko o mnie, o jednostkę. Tutaj chodziło o Polskę, o ataki pod względem narodowościowym, więc tutaj mówimy o sprawie naprawdę wyższej, o godności i honorze całego narodu.
Jakie w Pani ocenie będą konsekwencje społeczne tego wyroku?
Jedna z najważniejszych konsekwencji społecznych jest taka, że wszelkie osoby, które są świadkami przestępstwa, ofiary mobbingu, molestowania, wszelkiej agresji powinny po tym wyroku w swoim postępowaniu bać się dokumentować takie przestępstwa i w ogóle występować do sądu, bo a nuż sąd może stwierdzić, że zostało tym naruszone dobre samopoczucie mobbera, przestępcy, agresora. To jest jeden z kosztów społecznych. On jest bardzo ważny. A drugi to fakt, że w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej z godłem za plecami wiszącym na ścianie, polski sąd potrafi wyżej wyceniać dobre samopoczucie człowieka, który sam zwie się nazistą i chciałby strzelać do Polaków, aniżeli godność Polaka. To są dwa najważniejsze elementy i bezwarunkowo będę o nie walczyć.
Jak też zapowiadałam w swoim oświadczeniu, nie mam zamiaru przeprosić pomimo tego, że wisi już nade mną ten topór, który zwie się możliwością pójścia do aresztu. To jest sprawa zbyt poważna, żebym teraz wybierała jakiś swój dobrostan, dobre samopoczucie. To są zbyt poważne sprawy.
Rozpoczęła się wobec Pani egzekucja komornicza. Jak ona przebiega?
Wrócę do samego początku. Hans G. w tym postępowaniu apelacyjnym, w postępowaniu cywilnym miał zapłacić tylko 10 tys. zł na Muzeum w Piaśnicy. Ja wnioskowałam początkowo o 150 tys. W pierwszej instancji sąd zasądził 50 tys., a w Sądzie Apelacyjnym stwierdzono, że ma to być 10 tys., a ja mam zapłacić 10 tys. na WOŚP plus pokryć koszty postępowania sądowego. W związku z tym, że zdecydowałam się nie odnosić się do tego wyroku, nie wpłacać tej kwoty, to tydzień temu pojawiła się na moim koncie blokada ze strony komornika sądowego. Z każdej strony jestem tutaj osaczana. Ale się nie poddaję.
Czyli w tej chwili, jak rozumiem, nie może Pani nawet korzystać z własnego konta?
Mam to bardzo utrudnione ze względu na to, że jest to kwota ponad 7 tys. złotych. Myślę, że to nie jest mała kwota.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/516040-nasz-wywiadnitek-plazynska-z-kazdej-strony-jestem-osaczana