„Mamy dość tęczowej indoktrynacji, braku szacunku wobec naszych świętości oraz agresji wymierzonej w stosunku do osób o poglądach innych tęczowe” – napisała w mediach społecznościowych grupa przedstawiająca się jako „Milcząca Większość”. Osoby z nią związane rozwiesiły w Białymstoku banery sprzeciwiające się akcjom środowisk LGBT. Prezydent miasta zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury w związku z… mową nienawiści.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„Dewiacje nie przejdą”, „Zło dobrem zwyciężaj”, „Wiara leczy frustracje”, „Miłość nie dopuszcza się bezwstydu” czy „Białystok przeciw zgorszeniom”. To tylko niektóre z haseł widniejących na białostockich banerach. Niektóre z nich nawiązują do cytatów z Pisma Świętego.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zapowiada skierowanie do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez autorów akcji w związku - jak tłumaczy - z mową nienawiści.
W związku z pojawieniem się w #Białystok bilboardów #MilczacaWiekszosc skieruję dziś do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez ich autorów przestępstwa, w związku z mową nienawiści
— zapowiedział na Twitterze Truskolaski.
„Działania zwolenników tęczowego totalitaryzmu nie mogą pozostać bez odpowiedzi”
Coraz śmielsze działania zwolenników tęczowego totalitaryzmu nie mogą pozostać bez odpowiedzi. Prowokacyjne billboardy z Białegostoku i antykatolickie szyderstwa z Warszawy wymagają głosu sprzeciwu. Głosu dotychczas niesłyszanego - głosu tych, którzy na co dzień milczą, ale tak jak większość naszego społeczeństwa mają dość ciągłych prowokacji, bluźnierstw, szyderstw z wiary i polskości i nie mają najmniejszej ochoty oglądać w telewizji kolejnych histerii rozwydrzonej bananowej młodzieży
— napisała na swoim profilu na Facebooku grupa „Milcząca Większość”.
Dlatego dziś Milcząca Większość przemawia! Chcemy pokazać, że nie pozwolimy zamknąć sobie ust garstce frustratów spod tęczowej flagi! Chcemy bronić naszej wiary i tradycji, bo tylko tam zawarte są prawdziwe wartości, prawdziwe dobro i prawdziwa miłość!
— zapowiedzieli członkowie grupy. Jednocześnie przypomnieli słowa Edmunda Burke’a: „Aby zło zatryumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił”.
POLECAMY:
Akcja nie pozostała niezauważona
Akcja „Milczącej Większości” wywołała wielkie poruszenie internautów, z których wielu przesłało w komentarzach wyrazy poparcia dla organizatorów. Pojawiały się jednak również głosy krytyczne, na które przedstawiciele grupy odpowiedzieli w osobnym wpisie.
Cieszymy się z ogromnego poparcia jakie dostajemy od mieszkańców naszego miasta, jak i z całej Polski. Pojawiają się głosy, że podobne akcje powinny zostać zainicjowane w innych miejscowościach; pozostaje nam powiedzieć – śledźcie nasze dalsze działania! Nie tylko Białystok ma dość ulicznych histerii, nie tylko nam powinno zależeć na odparciu ofensywy tej totalitarnej ideologii
— napisali.
Dlaczego „ideologia LGBT jest totalitarna”?
Odnosząc się do licznych pytań, krytyki, prób polemiki, wyjaśnili, iż mówią o totalitaryzmie dlatego, że jest to ideologia, która dąży do narzucenia wszystkim jedynie słusznych poglądów w sposób bezkompromisowy i (nomen omen) totalny.
Próbuje przeniknąć wszystkie dziedziny życia społecznego, instytucje polityczne, pozarządowe, wszelkie społeczności kończąc na najmniejszej z nich – rodzinie. Usiłuje narzucić nowomowę i rugować wszelkie słowa, które w jakikolwiek sposób byłyby niewygodne. Ideolodzy chcą przejąć wychowanie dzieci, naruszając przy tym fundamentalną dla naszej cywilizacji autonomię rodziny, narzucić nowemu pokoleniu sposób myślenia, zakazać wszelkiej krytyki, zarówno niemerytorycznej, jak i merytorycznej, co powinno dla każdego myślącego człowieka stanowić powód do niepokoju. Co najmniej od średniowiecza w naszym kręgu cywilizacyjnym tezy udowadniano i obalano w drodze merytorycznej dyskusji – zaś ta ideologia dąży do penalizacji każdego słowa krytyki
— wyliczali w odniesieniu do ideologii LGBT.
Nie byłoby oporu, gdyby nie atak
Wobec niezrozumienia (lub braku woli zrozumienia) głównego przekazu, jaki płynie z naszych billboardów pozwolimy sobie stwierdzić, że chcemy przekazać tylko i aż tyle, że mamy dość ciągłych ataków i prowokacji rzekomo czynionych w obronie. Nie byłoby tak licznej blokady (pokojowej, wbrew lewicowej propagandzie, Różaniec Św. przed białostocką katedrą, zgromadził tysiące katolików) tzw. Marszu Równości w ubiegłym roku (większej liczebnie niż sam marsz, mimo licznych autokarów pełnych aktywistów spoza Białegostoku), gdyby nie kampania nienawiści wobec chrześcijaństwa prowadzona przez kilka miesięcy w wielu różnych miastach Polski przy okazji podobnych wydarzeń. Nie byłoby tak licznej blokady bez tęczowych wagin, procesji, figur przedstawiających waginy imitujące Najświętszą Maryję Pannę i wielu innych podobnych, a przepełnionych „miłością” akcji. Nie byłoby rosnącego oporu katolików (i nie tylko, rok temu sprzeciwili się również wyznawcy prawosławia), gdyby nie kolejne bluźnierstwa i szyderstwa. Nie byłoby zapewne i naszej akcji, gdyby nie prowokacyjne billboardy w Białymstoku, fizyczne napaści na działaczy pro-life, życzenia śmierci i gwałtów kierowane zwłaszcza wobec kobiet działających w akcjach pro-life, gdyby wreszcie nie ostatnie wydarzenia w Warszawie, w obronie bezkarności i bandytyzmu, a przeciw porządkowi i prawu, okraszone solidną porcją bluźnierstw i profanacji
— zauważyli.
Potępić grzech, a nie grzesznika
Odnosząc się do pojawiającego się argumentu, jakoby grupa nawoływała do nienawiści, zwrócili uwagę, iż „skądinąd antyklerykalna i chrystofobiczna lewica zaczyna się tu nagle powoływać na przykazanie miłości bliźniego, jako najważniejsze przykazanie, dane nam przez Zbawiciela”.
Przede wszystkim należy zaznaczyć, iż wolno nam nienawidzić grzech i czynimy to z całą stanowczością. Nie wolno nam nienawidzić zaś człowieka, czego z kolei nie robimy. Potrafimy odróżnić człowieka od jego grzechu i to z tym drugim walczymy – natomiast przypominamy obeznanym w wierze katolickiej oponentom, że uczynki miłosierdzia względem duszy nakazują grzeszących napominać. Chrystus nakazuje kochać bliźniego, a to znaczy pragnąć jego dobra. Przykazanie to nie może być odczytywane w oderwaniu od całej Ewangelii, nie może też być traktowane jako przyzwolenie na nielimitowaną wolność. Miłość bliźniego nakazuje odwodzić nam go od grzechu, nie na niego przyzwalać lub, co gorsza, zachęcać do niego. Natomiast tym, którzy powołują się na Chrystusa, który nie potępił jawnogrzesznicy, polecamy doczytać fragment Pisma Świętego do końca, ze szczególnym uwzględnieniem słów „Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” (J 8, 11)
— wyjaśnili.
Kto stoi za „Milczącą Większością”?
Naszą inicjatywę usiłuje się przypisać różnym organizacjom. Podobno jest to akcja Młodzieży Wszechpolskiej, Ordo Iuris czy nawet Prawa i Sprawiedliwości. Możemy zapewnić, że nie jest to inicjatywa ani partyjna, ani organizacyjna, lecz realizowana przez mieszkańców naszego miasta, zarówno zaangażowanych społecznie, jak i tych, którzy tego nie robią lub angażują się jedynie z rzadka. Łączą nas nie struktury organizacyjne, lecz przekonanie, że jeśli nadal będziemy milczeć, to propagatorzy tej ideologii będą czuli przyzwolenie na bezkarne atakowanie wszystkiego, co nam jest drogie
— napisali przedstawiciele grupy we wpisie na Facebooku.
Na koniec, może nieco ironicznie, pozwolimy sobie zauważyć, że wszelkie profanacje w wykonaniu zwolenników totalitarnej ideologii odbywają się ostatnio pod hasłem „tęczowa flaga nie obraża”. W ich mniemaniu uprawnia to do każdego działania i nikt nie powinien czuć się tym zgorszony. Pozwolimy sobie zauważyć, że na naszych billboardach też znajdują się te barwy. Pamiętajcie zatem, że zgodnie z tym, co głosicie – tęczowa flaga nie obraża! Skąd więc oburzenie?
— pytali.
aw/ Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/514292-w-bialymstoku-wisza-banery-milczaca-wiekszosc-przeciw-lgbt