Dyskusja o żądaniu jednego z lewicowych aktywistów (oskarżonego też o użycie przemocy wobec działacza prolife), by uważać go za kobietę, używać imienia żeńskiego i żeńskich zaimków (mimo iż zgodnie z prawem jest mężczyzną i nie rozpoczął żadnej procedury medycznej czy formalnej mogącej zmienić ten stan rzeczy) odbiła się w społeczeństwie szerokim echem.
Wspólnie z pracownią Social Changes (która np. wyniki trzech ostatnich wyborów prognozowała bardzo dokładnie) zadaliśmy więc Polakom dwa pytania.
Pierwsze:
Czy według Ciebie jeśli osoba płci męskiej chce żeby nazywać ją kobietą, to należy się do takiej osoby zwracać jak do kobiety?
Wyniki są ciekawe. Równo 40 procent odpowiada negatywnie, zgodziłoby się na taką propozycję 37 procent. Pozostali (23 procent) nie mają zdania.
Zwraca uwagę bardziej progresywna postawa kobiet (43 procent na tak, 37 procent na nie) od postawy mężczyzn (31 procent na tak, aż 47 procent na nie). Wyniki interesująco nakładają się też na podział polityczny - propozycję taką przyjęłoby 21 procent wyborców Andrzeja Dudy i aż 60 procent wyborców Rafała Trzaskowskiego.
A w przypadku odwrotnym? Drugie pytanie brzmiało tak:
Czy według Ciebie jeśli osoba płci żeńskiej chce żeby nazywać ją mężczyzną,to należy się do takiej osoby zwracać jak do mężczyzny?
Wyniki różnią się minimalnie. Dla 38 procent to propozycja akceptowalna, dla tak samo dużej grupy nie.
Jakie wnioski? Jak pod lupą widać w tej sprawie silny podział kulturowy w Polsce. Ale także mocne przesunięcie obozu progresywnego w kierunku akceptacji najbardziej nawet daleko idących nowinek.
Badanie zostało zrealizowane metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) na panelu internetowym, w dniach 14 - 17 sierpnia 2020 roku, na ogólnopolskiej, reprezentatywnej (pod względem: płci, wieku, wielkości miejsca zamieszkania) próbie Polaków. W badaniu wzięło udział N=1078 osób.
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/514286-czy-mowilibysmy-do-krzysztofa-malgorzato-ciekawy-sondaz