„Nasze regulacje wypełniają wszystkie dyspozycje, dotyczące regulacji prawnych związanych z przeciwdziałaniem przemocy wobec kobiet” - zapewniał w 2014 roku prof. Andrzej Zoll, przekonując wtedy, że nie należy ratyfikować konwencji RE dotyczącej przemocy wobec kobiet. Jak te słowa skomentuje dzisiaj opozycja, która tak zaciekle broni konwencji stambulskiej? Wypowiedź profesora przypomnieli internauci.
Trzeba pamiętać o tym, że bardzo wiele państw w Europie tego dokumentu nie ratyfikowało i tylko nieliczne go podpisały. Byłbym wobec Konwencji ostrożny i dążył do jej renegocjacji
—mówił kilka lat temu profesor.
Zoll krytykował konwencję m.in. za „nieprecyzyjny język”.
Co może skutkować wątpliwościami w stosowaniu tej Konwencji, a przede wszystkim pozostają wątpliwości co do intencji jej twórców. Powstaje pytanie, czy nie ma tu jakiegoś drugiego dna?
—zastanawiał się Zoll, dodając, że „rodzi się podejrzenie”, że konwencja antyprzemocowa „to zamach na naszą cywilizację”.
Jednym z punktów, który szczególnie niepokoił profesora, był art. 12 dokumentu RE, który dotyczy działań niezbędnych „do promowania zmian, wzorców społecznych i kulturowych, dotyczących zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk, opartych na idei niższości kobiet, na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn”.
Uważam, że to jest przepis najbardziej kontrowersyjny, bo wprowadza on zobowiązanie stron do wykorzenienia tradycji. Rozumiem, że może chodzić tu o tradycję, w oparciu o którą występuje idea niższości kobiet albo stereotypowy model roli kobiet i mężczyzn. Ale jeśli zestawi się to z definicją płci społeczno-kulturowej, to zauważymy, że mówi ona o tym, że chodzi tu o role, które społeczeństwo przypisuje kobietom i mężczyznom, a więc i tradycję tego społeczeństwa, które buduje pewne stereotypy ról kobiety o mężczyzny
—mówił prof. Zoll w rozmowie z KAI.
kk/KAI
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/510944-opozycja-moze-sie-zdziwic-przypomniano-slowa-zolla