Katowicka prokuratura okręgowa podjęła kolejne kroki zmierzające do powstrzymania realizacji orzeczenia ws. wydania 4-letniej Ines zamieszkującemu w Belgii ojcu - przekazała w środę Prokuratura Krajowa. Jak sprecyzowano, do sądów trafiły wnioski o zawieszenie postępowania i udzielenie zabezpieczenia.
Sprawa 4-letniej Ines – córki pary okulistów, Polki i Belga – odbiła się w ostatnim czasie głośnym echem w polskich mediach. Dziewczynka urodziła się w Polsce. Niedługo po narodzinach jej matka wyjechała z nią do Belgii, gdzie mieszkał jej partner i ojciec dziecka. Para rozstała się, kiedy dziewczynka miała rok. Kobieta zabrała córkę i wyjechała z nią do Polski. W listopadzie ub.r. przebywająca w Polsce matka dziewczynki nagle zmarła. Dzień wcześniej sąd belgijski przyznał wyłączną opiekę rodzicielską ojcu. Opiekę nad dzieckiem przejęła jednak babcia dziecka i tak jest do tej pory. Ojciec tymczasem domaga się przekazania mu córki.
Dwa wnioski do sądów
„Po skierowaniu w ubiegłym tygodniu przez Prokuratora Generalnego do Sądu Najwyższego skargi nadzwyczajnej od prawomocnego postanowienia Sądu Okręgowego w Katowicach z 15 czerwca 2018 r. w sprawie o wydanie dziecka, prokuratura podjęła kolejne kroki zmierzające do powstrzymania realizacji orzeczenia wydanego w trybie konwencji haskiej z 1980 r., skutkującego przymusowym wydaniem dziewczynki zamieszkującemu w Belgii ojcu” - przekazała Prokuratura Krajowa.
Jak poinformowano, Prokuratura Okręgowa w Katowicach skierowała w środę do sądów dwa wnioski. „W pierwszym z wniosków prokuratura domaga się zawieszenia postępowania wykonawczego prowadzonego przez Sąd Rejonowy Katowice-Zachód, który zlecił kuratorowi sądowemu przymusowe odebranie małoletniej Ines” - przekazano. Jak w tym wniosku argumentowała prokuratura, „aktualnie toczą się z wniosków prokuratury inne postępowania przed Sądem Okręgowym w Katowicach o uznanie za nieskuteczne na terenie RP wyroków wydanych przez belgijski sąd”, których wynik może mieć wpływ na postępowanie wykonawcze.
Z kolei drugi wniosek trafił do SO w Katowicach i dotyczy udzielenia zabezpieczenia w sprawie o uznanie za nieskuteczne orzeczenia sądu belgijskiego. Jak przekazano, prokuratura także w tym wniosku domaga się zawieszenia postępowania wykonawczego oraz rozstrzygnięcia, iż w czasie rozpatrywania sprawy miejsce pobytu dziecka będzie u jej babki, która po śmierci matki dziewczynki sprawuje nad nią faktyczną opiekę.
„Jednocześnie we wniosku o udzielenie zabezpieczenia wskazano, iż wydanie dziewczynki w trybie przymusowego odebrania w toku postępowania przez SO, zniweczy jego cel, jakim jest uznanie za nieskuteczne na terytorium RP orzeczenia sądu belgijskiego rozstrzygającego w przedmiocie odpowiedzialności rodzicielskiej” - napisała PK.
Jak powtórzyła prokuratura, uzasadniając ten wniosek, dziewczynka przebywa w Polsce od połowy 2017 r. i od tamtej pory nie miała żadnego kontaktu ze swoim ojcem. „Prokuratura podniosła również, iż natychmiastowe wydanie 4-letniego dziecka ojcu, z którym aktualnie nie łączy ją żadna więź emocjonalna i do obcego środowiska, pozostaje w oczywisty sposób w sprzeczności z nadrzędną wartością, jaką jest dobro dziecka” - podkreślono.
W ocenie katowickiej prokuratury, przekazanie dziewczynki „z dnia na dzień osobie, której praktycznie nie zna, wywiezienie do obcego kraju, do ludzi, z którymi nie będzie nawet w stanie się porozumieć, może spowodować wręcz katastrofalne skutki dla psychiki małoletniej”. „Zaznaczyć należy, że ojciec dziewczynki i jego bliscy nie znają języka polskiego, którym wyłącznie posługuje się dziecko” - argumentuje prokuratura.
Jak przyznała prokuratura, wprawdzie - zgodnie z orzeczeniami belgijskiego sądu - ojcu została przyznana pełnia władzy rodzicielskiej nad córką. „Jednakże do prawidłowego sprawowania władzy rodzicielskiej najistotniejszym jest nawiązanie odpowiednich relacji pomiędzy ojcem a córką. Dziecko musi przyzwyczaić się powoli do nowej sytuacji, oswoić się z niedawną śmiercią matki oraz pojawieniem się w jej świadomym życiu ojca, a także ewentualną zmianą miejsca pobytu i zamieszkania w obcym dla siebie kraju” - wywodzi prokuratura.
Zaskakująca postawa RPO
W środę przed południem podczas konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości poświęconej sprawie dziewczynki wystąpił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik wraz z Rzecznikiem Praw Dziecka Mikołajem Pawlakiem. Wiceminister, jako „złamanie zasady niezależności sądów”, określił podczas tej konferencji pismo, w którym przedstawiciel Biura RPO wnioskował o podjęcie działań mających na celu wydanie ojcu - obywatelowi Belgii - dziecka przebywającego w Polsce pod opieką babki.
Rzecznik Praw Obywatelskich z ubolewaniem stwierdza, że tzw. obrońcy dziecka kierują się motywami politycznymi i traktują je jako własność państwa, ignorując prawa ojca, jedynego żyjącego i prawowitego rodzica - głosiło oświadczenie zamieszczone na stronie Biura RPO w odpowiedzi MS i RPD.
Wiceminister Wójcik odpowiada
Tak, jestem „tak zwanym” obrońcą dzieci (jak napisał RPO) i dlatego stworzyłem nowe sądy w sprawach transgranicznych, zablokowałem nielegalne adopcje i uratowałem tysiące dzieci na świecie. Wiem jedno, dobro dziecka jest dla mnie ważniejsze niż zginanie przed kimś karku
— napisał w nawiązaniu do stanowiska RPO wiceminister Michał Wójcik.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/507336-szokujace-stanowisko-rpo-jest-odpowiedz-wiceministra