Kierowca autobusu, który doprowadził do tragicznego wypadku na moście Grota-Roweckiego, przyznał się, że przed kursem zażył amfetaminę. Co więcej, na jaw wyszło, że w przeszłości był karany aż 13 razy za wykroczenia w ruchu lądowym. Ponadto opinia publiczna dowiedziała się, że kierowca został zatrudniony przez wykonującą usługę dla miasta niemiecką spółkę Arriva. Internauci są zbulwersowani nowymi faktami, które wyszły na jaw w tej sprawie.
Pamiętacie to oburzenie, że ktoś miał czelność mówić o zwiększeniu taboru, żeby ograniczyć liczbę pasażerów w autobusach w Warszawie? Teraz już jest jasne - w niemieckiej firmie hajs musiał się zgadzać. W innych miastach też mieszkańcy za komunikację płacą zachodniemu sąsiadowi?
To, że kierowca autobusu miejskiego jechał „pod wpływem” to jeszcze nie obciąża wprost przewoźnika (bo nie ma procedur itd.). Ale fakt, że niemiecka Arriva zatrudniła 13-krotnie karanego gościa bez doświadczenia to jest nie do obrony. Ratusz wyda na usługi Arrivy 291 mln złotych
No właśnie! Gdzie kadrowa/ HR manager? Gdzie inspektor BHP? Gdzie lekarz, u którego robi się badania? Nikt nic nie widział? Nie wiedział?!
54 gramy w torebce 29-letniego kierowcy. Kierowca pracuje dla niemieckiego Koncernu.
Czy to prawda, że autobus który miał wypadek w Warszawie należy do niemieckiej firmy Arriva Bus z grupy Deutsche Bahn. Czy polskie firmy nie potrafią już organizować przewozów pasażerów?
Super jest też to, że my płacimy 291 mln niemieckiemu przewoźnikowi.
tkwl/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/506692-internauci-zbulwersowani-nowymi-informacjami-ws-kierowcy