„W szkole uczyłem się, że Okrągły Stół to był nasz narodowy sukces, a teraz się dowiaduję, że dla prawdziwych Polaków to największa porażka” - mówi w wywiadzie dla Magazynu Świątecznego „Gazety Wyborczej” aktor Mateusz Damięcki. Cały obszerny wywiad dotyczy polityki, Damięcki zastrzega jednak na wstępie: „ja się polityka nie zajmuje”. Czy to taka aktorska dość dziwna kreacja”
Zagrożona wolność Damięckiego?
To było do przewidzenia. Mateusz Damięcki rozpolitykował się na dobre. Aktor w bardzo obszernym wywiadzie dla magazynu „Gazety Wyborczej” opowiada, że nie zajmuje się polityką. To początek opowieści oczywiście o polityce. Damięcki poczuł, że jego obywatelska wolność jest zagrożona, wiec nie może milczeć.
Wypowiadam się jako obywatel. Obywatelskość zawiera w sobie i patriotyzm, i relacje społeczne, i politykę. Nie wyrugowuje patriotyzmu, ale definiuje go inaczej
—stwierdził.
Obywatelskość aktora zmusza go do upominania się o rzekomo burzony porządek prawny kraju.
Jako obywatel nie mogę nie reagować, kiedy burzy się porządek prawny mojego kraju. Kiedy przestają obowiązywać niepodważalne definicje, jakich uczyłem się na historii, na WOS-ie, na polskim. W szkole uczyłem się, że Okrągły Stół to był nasz narodowy sukces, a teraz się dowiaduję, że dla prawdziwych Polaków to największa porażka
—powiedział.
Wydawać, by się mogło, że nikt aktora z myślenia i pogłębiania wiedzy nie zwolnił. On jednak jest wiernym wyznawcą tez III RP. Podkreśla, że jesteśmy w sytuacji, w której trzeba bronić Konstytucji.
…którą obecnie rządzący złamali siedmiokrotnie, co wyliczył prof. Strzembosz
—powiedział.
Damięcki znowu o słowach Jarosława Kaczyńskiego
Mateusz Damięcki oburzył się na słowa Jarosława Kaczyńskiego skierowane do awanturujących się posłów opozycji. Mowa o „chamskiej hołocie”. Jednak aktor, nie wiadomo dlaczego, poczuł się nimi osobiście dotknięty. Mało tego, zażądał od lidera obozu rządzącego przeprosin dla siebie i swojej rodziny.
CZYTAJ TEŻ:
Ten pan znieważył nie tylko Sejm, ale też całe generacje wszystkich tych, którzy walczyli o to, by to miejsce było miejscem wolności
—stwierdził aktor.
Aktor o prezesie partii rządzącej mówi: ten pan, ten człowiek. Ogromna niechęć jest wyczuwalna na odległość.
W mojej głowie znów zapaliła się czerwona lampka: słyszałeś, co powiedział ten starszy człowiek, który nie jest w opozycji i nie próbuje się bronić, tylko rządzi i reprezentuje nas w naszym kraju, w Europie, na świecie? Sposób, w jaki on wykorzystuje swoją władzę, mnie osobiście dotyka
—mówił o wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego.
Mateusz Damięcki dał prezesowi partii rządzącej czas na przeprosiny za „tknięcie Frania”. Stwierdził też, że rozliczy go z jego słów przy urnie wyborczej. O Franiu nie chce więcej mówić:
Powinniśmy już kończyć, bo czeka na mnie. Mamy do obejrzenia jedną bajkę, musimy puścić ciuchcię, zapalić lampkę w kształcie balonika, który świeci się na różne kolory, a kiedy Franio zrobi „uuuu”, zmienić światło na czerwone, tak by myślał, że to on sprawił swoim głosem. Więc trochę procedur mam jeszcze do wypełnienia
—stwierdził.
Apel o udział w wyborach
Aktor zaapelował też o udział w wyborach. To bardzo specyficzny apel.
Kiedyś w ramach dywersji wysadzało się czołgi, a dzisiaj naszym pierwszym obywatelskim obowiązkiem jest pójść na wybory, koniec kropka
—stwierdził.
Tęsknota za III RP coraz większa. Aktor nie mówi już wprawdzie o tym, że Polacy sprzedali się za świadczenia i parówki, ale mówi o dywersji, obrażaniu, łamaniu praw obywatelskich itd. To samo, tylko trochę innymi słowami.
CZYTAJ TEŻ: Mateusza Damięckiego „Summa lemingowa”. Pisze, że Polacy sprzedali się za 500 plus i parówki
aes/”Magazyn świąteczny”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/506669-damiecki-politykuje-uczylem-sie-ze-okragly-stol-to-sukces