Będąc nie najmłodszą aktorką o nazwisku nic nie mówiącym większości moich rodaków, chciałam powiedzieć, panie redaktorze, że się moich rodaków wstydzę.
Ten wstyd jest tak obezwładniający i odbierający chęć osiągania sukcesów zawodowych, że już od dawna nie zagrałam niczego w kinie ani w telewizji, bo kiedy pomyślę, że miałabym pojawić się na castingu i mówić językiem polskim, którego używają homofoby i faszyści, to słowa więzną mi w gardle. Nadzieje na karierę w Hollywood też legły w gruzach, bo nie mam szans, by w tym mieście aniołów i tolerancji ktoś powierzył mi choćby jednozdaniową rolę prostytutki ze Wschodu ( nawet nie tyle ze względu na akcent, bo trudno go mieć, jeśli nie zna się angielskiego), kiedy w kraju nad Wisłą łamie się Konstytucję, dławi praworządność i dyskryminuje nie tylko ludzi myślących inaczej niż reżimowa władza, ale także inaczej kochających. Mogę mieć tylko nadzieję, że wiatr historii przy pomocy głosu autorytetów, w tym skromnie dodam - i mojego - sprawi, że te ponure czasy miną i wreszcie będę mogła zagrać rolę mojego życia, Ofelię, z nadzieją, że jednak nowe odczytanie sztuki Szekspira przez eksperymentującego nareszcie w dobie wolności słowa reżysera pozwoli mi przeżyć, choć nietolerancyjne słowa Hamleta „ Ofelio, idź do klasztoru” samobójstwo w kraju, ciemiężonym przez kościół, całkowicie usprawiedliwiają. (Fragment wywiadu z Zuzanną Pietruszką, aktorką)
Mózgi prawicowego elektoratu są zupełnie inaczej zbudowane
Może pan się ze mną nie zgodzić, panie redaktorze, ale wszelkie badania naukowe – w tej chwili nie będę wymieniała ich autorów, bo nie jest to istotne – stwierdzają, że mózgi prawicowego elektoratu są zupełnie inaczej zbudowane niż postępowych, liberalnych obywatelek i obywateli. I choć nie jestem ani neurochirurżką ani anatomopatolożką, tylko filozofką, może pan mi wierzyć na słowo, bo nie jest możliwe, aby niezdegenerowany mózg, bez widocznego deficytu tych części, które odpowiadają za racjonalne i jedynie słuszne wybory, tak się zachowywał. (Fragment wywiadu z filozofką, doktorką Różą Kwiatek)
Różnica na pierwszy rzut oka
Kiedy sobie tak porównuję, panie redaktorze, sylwetki i fizjonomie naszych polityków, to na pierwszy rzut oka już widzę różnicę. Ci z opozycji szlachetne rysy odziedziczyli po przodkach z polskich dworów, ci z prawicy są potomkami tych, którzy owe dwory łupili, a właścicieli przeganiali z ich rodzinnych włości. Nasz kandydat przypomina mi Bonapartego, za którego żołnierze szli na śmierć z uśmiechem na ustach (choć oczywiście jest wyższy i przystojniejszy niż Napoleon) a jednocześnie świętego Franciszka swoim umiłowaniem do braci mniejszych i ekologiczną troską o naszą matkę-Ziemię. W nim nadzieja ciemiężonych przez patriarchat kobiet, doprowadzonych niewolniczym uciskiem przez mężczyzn do takiego stanu, że są skłonne tak jak kiedyś Emily Davison, sufrażystka, która rzuciła się pod kopyta konia (oczywiście siedział na nim mężczyzna!), rzucać się dziś pod koła rządowych limuzyn, by protestować przeciwko samczej dominacji. Limuzyn, w których siedzą notable, w chamski sposób wykorzystujący swoją władzę ( Fragment wywiadu z literatką-feministką, Józefiną Femme)
Oczywiście wszystko to wymyśliłam, ale czyż rzeczywistość nie przekroczyła już dawno naszej wyobraźni?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/504990-gdy-rozum-spi-budzi-sie-smiech