Prawie pół dekady rządów PiS prowokuje do stawiania pytań o bilans zmian w wymiarze sprawiedliwości. Szeroko komentowana reforma sądownictwa miała naprawić wadliwy mechanizm. Ludzie pokrzywdzeni przez system nie są jednak frontmanami tego procesu. Zgasły światła telewizyjnych kamer, a oni wciąż czekają na rozstrzygnięcia.
20 lat walki Marka Kubali
Marek Kubala prowadził salon samochodowy w Wałbrzychu, był m.in. dealerem marki Seat. Działał z rozmachem, jak przystało na nową generację ludzi biznesu czerpiących całymi garściami z przełomu ostatniej dekady XX wieku.
To nie podobało się moim konkurentom. Postanowili mnie zniszczyć wykorzystując znajomości w sądach, prokuraturze. Dokładnie tak, jak w filmie „Układ zamknięty”
– wspominał po latach.
13 grudnia 2000 roku o godzinie 6 rano do jego domu i firmy wkroczyli uzbrojeni policjanci. Wszystko odbywało się w błysku fleszy. Kubala został oskarżony między innymi o przemyt samochodów i przestępstwa podatkowe. Sprawie towarzyszyły doniesienia o gigantycznej aferze. Przedsiębiorca spędził w areszcie kilkanaście dni. W tym czasie banki zerwały z nim umowy kredytowe, a dostawca aut wycofał się ze współpracy. Kubala musiał ogłosić bankructwo. Firma upadła, a sam biznesmen szybko popadł w spiralę długów. Nie poddał się i przez kilkanaście lat toczył prawdziwą sądową batalię o utracony majątek, poczucie sprawiedliwości i własną godność.
Nadzieją na zwycięstwo w walce z machiną państwową była reforma wymiaru sprawiedliwości. Szczególnie wprowadzenie instytucji skargi nadzwyczajnej dawało przedsiębiorcy z Wałbrzycha nadzieję na odmianę losu. Tymczasem sprawa utknęła w martwym punkcie.
Kubala już 3 kwietnia 2018 roku skierował do Prokuratora Generalnego wniosek o wniesienie Skargi Nadzwyczajnej od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 15 czerwca 2016 roku, który zamknął mu drogę do dochodzenia swoich praw. Od tego czasu przedsiębiorca nie otrzymał żadnych informacji, mimo wielokrotnych zapytań, kierowanych również za pośrednictwem prezydenckich urzędników.
I chociaż Wydział Skargi Nadzwyczajnej Departamentu Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej milczy w tej sprawie, jednocześnie Prokuratura Krajowa bardzo szybko reaguje w momencie, gdy zostaje złożona skarga na przewlekłość postępowania i wnioskuje o pozostawienie jej bez rozpoznania.
Co w takim razie dzieje się ze skargą nadzwyczajną Marka Kubali? O ile cokolwiek się dzieje… Dział Prasowy Prokuratury Krajowej udziela w tej sprawie dość lakonicznej odpowiedzi.
Uprzejmie informuję, iż sprawa w dalszym ciągu jest przedmiotem analizy Departamentu Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej. Na obecnym etapie nie zapadła decyzja w przedmiocie ewentualnego skierowania skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego
– podaje PK.
Podwójna krzywda
Sam Kubala powoli traci nadzieję na korzystny finał sprawy. Jego wątpliwości budzi również reforma wymiaru sprawiedliwości, której kiedyś był orędownikiem.
Dałem wiarę, że te zmiany mogą dać nam pomoc. Tymczasem ta cała reforma pokazuje zupełnie inną, brzydką twarz
– komentuje poszkodowany przedsiębiorca.
Kubala nie rozumie, dlaczego jego kolejne zapytania odbijają się od ściany.
Napotykam lekceważenie. Nie udzielono mi żadnych informacji, choć mijają już 2 lata od złożenia wniosku do Prokuratora Generalnego
– podkreśla.
A jeszcze do niedawna było zupełnie inaczej. Kubala stał się twarzą poszkodowanych obywateli przez wymiar sprawiedliwości. Były zaproszenia do programów publicystycznych, wywiady, doniesienia o możliwości korzystnego załatwienia sprawy. Z tego okresu pozostały już tylko wspomnienia. I coraz bardziej męczące oczekiwanie. W zupełnej ciszy.
Jeżeli jedna sprawa poszkodowanego, który stracił 20 lat na walkę z bezprawiem w sądach, nadal nie ma rozstrzygnięcia - tym razem w Prokuraturze Krajowej, to gdzie jest obiecana szybkość i sprawność załatwiania spraw tych poszkodowanych, którzy zaufali i popierali „dobrą zmianę” w reformach?
— pyta rozgoryczony biznesmen.
Po co zatem TVP Info przez ostatnie dwa lata zrobiło z mojej historii symbol konieczności reform sądów przez PiS?
— dodaje.
Dziś jego stanowisko zmieniło się o 180 stopni. Z wielkiego entuzjasty zmian stał się ich nieprzejednanym krytykiem. Czuje się rozczarowany i oszukany.
Nigdy bym nie pomyślał, że po 20 latach walki w sądach przyjdzie mi walczyć z ludźmi, którzy tak bardzo zapewniali nas poszkodowanych, że nadchodzi dobra zmiana
– przyznaje gorzko Kubala.
Jak nie będzie udziału czynnika społecznego w reformach sądów, to nici z reform wymiaru sprawiedliwości
– przestrzega.
I nadal czeka. Już 20 rok… „A miało być tak pięknie” - jak w słowach piosenki.
20 lat w więzieniu i… ciągły stan zawieszenia
Na sztandary nie jest również wciągana sprawa Arkadiusza Kraski, choć opuszczenie więzienia po prawie 20 latach przez kolejnego – po Czesławie Kowalczyku i Tomaszu Komendzie – „rekordzistę” mogłoby stanowić solidny argument za koniecznością zmian w sądownictwie.
Po wieloletnich bojach, Prokuratura Regionalna w Szczecinie złożyła wniosek do Sądu Najwyższego o wznowienie postępowania i - w pierwotnej wersji – uniewinnienie mężczyzny. Sąd wstrzymał wykonanie kary i Kraska wyszedł na wolność.
I tu pojawiły się schody. Śledczy zmienili swoje stanowisko – wniosek nie dotyczył już uniewinnienia Kraski, a jedynie wznowienia postępowania. Natomiast gdy Sąd Najwyższy zobowiązał prokuraturę do zaprezentowania jednolitego stanowiska, śledczy wycofali się również z wniosku o wznowienie postępowania! Prokuratura Krajowa wystosowała zaskakujący komunikat:
Nie uzyskano żadnego dowodu wykluczającego dotychczasowe ustalenia sądu w sprawie Arkadiusza Kraski skazanego na dożywocie; w materiale dowodowym brakuje faktów i dowodów, które pozwalałyby na wznowienie postępowania.
Jedynie brak zgody oskarżonego na wycofanie wniosku (na swoją korzyść, do czego ma prawo) sprawił, że sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia, co też wcale nie oznacza automatycznego uniewinnienia. Skąd tak chybotliwe, niepewne stanowisko prokuratury w sprawie, która zyskała olbrzymi rozgłos przykuwając uwagę dziennikarzy i organizacji pozarządowych?
Nauka życia od nowa
Kraska może liczyć na szerokie poparcie, ale z wyzwaniami codzienności musi mierzyć się sam, w otoczeniu najbliższych.
Poznaję smaki na nowo. Tak jakbym narodził się znów narodził. Jestem oszołomiony
– powiedział mi z rozbrajającą szczerością kilka miesięcy po opuszczeniu więzienia.
Byłem dziś w jednej restauracji i zjadłem coś zupełnie zwykłego. A dla mnie to była pierwsza taka potrawa w życiu
– relacjonował.
Znów poznaje życie, a cały proces odbywa się w stanie permanentnego zawieszenia. I to już ponad roku.
Anglosasi mawiają: „Późna sprawiedliwość, żadna sprawiedliwość”. Z tego punktu widzenia nadal jesteśmy państwem bezprawia. Każda reforma jest żmudną operacją, ale w tym przypadku odbywa się na żywym organizmie. I o tym nie wolno zapominać.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/499799-reforma-ale-dla-kogo-opadla-wrzawa-pytania-pozostaly