Pomysł na otwarcie żłobków i przedszkoli, potem szkół i uczelni ma w ocenie opozycji zasadniczą wadę, czyli zakładany powolny powrót do normalności, co dla niej nie jest pożądane. Żądza władzy opozycji potrzebuje strachu i dezinformacji. Liczy, że chaos jaki wywoła przyćmi jej nieudolność.
Ludzie pomimo trudnej sytuacji chcą powrotu do normalności, tym czasem to, co przed ogłoszeniem pandemii było zwykłym rytmem dnia w przedszkolach i szkołach dziś przez środowiska opozycyjne jest odczytywane za śmiertelne zagrożenie. Proponuję przyglądnąć się zatem, jak ma wyglądać zaplanowany stopniowy powrót do przedszkoli i szkół.
Posyłanie dzieci do przedszkoli jest dobrowolne
Najpierw zaproszeni do powrotu w rytm żłobkowo-przedszkolny są najmłodsi. Aby mocno spowolniona gospodarka przyspieszyła, trzeba wszelkimi sposobami wesprzeć pracowników w powrocie do pracy. Jest więc logiczne, że opieka nad dziećmi, jaką zapewniają powołane w tym celu placówki, to bardzo istotny element tego wsparcia. Wojewodowie zaopatrzą wszystkie przedszkola i żłobki w środki do dezynfekcji rąk dla dorosłych i płyny dezynfekujące sprzęty i zabawki, a organy prowadzące wyposażą nauczycieli i pracowników w indywidualne środki ochrony osobistej, takie jak: jednorazowe rękawiczki, maseczki itp. Dzieci, które mają delikatną skórę i są bardziej wrażliwe od dorosłych na różne chemiczne substancje, rączki będą myły mydłem.
Bardzo ważna informacja jest taka, że posyłanie dzieci do przedszkoli jest absolutnie dobrowolne. Zadaniem nie tylko władzy państwowej, lecz także samorządowej w sytuacji trudnej dla każdego człowieka powinna być rzetelna informacja i stwarzanie bezpiecznych warunków funkcjonowania, możliwie szybkiego powrotu do normalności. Grupy w przedszkolach będą mniejsze z różnych przyczyn. Jedną z nich jest to, że wielu rodziców nie zdecyduje się na posłanie dzieci do przedszkoli. Niektórzy są w stanie zorganizować opiekę nadal w domu, bo mama, czy tata mają jeszcze urlop do wykorzystania, bądź zdecydują, że przysługujący im zasiłek na dziecko gwarantowany przez państwo do 24 maja należy wykorzystać lub po prostu załatwili dziecku indywidualną opiekę. Z pewnością dzieci będzie mniej i proponowany limit 15 osób w grupie będzie optymalny. Zwykle grupa przedszkolna liczy 10 osób więcej, czyli gdyby wszystkie dzieci przyszły do przedszkola, to zamiast jednej, trzeba byłoby utworzyć dwie grupy. Argumenty zwolenników totalnej opozycji, że piętnaścioro dzieci, to zagrożenie dla życia i zdrowia nie mają sensu. Grupy są w tym samym składzie osobowym, pod tą samą opieką, a nikt chory do przedszkola nie ma wstępu.
Potrzeba współpracy władz państwowych i samorządowych
Aby przedszkola mogły być otwarte i ten rodzaj wsparcia dla rodziców mógł zafunkcjonować potrzebna jest skuteczna współpraca władz państwowych i samorządowych, a także dobra wola i sprawność dyrektorów. Dziś jest tak, że władze państwowe ogłaszają otwarcie żłobków, przedszkoli i oddziałów przedszkolnych, a niektóre samorządy stawiają veto z politycznych powodów. Chęć utrudniania życia ludziom mieści się w dobrze znanym warcholstwie politycznym, czyli w celowym działaniu antyrządowym. Dla mnie, w procesie otwierania przedszkoli i szkół najważniejsi są ich dyrektorzy. W tych trudnych czasach rola zarządzających jest szczególnie ważna i wymagająca odpowiedzialności i umiejętności przewidywania wszelkich możliwych sytuacji. To oni muszą przygotować budynek i swoją kadrę, a przed 6 maja zebrać informacje od rodziców, ilu dzieci mogą się spodziewać. Żeby zadbać o właściwe przygotowanie przedszkola ważna jest też informacja, czy wszyscy nauczyciele są gotowi przyjść do pracy. Niestety, obawiam się słuchając różnych histerycznych wystąpień środowisk zainteresowanych sianiem fermentu, że to z czym zderzyć się będą musieli dyrektorzy, to problemy kadrowe. Wynikają one z postawy części pracowników, którzy obawiają się, że opuszczając swoje mieszkania automatycznie narażają swoje zdrowie. Rozumiem te obawy, ale przecież tak samo mają do nich prawo przedstawiciele innych zawodów: lekarze, pielęgniarki, sprzedawcy. Nauczyciele zadowoleni robią zakupy, ale dzieckiem kasjerki się nie zaopiekują? Gdzie się podziała nasza solidarność społeczna, z której my Polacy tak bardzo jesteśmy dumni? MEN prosi dyrektorów, żeby osoby, które skończyły lat 60 starać się nie angażować. To grupa chroniona.
Dzieci, które rodzice przeprowadzą do przedszkola, na spacer wychodzić będą mogły tylko w obrębie ogrodzonego terenu przedszkola. Wszystkie przyrządy do zabawy będą codziennie dezynfekowane, a jeśli z jakichś przyczyn byłoby to niemożliwe, muszą być wyłączone z użytkowania i tak zabezpieczone, aby uniemożliwić dzieciom z nich korzystanie. Osobną kwestią jest organizowanie żywienia w przedszkolach. Zwykła dbałość o higienę została uzupełniona wskazaniem, że w przypadku korzystania z cateringu należy używać tylko jednorazowych naczyń i sztućców. Do publicznej wiadomości na wszelkich możliwych forach, w tym także na oficjalnych stronach MEN i kuratoriów oświaty podano w jaki sposób przygotować należy przedszkola i szkoły na przyjęcie dzieci. Osobno przygotowano wskazówki dla dyrektorów, nauczycieli i rodziców.
Wszyscy już nauczyliśmy się minimalizować ryzyko zachorowania. Trzeba wracać do normalnego życia. Róbmy to spokojnie, w pełnej odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci i nas samych.
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/498398-wracamy-do-normalnosci-otwarcie-zlobkow-i-przedszkoli
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.