Dwa tygodnie po tym jak władze Danii, pierwszego kraju europejskiego, który zdecydował się otworzyć szkoły po okresie ograniczeń w związku z Covid-19 (nie biorąc pod uwagę Szwecji czy Islandii, które ich nie zamykały) sprawa znów staje się przedmiotem debaty zarówno wśród naukowców jak i polityków. Rozpoczęła ją niemiecka kanclerz Angela Merkel, która na wtorkowym spotkaniu z premierami landów powiedziała, że wbrew wcześniejszym deklaracjom niemieckie władze nie zdecydują się na otwarcie szkół stopnia podstawowego, obok klubów fitness i centrów opieki dziennej, 6 maja, jak wcześniej zapowiadano. Jak powiedziała władze potrzebują więcej czasu aby przeanalizować na ile otwarcie szkół spowoduje wzrost poziomu infekcji i czy istnieją możliwości przeciwdziałania temu. Sprawa ma kluczowe znaczenie dla odmrażania gospodarek państw europejskich, bo jak argumentują specjaliści większa część firm nie jest w stanie normalnie funkcjonować głównie z tego powodu, że rodzice muszą zajmować się dziećmi. Z krajów europejskich Francja zapowiedziała na 11 maja ponowne otwarcie placówek oświatowych.
Wstrzemięźliwość kanclerz Niemiec wywołana jest, jak można przypuszczać, niepokojącymi danymi, które zaczęły napływać z sąsiedniej Danii. Nie można mówić o erupcji epidemii, ale tamtejsze władze epidemiologiczne same zwracają uwagę na znaczący wzrost tzw. wskaźnika reprodukcji wirusa, który przed otwarciem szkół wynosił 0,6 a obecnie jest on na poziomie 0,9. Jeżeli jest on poniżej 1 to uznaje się, że epidemia jest pod kontrolą, bo jeden zainfekowany zaraża statystycznie mniej niż jedną zdrową osobę, ale sam trend jest niepokojący. Tym bardziej, że wśród naukowców nie ma do tej pory zgody na temat tego jak reagują dzieci i młodzież reaguje na wirus Covid-19.
Z niedawno opublikowanego w medycznym periodyku The Lancet studium, w którym naukowcy zebrali wyniki badań nad skutecznością środków dystansowania społecznego w walce z epidemiami, od SARS, przez grypę, po Covid-19 wynika, że zamykanie szkół ma ograniczony wpływ na rozprzestrzenianie się infekcji. Jednak niedawno opublikowane studium w którym grupa brytyjskich naukowców na podstawie modelowej analizy starała się oszacować wpływ na tempo rozprzestrzeniania się infekcji każdego z osobna czynników dystansowania społecznego wskazuje, że zamkniecie szkół jest istotnym czynnikiem spowolnienia epidemii i zmniejszenia liczby śmierci (z obliczeń naukowców wynika, że spada ona w wyniku zamknięcia placówek oświatowych o 1/3).
Wyniki te nakazywałyby przynajmniej ostrożność, tym bardziej, że jak wynika z ostatnich informacji zmienia się natura epidemii. Otóż, jak informują chińskie służby medyczne z położonego na północy miasta Harbin, które teraz stało się epicentrum chińskiej pandemii, 3/5 odnotowanych tam przypadków infekcji odkryto u chorych, którzy nie mieli żadnych objawów. W tej sytuacji bez powszechnych badań testowych nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy osoby na pozór zdrowe nie są siewcami wirusów. To zjawisko odnotowano zresztą nie tylko w Chinach. Badania przeprowadzone we włoskim mieście Vo, jak informuje dziennik The Financial Times, gdzie przebadano 3 300 mieszkańców pokazały, że połowa z nich nie miała świadomości, wobec braku jakichkolwiek objawów choroby, że są zainfekowane Covid-19 i zarażają innych. W Korei Pd. liczba zarażonych i zarażających innych wahała się między 30 a 36 proc., a w Islandii wynosiła 43 %. Te dane są tym bardziej niepokojące, że jak powiedział Babak Javid, profesor medycyny w pekińskim Tsinghua University „modele rozprzestrzeniania się epidemii wskazują, że od 40 do nawet 80 proc. infekcji pochodzi od osób, które nie miały żadnych objawów chorobowych”.
Nawet powszechne testowanie w takiej sytuacji może nie pomóc, bo jak informuje chiński portal Caixin, w kraju zaobserwowano zastanawiające zjawisko. Pojawiła się, niewielka co prawda, grupa osób, u których testy dają pozytywny odczyt długi czas po tym jak ustąpiły, w związku z wyleczeniem, objawy choroby. Jiao Yahui, inspektor Narodowej Komisji Zdrowia z prowincji Huabei, powiedział w wywiadzie radiowym w ubiegłym tygodniu, że 30 wyleczonych osób ma nadal pozytywne odczyty testów. W przypadku olbrzymiej większości pacjentów, którzy przeszli Covid-19, jak stwierdził, już najpóźniej po 20 dniach testy dają odczyt negatywny. Ale są tacy u których następuje to dopiero po 40 dniach, a odnotowano tez zastanawiające przypadku osób u których wynik był najpierw negatywny a następnie okazał się pozytywny. Przy czym nie mamy w tym wypadku do czynienia z nawrotem choroby, czy powtórnych zarażeniem, bo są to ludzie zdrowi. Ale tym nie mniej są nosicielami wirusa i mogą infekować innych. Cai Weiping, specjalista epidemiolog w szpitalu w Guangzhou powiedział dziennikarzom, że obecnie nie ma zgodności wśród lekarzy zajmujących się Covid-19 czy te osoby mogą być źródłem infekcji, czy ryzyko zarażenia się od nich jest niewielkie. Jego zdaniem potrzebne są dodatkowe badania, ale tym nie mniej obecnie są one „na wszelki wypadek” umieszczane w miejscach izolacji.
Jak to wszystko ma się do kwestii uruchomienia szkół, oczywiście prócz oczywistego stwierdzenia, że nasza wiedza i narzędzia badawcze są jeszcze we wczesnej i dalekiej od doskonałości fazie rozwoju? Otóż zdaniem niektórych specjalistów szkoła jest jednym z możliwych ognisk infekcji nie dlatego, a raczej nie wyłącznie dlatego, że zachorują tam uczęszczające dzieci i przyniosą wirusy do domu. Powód jest inny. Otóż jest ona zawsze miejscem gromadzenia i spotykania się ludzi – dzieci, pracowników, opiekunów, rodziców. I stanowiąc taki węzeł społeczności lokalnej może ona zawsze stać się ogniskiem choroby, stad potrzebna jest ostrożność. Ale co ważniejsze decyzja o odmrażaniu edukacji, szczebla podstawowego, jak się wydaje nie powinna być podejmowana wyłącznie na poziomie centralnym. Współpraca władz samorządowych, czy osiedlowych i szkolnych jest tutaj niezbędna. Nie ma jednego obowiązującego wzoru reagowania, każdy musi być dostosowany do warunków i możliwości. Jest to niesłychanie wielkie wyzwanie dla samorządów, których niektórzy przedstawiciele są dziś bardziej zajęci walką z większością parlamentarną, niźli tym za co odpowiadają. Warto by było, aby pamiętali o swoich podstawowych obowiązkach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/498305-otwieranie-szkol-pole-wspolpracy-samorzadow-z-rzadem