Dopiero dwa dni temu mieliśmy najwyższy dzienny poziom zachorowań, więc ocena jest trochę przedwczesna
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wirusolog prof. Włodzimierz Gut, pytany o to, w którym miejscu pandemii się znajdujemy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: W którym miejscu pandemii jesteśmy? Kiedy możemy spodziewać się szczytu pandemii, a kiedy spadku zachorowań?
Prof. Włodzimierz Gut: Dopiero dwa dni temu mieliśmy najwyższy dzienny poziom zachorowań, więc ocena jest trochę przedwczesna.
A kiedy będzie można dokonać oceny?
Mniej więcej po tygodniu od tego momentu. Jeżeli przez ten czas utrzyma się spadek, to znaczy, że będziemy mieli z górki. Jeżeli wzrośnie, na skutek wcześniejszego spadku, wyżej niż było, to znaczy, że jeszcze jesteśmy w fazie rozwoju.
Amerykański resort zdrowia ostrzega, że druga fala epidemii koronawirusa, która oczekiwana jest wraz z rozpoczęciem sezonu grypowego może być nawet gorsza niż pierwsza. Czy w Pana ocenie są podstawy, żeby tak sądzić?
W tej chwili to są wszystko wróżenia z fusów, dlatego że dwa poprzednie koronawirusy po prostu przestały funkcjonować w populacji ludzkiej. Mówię o SARS i MERS, więc wnioskowanie na temat trzeciego, że on zostanie…
Jest sytuacja, w której może zostać. Jeżeli kolejne państwa będą miały problemy i będzie przechodził z kraju do kraju, utrzymując się przez dłuższy czas. W takiej sytuacji jest tylko jedno wyjście – zwarcie szeregów i pokonanie go we wszystkich krajach. Tam, gdzie sobie dają radę, to muszą pokonać sami. Tam, gdzie nie dają sobie rady, trzeba będzie pomóc.
Jak wyglądają perspektywy znalezienia leku na Covid-19?
To znaczy jaki lek? Bo tu jest jeden problem. Są dwie grupy leków. Jedne oddziałujące na komórkę w ten sposób, że metabolizm wirusa jest zaburzony i wirus się nie namnaża. I druga grupa to są leki oddziałujące na same procesy na zewnątrz komórki, czyli na przykład osocze, czy gammaglobuliny o odpowiednim charakterze. Leki działające wewnątrz komórki, czyli leki przeciwwirusowe niestety są dość toksyczne.
To, co dotychczas stosowano, to w większości są środki, które albo oddziałują na komórkę, utrudniając życie wirusowi, albo ją wzmacniają trochę. Trzeba poczekać, aż pojawi się środek, który działa bezpośrednio na wirusa. Są dwa właściwie kierunki. Pierwszy to jest szukanie leku na proteazę – to jest kierunek znany z WZW C, z tym, że tego typu leki są w pewien sposób toksyczne. Druga grupa to są środki działające na procesy replikacyjne, czyli albo na enzym przepisujący, albo na enzym, który powoduje zmiany w strukturze kwasu, żeby umożliwić to przepisanie, czyli na helikazę. Który kierunek? Bardzo trudno powiedzieć, dlatego że wszystkie one działają wewnątrz komórki i mogą mieć toksyczny charakter.
W Wielkiej Brytanii będzie teraz testowana szczepionka, w badaniach klinicznych. Jakie są rokowania w ogóle jeśli chodzi o stworzenie szczepionki na tego wirusa?
W tej chwili prowadzone są prace nad kilkunastoma różnymi szczepionkami, począwszy od tej pierwszej, którą ogłoszono w Stanach Zjednoczonych, czyli typu, w którym DNA szczepionki jest to po prostu informacją o pewnych białkach, która przepisana w organizmie ma dać uodpornienie na te białka, do najprostszej szczepionki, którą można uzyskać zabijając wirusy, żeby w przypadku kontaktu z żywym wirusem była już pobudzona odporność. Nie wiemy, ponieważ mamy problemy z modelami zwierzęcymi, która z tych szczepionek będzie miała jakiekolwiek znaczenie, dlatego, że pierwszą rzeczą jest indukcja ochrony, czyli indukcja przed zakażeniem. Drugie to jest nieindukowanie żadnych ubocznych efektów.
Do przeprowadzenia tego pierwszego wystarczą ochotnicy i odpowiednia ilość czasu, bo efekty mogą być albo krótkoterminowe, albo długoterminowe. Jeśli chodzi o drugie, tu brak zwierząt laboratoryjnych – można na małpach, ale raczej wątpię, by ktoś się w tej chwili na to zdecydował – wymaga odpowiedniej liczby i zakażania obiektu wirusem. Na ludziach raczej nikt tego nie przeprowadzi, więc zostają badania populacyjne, czyli podanie populacji chorującej szczepionki. Części - placebo, części - szczepionki i sprawdzenie, czy występuje ochrona u osób szczepionych, czyli czy mniej z nich zachoruje. Z tym, że to muszą być niestety dość długoterminowe badania.
Z tym, że Covid-19 – przynajmniej tak wynika z włoskich doświadczeń – mutuje. Czy to nie utrudni znalezienia szczepionki?
Wszystkie wirusy mają to do siebie, że mutują. To jednak znalezienia szczepionki utrudnić nie powinno, dlatego że wiemy z doświadczenia na zwierzętach – mamy szczepionkę na kociego koronawirusa i jakoś dynamika zmian w genomie nie wpływa. To są raczej stabilne, to nie grypa, która jest segmentowana i może rekombinować.
Jest to wirus bliższy RNA wirusom „plus”, tak jak polio, tak jak kleszczowe zapalenie mózgu, gdzie szczepionki są znane i one są dość skuteczne, więc mniej bym się obawiał sprawy wpływu mutacji niż sprawy tego, że może po prostu szczepionka nie powodować indukcji ochrony. To jest ten element, który musi być sprawdzony.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/496931-czy-mamy-szczyt-epidemii-prof-gut-ocena-jest-przedwczesna