Strażacy i inne służby kontynuują gaszenie pożaru bagiennych łąk i lasu w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego Parku Narodowego. Akcja trwa, z niedługimi przerwami, od godzin wieczornych w niedzielę. Premier zdecydował o przekazaniu dodatkowych środków na walkę z ogniem. Strażaków wspierają m.in. żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Płonie Biebrzański Park Narodowy! Z pożarem walczy 30 zastępów straży pożarnej. Gaszenie ognia utrudnia susza i silny wiatr
Premier podziękował służbom za walkę z pożarem
Premier Mateusz Morawiecki podziękował służbom za walkę z pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym. Oprócz strażaków w działaniach uczestniczą także leśnicy z Lasów Państwowych i żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej
— zauważył w środowym wpisie na Twitterze.
Dziękuję za walkę z pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym nie tylko strażakom Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Z pożarem walczą także leśnicy z Lasów Państwowych i lokalne oddziały Terytorialsów. Te siły zostaną wzmocnione przez Wojskową Straż Pożarną i dodatkowe oddziały WOT
— napisał szef rządu.
Ministerstwo Klimatu przeznaczy do 5 mln zł na walkę z pożarem
Ministerstwo Klimatu przeznaczy do 5 mln zł dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na walkę z pożarem i likwidację jego skutków w Biebrzańskim Parku Narodowym
— poinformował w środę resort.
Cytowany w komunikacie minister Michał Kurtyka podkreślił, że obecna sytuacja w Biebrzańskim Parku Narodowym jest bardzo poważna.
Jesteśmy w kontakcie z dyrekcją parku. Płonie największy w kraju obszar chroniony i jeden ze światowych cudów natury. Niezbędne jest szybkie zarządzenie kryzysem i podjęcie wszelkich działań, by ugasić pożar, a następnie pomóc w odbudowie tych terenów
— podkreślił.
Ministerstwo wyjaśniło, że do końca tygodnia nastąpi uruchomienie finansowania z NFOŚiGW. Poniesione koszty będą refundowane w 100 proc. od momentu wystąpienia klęski żywiołowej
— zapewnił Kurtyka.
W ramach środków z Narodowego Funduszu ma być dofinansowany zakup m.in.: przenośnych motopomp pływających w zestawach z wężami pożarniczymi, trzech terenowych samochodów gaśniczych; pięciu quadów; drobnego sprzętu przeciwpożarowego i ubrań ochronnych. Planowane jest też kupno trzech dronów do obserwacji miejsc pożarowych, rozbudowa sieci łączności w parku i budowa pięciu wież obserwacyjnych z kamerą.
Z pieniędzy z NFOŚiGW współfinansowane będą również loty samolotów gaśniczych.
Szef MSWiA i Komendant Główny PSP wzięli udział w odprawie z premierem
Minister Mariusz Kamiński wraz z komendantem głównym PSP st. bryg. Andrzejem Bartkowiakiem wzięli udział w odprawie z premierem Mateuszem Morawieckim w sprawie pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym
— poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Dodatkowe środki na walkę z ogniem
Premier Mateusz Morawiecki poinformował o przekazaniu dodatkowych środków na walkę z pożarem.
Piotr Müller przekazał, że chodzi o 600 tys. zł.
Premier na tym etapie zdecydował o przekazaniu dodatkowo 600 tys. zł, aby wspomóc działania związane z działaniami przeciwpożarowymi w Biebrzańskim Parku Narodowym. Dzisiaj odbędzie się też odprawa służb. Od samego początku służby zajmujące się ratowaniem działają z najwyższym priorytetem w tym obszarze
— powiedział PAP rzecznik rządu.
Dotychczas wydano ponad 0,5 mln zł
Z kolei Anna Malinowska, rzeczniczka Lasów Państwowych poinformowała, że trzy dni akcji gaśniczej w Biebrzańskim Parku Narodowym kosztowały do tej pory Lasy Państwowe 0,5 mln zł.
Walkę z ogniem toczą m.in. samoloty LP - na razie cztery gaśnicze dromadery M18B - po dwa z Regionalnej Dyrekcji w Białymstoku i Olsztynie. Jeden samolot zabiera 1800 litrów wody.
Dziś wysyłamy dodatkowo z lądowiska w Brynku nowoczesny śmigłowiec gaśniczy airbus AS350 (eurocopter) z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach
— przekazała Malinowska. Śmigłowiec zabiera ze sobą jednorazowo 700 litrów wody.
Działania prowadzone z powietrza koordynują trzy lekkie samochody patrolowo-gaśnicze z nadleśnictw Augustów, Rajgród i Knyszyn.
Malinowska wyjaśniła, że pożar, jaki wybuchł w Biebrzańskim Paku Narodowym, jest największym od dekad.
Dodała, że na miejscu są też m.in. trzy lekkie samochody patrolowo-gaśnicze z nadleśnictw Augustów, Rajgród i Knyszyn.
Pracownicy parku szacują, że obszar objęty - trwającym z przerwami od niedzieli - pożarem w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego Parku Narodowego obejmuje już blisko 4 tys. hektarów. To wyliczenia oparte o informacje od służb pracujących na miejscu, dane z dronów i zdjęć satelitarnych. Palą się głównie łąki, trzcinowiska, torfowiska, zarośla, do których nie mają dojazdu ciężkie wozy strażackie.
Strażakom pomagają żołnierze WOT
O skierowaniu żołnierzy WOT do pomocy przy gaszeniu pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego poinformował w środę szef MON Mariusz Błaszczak. Na Twitterze napisał:
Żołnierze WOT wspierają strażaków w walce z pożarami na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Operatorzy dronów oceniali kierunek rozprzestrzeniania się ognia. Dzisiaj do działań weszło 50 żołnierzy z tłumicami, kolejni są w gotowości do ewakuacji mieszkańców okolic.
Według informacji przekazanej PAP przez płk Marka Pietrzaka, rzecznika Wojsk Obrony Terytorialnej w akcji uczestniczą żołnierze 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej, którzy udział w akcji gaszenia pożarów rozpoczęli w poniedziałek. Wtedy to rozpoczęli wspieranie strażaków operatorzy dronów Fly Eye, które są na wyposażeniu tej formacji.
Jak wyjaśnił płk Pietrzak, żołnierze WOT za pomocą bezzałogowców przekazują informacje o rozmiarach pożaru, stratach spowodowanych przez ogień i kierunkach jego rozprzestrzeniania. Według oceny rzecznika ma to duże znaczenie, gdyż obecnie w rejonach Biebrzańskiego Parku kierunek wiatru jest bardzo zmienny.
Dziś do działań gaśniczych włączyło się 50 żołnierzy WOT z tłumicami. Płk Pietrzak podkreśla, że żołnierze WOT, pieszo lub na lekkim sprzęcie, są w stanie poruszać się w podmokłym terenie parku - tam gdzie nie dojadą ciężkie wozy strażackie i gasić pożar wodą można tylko z powietrza.
Rzecznik WOT poinformował też, że dwudziestu żołnierzy z 1 Podlaskiej Brygady OT z samochodami ciężarowymi pozostaje w gotowości, by nieść pomoc miejscowej ludności w przypadku konieczności jej ewakuacji. Jak wyjaśnił, w okolicach pożaru znajdują się osady i były już przypadki, że ogień podchodził na kilka metrów do domostw, co zmuszało mieszkańców do ewakuacji. Teraz, jeśli zajdzie taka potrzeba, wspierać ich będą ochotnicy z WOT.
Płk. Pietrzak w rozmowie z PAP podkreślił, że jest to kolejny obszar działań WOT, które cały czas angażują się w walkę z epidemią koronawirusa, a jednocześnie są gotowi do innych zadań z zakresu zawalczenia sytuacji kryzysowych. Zapytany, ilu swoich żołnierzy WOT może wystawić do takich akcji płk Pietrzak odpowiedział, że „sytuacje kryzysowe są nieprzewidywalne i zmienne”.
My ludzi zawsze znajdziemy, mamy ich 25 tys.
— dodał.
BPN: „Pali się dalej”
W nocy park informował, że ogień rozprzestrzenia się w kierunku zachodnim - Dawidowizny, Wólki Piasecznej i Goniądza. Opublikował też wtedy zdjęcia satelitarne wykonane rano we wtorek; wynika z nich, że już wówczas obszar, który strawił ogień, sięgał 1,5 tys. ha.
Pali się dalej, na linii Dawidowizna aż po Grzędy. Na wysokości Dawidowizny ogień się zatrzymał, ale ten pożar przesuwa się teraz w kierunku północnym
— powiedział PAP dyrektor Biebrzańskiego PN Andrzej Grygoruk, który jest na miejscu.
Strażacy oceniają, że ogień przeniósł się w głąb parku i nie zagraża budynkom mieszkalnym czy gospodarskim; w kilku miejscach są specjalne posterunki Ochotniczej Straży Pożarnej. Tak jest m.in. Grzędach, Dawidowiźnie, Bartlowiźnie i Wroceniu.
Będziemy działać dalej
— zapewnił dyżurny całodobowego stanowiska kierowania Podlaskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Białymstoku. Planowane są kolejne zrzuty wody z samolotów i udział w działaniach m.in. żołnierzy WOT.
Służby podkreślają, że ogień przemieszcza się w terenie (nieużytki, zarośla wierzbowe i trzcinowiska), do którego jest bardzo trudny dostęp przy użyciu ciężkiego sprzętu, więc strażacy ze sprzętem podręcznym muszą czasami do miejsca akcji dojść na piechotę kilka kilometrów. Do tego nawet po ugaszeniu na powierzchni gruntu, ogień wciąż może tlić się długo w torfowym podłożu i jest ponownie wzniecany przez podmuchy wiatru. Ugasić takie miejsca mogą jedynie opady deszczu, a tego brak i nie widać go w najbliższych prognozach pogody.
Kolejni strażacy ruszyli z pomocą
Jak poinformował w rozmowie z PAP rzecznik prasowy KG PSP st. kpt. Krzysztof Batorski, decyzją Komendanta Głównego PSP st. bryg. Andrzeja Bartkowiaka uruchomiono Centralne Odwody Operacyjne w Poznaniu i Krakowie. Wkrótce na miejsce ma dojechać ok. 180 strażaków.
Jak przekazała Komenda Główna PSP, na miejsce wysłano również ciężki samochód dowodzenia i łączności, który do Biebrzańskiego Parku Narodowego jedzie z Poznania. Na miejscu ma zostać również zbudowany sztab, którym najprawdopodobniej dowodził będzie Komendant Wojewódzki PSP z Białegostoku.
Akcja jest bardzo trudna, również dlatego, że nie da się tam wjechać samochodami. Strażacy, by dotrzeć na miejsce muszą iść pieszo przez około pięć kilometrów. Do gaszenia ognia używają tłumic, czyli tyczek zakończonych blachą. Pożar gasi się uderzając w ogień
— opowiada Batorski.
Jak dodaje, teren jest bardzo trudny do prowadzenia akcji gaśniczej, bo obejmuje m.in. torfowiska.
Strażacy muszą uważać, by nie wpaść w palący się torf
— zaznacza.
W gaszeniu ognia biorą również udział 4 samoloty gaśnicze dromader, które w miejscu pożaru zrzucają wodę. Według danych z wtorku paliło się 3 tys. hektarów traw, trzcinowisk i lasu.
Coroczne pożary
Do pożarów w Biebrzańskim Parku Narodowym dochodzi rokrocznie, zwykle nie przekraczają one jednak łącznie powierzchni 200 ha w ciągu jednego roku, ale tak dużych jak obecny, nie notowano od kilkunastu lat. Np. w 2002 roku, gdy pożary torfowisk nad Biebrzą były określane jako rekordowo duże, spłonęło łącznie 2,5 tys. hektarów. Prawie wszystkie pożary na tym terenie, to umyślne lub nieumyślne podpalenia, np. podczas wypalania traw, które jest karalne.
W apelu zamieszczonym w mediach społecznościowych dyrektor Grygoruk poprosił o wsparcie finansowe parku, z przeznaczeniem na lepsze wyposażenie strażaków-ochotników z nadbiebrzańskich miejscowości, którzy „są na każde wezwanie, dniem i nocą z narażeniem życia walczą z ogniem w dolinie Biebrzy”. Zebrane w ten sposób pieniądze mają być przeznaczone na zakup m.in. tłumic do ręcznego gaszenia i małych motopomp, które można przenosić w niedostępny teren, służących do pobierania i gaszenia wodą z bagien czy cieków wodnych.
Biebrzański PN jest największym polskim parkiem narodowym, zajmuje powierzchnię ok. 59 tys. ha. Chroni cenne obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych i łosia.
kb/PAP
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/496869-trwa-walka-z-ogniem-w-biebrzanskim-parku-narodowym