Koniec z brawami dla służby zdrowia? Skąd ten nagły wylew niechęci do służb medycznych?
Skończyły się brawa. Choć mogę robić zakupy bez kolejki, wolę się nie przyznawać, że jestem ze służby zdrowia. Boję się, że wyrzucą mnie ze sklepu. Podobnie przestali się przyznawać moi koledzy lekarze
-relacjonuje mi koleżanka pielęgniarka, a ja ze zdziwieniem otwieram oczy.
Przecież niedawno wszyscy widzieliśmy, a nawet uczestniczyliśmy, w ogólnopolskim (a wcześniej ogólnoświatowym) biciu braw, były listy z podziękowaniami, laurki od dzieci. I co? Już? Koniec narodowej wdzięczności? Lekarze zaczęli być postrzegani jako roznosiciele zarazy.
Sama widziałam, jak stojący na ulicy panowie pokazywali środkowy palec, przejeżdżającej obok karetce
-relacjonuje moja znajoma.
Niestety tego typu relacji w mediach społecznościowych jest więcej. Przykłady niechęci wobec personelu medycznego przytacza na swoim facebookowym profilu „Pielęgniarka na Obcasach”:
Jakaś piekarnia/cukiernia - dla swojego bezpieczeństwa - nie chciała NAS obsługiwać. Duży znany dyskont na literę „L” zrobił sobie z NAS reklamę - pierwszeństwo w supermarkecie. Oczywiście obłudne. Lokatorzy jednej z kamienic kazali się wyprowadzić pracującej w szpitalu osobie, a kiedy tego nie zrobiła zdewastowali jej drzwi do mieszkania. Ludzie plują jadem, kiedy odbieramy telefon w poradniach/przychodniach i informujemy ich o przełożeniu wizyt/zabiegów. Prywatni pracodawcy- chcąc wykorzystać sytuację pandemii- łamią Nasze prawa - obniżając pensję, oddelegowując do pracy gdzie indziej lub w dwóch miejscach jednocześnie. Coraz więcej jest komentarzy, że to pracownicy ochrony zdrowia są odpowiedzialni za przenoszenie wirusa wśród społeczeństwa. A i najlepsze ( to już od wyższej góry) - po co pracownikom wykonywanie testów na COVID-19. Przecież my nie musimy się martwić. Nie mamy najbliższych, których moglibyśmy zarazić. Taki sobie zawód wybraliśmy! Z powołania, a co!
-relacjonuje „Pielęgniarka na Obcasach”.
A tak swoje zakupy relacjonowała znana mi położna:
Godzina 6.45 rano, kończy się 12 godzina bardzo, bardzo ciężkiego dyżuru …Zasnęłyśmy na dyżurze! Zamknęłyśmy oko na całe 5 minut, by potem nie zasnąć za kierownicą w drodze do domu. 7.50 wstąpiłam do jednego z dyskontów, w ręku z przepustką dla osób medycznych, dzięki której mamy teraz pierwszeństwo w niektórych sklepach. Na parkingu przed wejściem ok 40 osób. Mam odwagę pracować na jednej z największych porodówek w Polsce, ale nie miałam odwagi pokazać przepustki tym ludziom i kłócić się, że przecież mi się należy. Zahaczając raz o krawężnik wróciłam do domu, wstałam o 15.30 (…)
Bez wątpienia wszyscy jesteśmy już zmęczeni „narodową kwarantanną”. Bez wątpienia nastroje spowodowane zamknięciem radykalizują się i to na wielu płaszczyznach. Jednak ta błyskawiczna zmiana postaw wobec pracowników służby zdrowia może być miernikiem strachu i wyczerpania. Mówią, że od miłości do nienawiści jeden krok. Ale dlaczego niedawni bohaterowie stają się z dnia na dzień wrogami publicznymi? A może by tak wykrzesać z siebie jeszcze odrobinę empatii i wdzięczności. Damy radę. Wszyscy chcemy po prostu wrócić do czegoś na kształt normalności.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/496336-skonczyly-sie-brawa-dla-sluzby-zdrowia-zaczela-sie-niechec