Jestem Polką zmagającą się z Polską - powiedziała Agata Diduszko-Zyglewska, warszawska radna i lewicowa działaczka w rozmowie dla „Entuzjastek” zamieszczonym w serwisie wyborcza.pl. Dodała, że według niej, to przede wszystkim konflikty na tle religijnym i narodowościowym hamują rozwój świata i mniejsze znaczenie powinny mieć takie pojęcia jak religia i naród.
Żona prowokatora spod Sejmu, który podczas pikiety położył się na ziemi i udawał ofiarę szokuje swoimi poglądami i niechęcią do wszystkiego, co ważne dla większości Polaków, jak m.in. dzielnie się opłatkiem, składanie życzeń wielkanocnych, krzyże w miejscach publicznych i lekcje religii w szkołach. Teraz okazuje się, że Lewicowa działaczka zmaga się z Polską.
Bardzo ważne jest to, żeby żyć społecznie, czyli zwracać uwagę na to, co się dzieje wokół i na to wpływać. Można to robić na bardzo różne sposoby. Można być polityczką, działaczką społeczną, artystką lub pisarką. Trzeba działać, bo zawsze świat w którymś momencie wkracza i zaczyna Cię dusić, lub w jakiś inny sposób wpływa na Twoje życie
—stwierdziła.
Patrząc na jej dotychczas działania najbardziej uwiera i dusi ją wiara Polaków i przywiązanie do tradycji.
Żyjemy w świecie, w którym pewne wzorce są określone. Jest to oczywiście wzorzec patriarchalny, który sprawia, że pozycja w której większość z nas rodzi się i dorasta jest pozycją podległości. Więc kobiety, które się temu sprzeciwiają i nie uznają zastanego porządku świata są w stanie bardzo dużo zmienić
—stwierdziła feministka.
Szkoda, że nie zauważa, że mężczyźni i kobiety mają swoje niezwykle ważne role społeczne. Nie świadczą one ani o wyższości ani niższości kogokolwiek, ale o komplementarności i o tym, że jesteśmy sobie potrzebni nawzajem.
Diduszko prezentuje jednak agresywny feminizm i laicyzm i stwierdziła, że gdyby mogła zmienić coś na świecie, to chciałaby:
by mniejsze znaczenie miały takie pojęcia jak religia i naród. Jak się rozejrzycie, to zobaczycie, że konflikty na tle religijnym i narodowościowym hamują rozwój świata. Byłoby świetnie gdyby świat zaczął podążać w kierunku jaki próbowano wprowadzić po II wojnie światowej, tworząc Unię Europejską. Była to próba odejścia od pomysłu na państwa narodowe, na państwa monoreligijne, w kierunku tworzenia innego rodzaju wspólnot. Myślę, że ten kierunek jest jedynym, który może sprawić, że się spróbujemy uratować przed jakąś katastrofą np. ekologiczną
—powiedziała feministka.
I już wiadomo o co jej chodzi. Powinniśmy wyrzec się tożsamości narodowej i religijnej i od razu świat Diduszko będzie lepszy. Tylko do większości Polaków to nie przemawia.
CZYTAJ TEŻ:
Jak trwoga to do… państw narodowych. Unia Europejska idealnie pasuje do czasów spokoju i dobrobytu
aes/wyborcza.pl
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/496245-skargi-diduszko-jestem-polka-zmagajaca-sie-z-polska