„Lekarze we Włoszech są wykończeni, zarówno fizycznie, jak i psychicznie, ale cały czas służą pacjentom. Nasza wizyta była dla nich ważna. Mówili nam, jak cieszą się z naszego przyjazdu. To był dla nich dowód, że Europa o nich nie zapomniała. Myślę, że już sam fakt naszej obecności był dla nich bardzo ważny” - mówi w rozmowie z Onetem doktor Paweł Szczuciński z Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM, który wraz z innymi medykami poleciał do Lombardii pomóc tamtejszym lekarzom. Po powrocie do Polski, zespół przebywa w kwarantannie i pracuje nad raportem z wyjazdu do Włoch.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Kpt. Jacek Siewiera na włoskim froncie walki z COVID-19: „W Brescii śmierć jest obecna praktycznie wszędzie”
„Praktycznie każdy kogoś stracił”
Tam są ogromne emocje, ludzie tracą swoich bliskich. Praktycznie każdy, z kim rozmawialiśmy, kogoś stracił. Jedna osoba, z którą mieliśmy kontakt, powiedziała, że straciła ze swojego otoczenia 20 ludzi. Wszyscy się boją, w szczególności o starszych. Ta sytuacja jest bardzo trudna. Do tego dochodzi zmęczenie przestrzeganiem reżimu sanitarnego
—relacjonuje Szczuciński.
Opowiadano nam, że w Brescii jest specjalny parking, gdzie odwożone są auta ludzi, którzy przyjechali do szpitala, ale nigdy z niego nie wyszli
—dodaje.
Lekcje dla Polski
Medyk w rozmowie z Onetem mówi także o tym, jakie wnioski Polska może wyciągnąć z włoskiego doświadczenia.
Włosi wielokrotnie podkreślali konieczność izolacji, która jest bezdyskusyjna. Dopiero teraz, kiedy wychodzą z domów tylko w pilnych sprawach, zaopatrzeni w maseczki, tych zgonów i zachorowań jest mniej. Ponadto przywieźliśmy bardzo dużo wiedzy medycznej, na przykład odnośnie postępowania ze środkami ochrony osobistej. Wszystko zostanie zawarte w naszym raporcie, który przekażemy Wojskowemu Instytutowi Medycznemu. Zapewne pewne rozwiązania będą później wdrażane
—mówi.
Szczuciński podkreśla, że to, czy Polska powieli włoski scenariusz zależy od tego, jak Polacy zachowają się w święta wielkanocne.
To zależy od nas, od tego, jak będziemy się zachowywać. Zwłaszcza w okresie świątecznym. Na pewno mamy szczęście, że epidemia dotarła do nas później. Mieliśmy więcej czasu na przygotowanie się i szybko zostały wdrożone ograniczenia. Dlatego zakażenia w Polsce nie przyrastają w sposób lawinowy. Pod tym względem jesteśmy w lepszej sytuacji.
Kraje, które wprowadzały liberalne metody, szybko musiały się z nich wycofać. Oczywiście polityka każdego z krajów jest uzależniona od stanu służby zdrowia, ale warto zauważyć, że Lombardia, czyli region Włoch najbardziej dotknięty przez koronawirusa, jest najzamożniejszą częścią państwa. Szpitale są tu na wysokim poziomie, są dobrze wyposażone, a lekarze mają dużą wiedzę, a mimo to system sobie nie radzi
—podkreśla.
kk/ONET
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/495535-czy-polsce-grozi-wloski-scenariusz