Media społecznościowe pełne są narzekań na to, że nie można wyjść do lasu, na spacer, że trzeba zachować odległości i stać pod sklepem, że nie można biegać, jeździć na rowerze, ani na rolkach. Faktycznie pozostawanie w domu, zwłaszcza z dziećmi przy tak pięknej pogodzie, to prawdziwa tortura, ale izolacja, to jedyny sposób, (wato powtarzać to do upadłego), żeby wypłaszczyć krzywą zachorowań i spowolnić rozwój epidemii. Także, by uchronić przed infekcją osoby starsze i chore.
Przed nami Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Takich Świąt, jak te, która przed nami nie pamiętają nawet najstarsi górale. Dla wszystkich wierzących, będą to niezwykle trudne Święta i zupełnie inne niż wszystkie, które do tej pory przeżyliśmy. Pierwszy raz od wieków Ojciec Święty będzie sprawował Liturgię Wielkiego Tygodnia bez udziału wiernych. Nie będzie można pójść do Kościoła ze święconką czy wziąć udziału w tradycyjnej Eucharystii. Bardzo trudna będzie dla wielu także rozłąka z rodziną. Ale to niezwykle ważne, żeby powstrzymać się od tych spotkań.
Od kilku pracowników służby zdrowia usłyszałam w ostatnim czasie, że po Świętach spodziewają się znacznego wzrostu zachorowań. Nie z powodu modeli matematycznych, ale z tego powodu, że ludzie nie zniosą rozłąki. Wielu moich rozmówców boi się, że szczególnie przyjezdni, mieszkańcy Warszawy nie posłuchają rządowych apeli i ruszą do rodzin w Polskę. A to przyspieszy rozprzestrzenianie się epidemii.
Przypomnijmy sobie jak błyskawicznie rozlała się epidemia po Włoszech. Wszystko zaczęło się w 16 tysięcznym Codogno, gdzie 38-letni mężczyzna, który zaraził się od znajomego trafił do szpitala i nie został odizolowany od innych pacjentów. Także personel medyczny nie zachował elementarnej czujności.Chorego potraktowano jakby miał zwykłą grypę. Lekarze nie mieli masek na twarzach, nie mieli rękawic, od razu więc zaraziło się kilka pielęgniarek, lekarzy oraz pacjentów. Z Codogno zaś fala zachorowań rozlała się błyskawicznie na Północne, a następnie na całe Włochy.
Za tym, by spędzić samotne Święta przemawiają także niepokojące prognozy The Institute for Health Metrics and Evaluation. Wynika z nich, że 24 kwietnia epidemia osiągnie w Polsce swój szczyt. Z kolei najnowsza prognoza przygotowana przez spółkę ExMetrix wskazuje, że w Polsce szczyt zakażeń wirusem SARS-CoV-2, sięgający 9 tys. przypadków, prawdopodobnie przypadnie ok. 25 kwietnia. Takie scenariusz może być tak niefrasobliwą postawą podczas Świąt.
Okazuje się, że ministrowi zdrowia, prof. Łukaszowi Szumowskiemu ufa aż 51,1 proc. Polaków. Brak zaufania do ministra deklaruje zaledwie 12 proc. badanych. To wynik sondażu IBRiS dla Onetu. Minister Zdrowia cieszy największym zaufaniem wśród wszystkich polityków. Zaufajmy mu także teraz, gdy apeluje o izolację i zrezygnowanie ze świątecznych wypadów.
To bardzo trudne. Możliwe, że to będą dla z nas najtrudniejsze Święta dotychczas, ale proszę, by wszyscy, którzy mają rodzinę poza stolicą ten jeden raz spędzili ten czas w samotności. Tylko w ten sposób możemy uchronić osoby starsze i cierpiące na inne schorzenia. Odwieśmy egoizm na wieszak. Przecież kiedyś jeszcze będzie normalnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/495024-warszawo-zostan-w-domu-na-swieta-to-dla-dobra-innych