A co jak znudzi się Fortnite? Co, gdy pad zrobi odciski na placach? Co jak boisko w FIFA i ulice w GTA zaczną przypominać o zapachu prawdziwej murawy oraz smogu z centrum miasta? Co jak jednak okaże się, że Massenger, FaceUp i WhatsApp nie zstępuje na dłuższą metę realnych kontaktów?
Bo zrobi się ciepło. Będzie pogoda idealna do wzięcia głośnika podłączonego do Spotify w łapę i ruszenia na plaże, do lasu i parku. No, ale parki i lasy zamknięte. Plaża odgrodzona. Patrole policji i wojska na ulicach oraz ścieżkach leśnych. Pojawiają się mandaty i brak wsparcia ze strony rodziców oraz społeczeństwa, które powszechnie zgadza się (póki co) na mniejsze lub większe ograniczanie własnych praw obywatelskich.
Sklepy zamknięte, kawiarnie puste. Nie ma gdzie kupić ulubionego latte i wegańskiego ciasta. Nie ma burgerów z buraczanym mięsem i sojowego shake’a. To nie żadna szydera z wegetarian. Mięsożerni też nie mają gdzie spotkać się przy ulubionej rwanej wieprzowinie. Wszyscy, niezależnie od stylu życia i poglądów, usłyszeli wielkie, tłuste NIE. Nie będzie Open’era i trasy koncertowej Quebo. Nie będzie przez to relacji na Instastories. Nie będzie pod pewnymi względami „niczego” z proroctwa dawnej gwiazdy YouTube z Podlasia.
Nagle pokolenie, które wychowało się w kulturze TAK, ma ograniczone elementarne przyjemności. Nie piszę tego tekstu z pozycji kogoś, kto przeżył wojnę i teraz może snuć kombatanckie opowieści. Pamiętam jednak (rocznik 1982) granice, kolejki i brak wielkich centrów handlowych. Pamiętam zapyziałą, szarą Polskę z wielkim bezrobociem i rodzącymi się fortunami nowobogackich oligarchów.
Oni tego świata nie znają. Oni nie tylko nie znają smuty lat 80-tych XX wieku, ale nie rozumieją czym są lata 90-te. Znają je tylko przez popkulturę, która w ostatnich latach ten okres romantycznie wskrzesiła ( a dotyczy to i tak złotej ery gospodarczej w USA, gdy rządziła Fukuyamowska wizja ostatecznego zwycięstwa liberalnej demokracji) , zarabiając na sentymentalizmie dzisiejszych 30, 40 latków. Pomyślcie jednak o pokoleniu, dla którego nie tylko lata 90-te jest prehistorią, ale ataki z 11 września 2001 roku są tylko opowieścią rodziców. Zdarzyły się przed ich narodzeniem albo, gdy mieli po 2, 3 latka. Dla nich świat sprzed ery wojny z terroryzmem jest niewyobrażalny.
Świat bez granic, bez konsumpcjonizmu, który zapewnia globalizacja (tanie produkty made in Vietnam and China) jest czymś zupełnie nieznanym. Dla tego pokolenia nadchodzący po epidemii i witający się z największym od 100 lat kryzysem gospodarczym świat będzie czymś totalnie nowym. Będzie to świat odchodzący od globalizacji, zamykający granice i ograniczający w dużej mierze wolność osobistą. Jasne, że to pokolenie jest przyzwyczajone do kontroli na lotniskach i oddawania prywatności w imię wygody internetowym korporacjom jak Google i Facebook. Jednak od teraz zabrane im będzie nawet poczucie wolności. A co z poczuciem bezpieczeństwa w kraju o historycznie niskim bezrobociu? Jak się w tej rzeczywistości odnajdą? Jak zareagują? Czy nowa rzeczywistość spowoduje bunt?
A może się mylę? Może właśnie wychowanie w erze mediów społecznościowych, postępującej cenzurze internetu i formatowaniu mózgów przez tworzenie własnych baniek informacyjnych już to pokolenie przygotowało na nadchodzące kajdany? Może to właśnie oni najlepiej się odnajdą w nowym świecie?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/494580-pokolenie-tak-slyszy-glosnie-nie-jak-beda-zyc-w-kryzysie