Hejt który wylał się, a w zasadzie nadal wylewa, na nauczycielki, które wzięły udział w produkcji „Szkoła z TVP”, jest czymś przerażającym i całkowicie niezrozumiałym. Ci, którzy zaledwie rok temu bronili strajkujących nauczycieli, dziś nie mają żadnych oporów, aby wylewać na występujących w TVP pedagogów wiadra pomyj. Tak, programy które wyemitowała Telewizja Polska, to straszny paździerz. Tylko że nauczyciele mają z tym niewiele wspólnego, a to właśnie ich zaszczuto. Najboleśniejsze, że w kampanii szyderstw często uczestniczyli ich koledzy z pokojów nauczycielskich. Gdy pół Polski na to patrzy, a drugie pół „toczy bekę”, Sławomir Broniarz i jego Związek Nauczycielstwa Polskiego - milczy.
Ten hejt wpłynął na całe moje życie. Jesteśmy tak zaszczute, że boję się wyjść z domu, bo ktoś mnie rozpozna i będzie wytykał palcami albo wyśmiewał. To mnie przerasta. Budzę się o 3-4 w nocy i zastanawiam się, jak zniknąć. Nie wiem, co będzie, jak wrócę do pracy. Żałuję, że się na to wszystko zgodziłam
—mówi jedna z nauczycielek dotknięta hejtem po udziale w programie „Szkoła z TVP”.
Najbardziej boli, że hejtują nas inni nauczyciele. Nie spodziewałam się, że tak nas potraktuje nasze własne środowisko, zamiast nas wspierać. Skrytykowała już nas nawet pani Dorota Zawadzka, czyli „Superniania”, która chyba już zapomniała, jak sama była kiedyś hejtowana
—zaznacza inna z nauczycielek.
I to wszystko w kraju, w którym kilkanaście miesięcy temu opłakiwano śmierć Pawła Adamowicza, który przecież został PONOĆ zamordowany z powodu hejtu. Kilka tygodni temu zaszczuto prof. Wojciecha Rokitę, który odebrał sobie życie. Najwyraźniej niczego nas to nie nauczyło. Dziś, niemal obojętnie przechodzimy nad tym, że pół Polski śmieje się z nauczycielek, które niczemu nie zawiniły. Trzeba przyznać, że niestety TVP wsadziła je na minę. Rozumiem, że sytuacja z epidemią nas wszystkich zaskoczyła i wiele rzeczy, to po prostu prowizorka, ale żeby odpowiedzialni za tę produkcję wykazali się, aż takim brakiem profesjonalizmu? Pomysł realizacji programu „Szkoła w TVP” był naprawdę dobry. Gorzej z wykonaniem. Niemal wszyscy widzieliśmy paździerzową scenografię, szkołę wyciągniętą z ubiegłego wieku i nauczycielki, które nie mając żadnego doświadczenia w pracy z kamerą, musiały przed nią prowadzić lekcje. Jednak o dziwo, szyderstwo skupiło się na nich, a nie na Telewizji Polskiej, która - co należy podkreślić - wyszła z naprawdę dobrą inicjatywą. I choć kilka nauczycielek zdecydowało się porozmawiać z „Gazetą Wyborczą”, to najwyraźniej uznano, że skoro wystąpiły w TVP, to muszą zamiast dowodu osobistego mieć książeczkę partyjną, i nie warto ich bronić. I tak zamiast mocnego stanowiska Związku Nauczycielstwa Polskiego, mamy jeden żałosny wpis na Twitterze i „podany dalej” w miarę sensowny artykuł z OKO.press. Dlaczego Sławomir Broniarz nie stanie w obronie tych nauczycielek? Dlaczego nie zrobią tego ci, którzy kilka miesięcy temu solidaryzowali się ze strajkującymi nauczycielami? Dlaczego nie robi tego opozycja? TVP? Czy musimy czekać aż dojdzie do najgorszego? To prawda, że dziś cała Polska skupiona jest na walce z pandemią, ale chyba nie ZNP! Każdy ma do odegrania swoją rolę, ale Związek ledwo co kiwną palcem.
Kwestia edukacji wróciła do nas szybciej niż zakładaliśmy. Może, gdy przyjdą spokojniejsze czasy, będzie okazja, aby o tym podyskutować. Sprawa jest naprawdę pilna. Dziś, powinniśmy stanąć solidarnie po stronie nauczycielek ze „Szkoły TVP”, bo tak jak my w końcu wrócimy do „normalności”, tak one wrócą do swoich klas, a to może być naprawdę ciężki powrót.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/494543-czy-broniarz-stanie-w-obronie-zaszczuwanych-nauczycielek