Najpierw intrygujące informacje napłynęły pod koniec lutego z Chin. Tamtejsze Centrum Kontroli Epidemiologicznej i Prewencji poinformowało, na podstawie przeprowadzonych analiz, że śmiertelność wśród kobiet zainfekowanych Covid-19 wynosiła 1,7 proc., podczas gdy w przypadku mężczyzn było to 2,3 proc. Podobną prawidłowość zauważono zresztą już w trakcie wcześniejszych epidemii SARS i MERS. I tak w Hong-Kongu w 2003 roku, wskaźnik zgonów wśród mężczyzn był o 50 proc. wyższy niźli wśród kobiet, mimo, że to większa liczba pań zaraziła się koronawirusem i w efekcie zachorowała.
Po tym jak dane statystyczne na temat epidemii Covid-19 napłynęły z Chin sądzono, że wpływ na obserwowalną różnicę między płciami mają warunki środowiskowe i styl życia. Większa grupa mężczyzn pali papierosy, ciężko fizycznie pracuje i generalnie wykazuje większe uzależnienie od używek, co nie pozostaje bez wpływu na ich systemy odpornościowe. Chiny mają np. największą na świecie populację palaczy, liczącą 316 mln ludzi, ale tylko 2 proc. z nich to kobiety. Panowie w Chinach mają też wyższe ciśnienie krwi oraz w tej populacji jest zdecydowanie większa liczba osób cierpiących na cukrzycę typu drugiego.
Ale teraz, miesiąc później, podobne informacje zaczęły napływać z krajów wysokorozwiniętych, gdzie wpływ tych czynników nie powinien być aż tak istotny a dysproporcje okazały się jeszcze większe.
We Włoszech 71 proc. osób, które zmarło w wyniku epidemii, to mężczyźni, a w Hiszpanii śmiertelność wśród panów jest dwa razy wyższa niż w grupie kobiet. We Francji 57 proc. wszystkich ofiar epidemii, które zmarły między 1 a 22 marca, według informacji Instytutu Zdrowia Publicznego, to byli mężczyźni mający średnio 81 lat.
Naukowcy skupieni wokół British Medical Journal zebrali dane dla 20 najbardziej dotkniętych epidemią Covid-19 krajów i okazało się, że mężczyźni nie tylko częściej umierają w wyniku infekcji ale też znacznie częściej się nią zarażają. Wyjątkiem są w tym wypadku jedynie Korea Pd. i Francja, ale i tak w obydwu tych krajach mężczyźni częściej umierali.
Sabra Klein, naukowiec z Johns Hopkins Bloomberg Wyższej Szkoły Zdrowia Publicznego, która zajmowała się reakcją płci na infekcje mówi New York Times, że „ten sam wzór widzimy w wielu infekcjach wirusowych, które atakują drogi oddechowe – mężczyźni mają gorsze wyniki. Dodaje przy tym, że kobiecy organizm daje silniejszą odpowiedź immunologiczną na szczepienia a także zaobserwowano w ich przypadku, że mają lepiej rozwinięte to co specjaliści określają mianem „pamięci immunologicznej” co powoduje, że lepiej radzą sobie z infekcjami wirusowymi. Dr Janine Clayton z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia, która badała ten problem mówi, że „jest coś w systemie immunologicznym kobiety, co jest znacznie bardziej witalne, czy żywiołowe niźli w przypadku mężczyzn”. Ale oczywiście wszystko ma swoją cenę, bo kobiety są znacznie bardziej wrażliwe jeśli idzie o choroby, takie jak artretyzm, które mają podłoże autoimmunologiczne. Inne czynniki biologiczne, które mieć mogą wpływ na większa odporność kobiet na wirusy mogą być związane z żeńskim hormonem estrogenem czy z faktem, że kobiety mają dwa chromosomy X, podczas gdy mężczyźni jeden.
Można zatem stwierdzić, że pojawiający się często w telewizyjnych reklamach chory na infekcję mężczyzna, który jest utrapieniem dla swej rodziny to nie karykatura naszego przewrażliwienia i egotyzmu, ale niegodne naśmiewanie się z tego, że my Panowie, mamy, jeśli idzie o infekcje wirusowe, gorzej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/494182-kobiety-i-covid-19-czyli-kto-tu-jest-slaba-plcia