Dużo już o tym napisano, ale warto odnotować słowa prof. Małgorzaty Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, która w najnowszym wydaniu „Plus Minus” („Rzeczpospolita”) w rozmowie z red. Piotrem Witwickim ciekawie opowiada o tym, skąd się ten paraliżujący nasze życie wirus wziął.
Istnieje duży stopień pokrewieństwa zwłaszcza z pierwszym SARS. Stąd zresztą jego pełna nazwa SARS-CoV-2. Jest też podobny do koronawirusów krążących w świecie zwierząt. Przypuszcza się, że naturalnym ich rezerwuarem są nietoperze
— mówi profesor.
I dalej:
Mówi się, że wirus przekroczył granicę międzygatunkową i jest odzwierzęcy. Ktoś mógł zjeść niedogotowanego nietoperza. Dużo jest spekulacji na ten temat. Wirus może się przenieść ze zwierzęcia na zwierzęcia, ale odwrotnej możliwości nie ma. Warto o tym pamiętać, psy i koty się od nas nie zarażają. (..) Jest jasne, że nie jest to żadna broń biologiczna, tylko odzwierzęcy wirus
— stwierdza profesor Małgorzata Polz-Dacewicz.
wu-ka, Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/493422-koronawirus-ktos-mogl-zjesc-niedogotowanego-nietoperza