Musimy na nowo odkryć konkret małych rzeczy, konkretność uważności wobec bliskich, rodziny, przyjaciół, nawet w małych sprawach. Zrozumieć, że to w tych małych rzeczach znajduje się nasz skarb. Minimalne gesty, które czasem gubią się w anonimowości życia codziennego, gesty czułości, miłości, współczucia - to one tak naprawdę są decydujące, ważne”
— powiedział papież Franciszek w wywiadzie dla „La Repubblica”.
W rozmowie z lewicowym dziennikiem Franciszek powiedział coś niezwykle prostego i jednocześnie idealnie trafiającego w sedno tego, co dziś obserwujemy i czego doświadczamy. Czegoś, co dotknęło nas w okresie Wielkiego Postu. Postu, który przestał cokolwiek dla naszej cywilizacji znaczyć.
W tym trudnym okresie musimy na nowo odkryć drobne konkretne gesty, które pozwolą nam znaleźć się przy naszych najbliższych: pieszczotę dla dziadków, pocałunek da dziecka, dla osób, które kochamy. To są gesty ważne, decydujące. Jeżeli będziemy teraz żyć w ten sposób, ten czas nie pójdzie na marne”.
— dodał papież.
Proste gesty. Gesty, które jeszcze dwa tygodnie temu były czymś kompletnie niezauważalnym. Ignorowanym w pędzie życia i wiecznym karnawale. Przecież zapomnieliśmy, że dziś karnawał odbywa się bez postu. Teraz post nadszedł. I to w cholernie gargantuicznym stylu.
To post przymusowy. Surowy i radykalny. Kto mógł spodziewać się kilkanaście dni temu, że wyjście na kawę, zgarnięcie slajsa pizzy na ulicy i wypicie drina przy barze będzie zakazane. Kto pomyślał, że wyjście do sklepu z ciuchami stanie się dalekim planem. A planowanie wakacji? A planowanie wypadu w wiosenny weekend do tętniącego życiem Gdańska czy Krakowa? A strzelenie selfika w zatłoczonym mallu? Dziś jest to niemożliwe. Nie mówię już nawet o kinie i koncercie. Takie przyjemności jawią się jak daleki sen przeszłości. A przecież minął tydzień od zamknięcia tych miejsc.
Absurd! Jednak ten czas nadszedł. Jesteśmy zmuszeni spędzać czas w domu. Odnajdujemy więc istotę życia rodzinnego. Tracąc proste przyjemności dnia codziennego z okresu naszego zatopienia w konsumpcjonizm, odzyskujemy przyjemności inne. Jakie? Rozmowę z bliskimi. Spacer z psem. Zabawę z dziećmi. Pomoc starszym sąsiadom. Uznanie dla pracy na co dzień olewanych zawodów, takich jak sprzedawca w spożywczaku na dzielni. Truizm? Banał?
Chyba już nie. Jasne, że znajdziemy się niebawem w recesji niewidzianej co najmniej od 12 lat. Każdy z nas dostanie po kieszeni. Może i radykalnie. Czy jednocześnie nie dostaniemy też lekcji pokory?
Zwykłej pokory. Nasze systemy gospodarcze, społeczne struktury, spory polityczne i nasze całe farmazonienie, jacy to jesteśmy niepokonani- wszystko to zostało w ciągu kilku dni zdewastowane jak Gołota przez Tysona.
Wyciągnijmy z tego kryzysu jego najlepsze strony. Oby pomógł nam ustawić na nowo hierarchie wartości. Pamiętajmy, że „w tych małych rzeczach znajduje się nasz skarb”. Jak teraz się nie uda, to chyba rzeczywiście nie mamy już czego szukać tutaj.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/492232-pokora-tego-nas-moze-nauczyc-covid-19-kiedy-jak-nie-teraz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.