Ta historia jest niesamowita! Minister Zdrowia Łukasz Szumowski wraz z żoną Anną byli prawdopodobnie ostatnimi Polakami, którzy mieli okazję za życia spotkać Matkę Teresę z Kalkuty. Obydwoje mieli możliwość pracowania w “umieralni” – pierwszym domu założonym przez świętą.
CZYTAJ TAKŻE:
Niesamowite spotkanie ze świętą
Wiele lat temu w „Małym Gościu Niedzielnym” opisano historię podróży państwa Szumowskich do Indii, ich pracę i spotkanie z Matką Teresą. Teraz zyskała ona nowe życie, bowiem internauci dzielą się nią w mediach społecznościowych.
Minister Zdrowia udał się do Indii wraz z żoną w 1997 roku po zakończonych studiach medycznych. Początkowo miał to być wypoczynek, ale państwo Szumowscy obiecali sobie, że udadzą się do Kalkuty, aby przynajmniej z daleka móc ujrzeć Matkę Teresę. Okazało się jednak, że mieli okazję przebywać tuż obok świętej.
Łukasz Szumowski wspominał wówczas, że Matka Teresa nie była w żaden sposób oddzielona barierami, a spotkanie wywarło na nich duże wrażenie.
To było jak oberwać obuchem w głowę. Takie silne oddziaływanie
— powiedział przyszły minister.
Praca w „umieralni”
Małżeństwo zdecydowało się na pracę w „umieralni”, czyli pierwszym domu założonym przez Matkę Teresę. Wolontariuszy, którzy byli chętni do pomocy tak jak oni, było wielu i byli to ludzie z różnych stron świata, a także i kultur religijnych.
Robiliśmy różne rzeczy. Mycie, karmienie, podawanie picia, a nawet różne drobne zabiegi medyczne. Nędza, niedożywienie, choroby i wszystko razem wzięte. Niektórzy wolontariusze od razu chcieli wszystko usprawniać. Siostry ze spokojem mówiły, że to nie jest pomoc charytatywna. Od tego są inne instytucje
— mówił Szumowski.
Minister podkreślił, że siostry żyły bardzo skromnie, niemal jak najbiedniejsi, z którymi spędzały ich ostatnie chwile życia.
Też musieliśmy się tego nauczyć
— przyznał Szumowski, dodając, że Misjonarki Miłości przede wszystkim zbierały nędzarzy z dworca, gdzie wielu z nich żyło tam od urodzenia do śmierci, jedząc jedynie to, co wyrzucili podróżni.
W Indiach takich ludzi są tysiące, jeśli nie miliony. Widok biednych rzadko robi na kimś wrażenie
— opisywał Łukasz Szumowski.
„To była dość żelazna dama”
Łukasz Szumowski powiedział, że żeby pomagać takim ludziom, trzeba być świętym, a to, co robiła Matka Teresa i co robią jej siostry, to da niego cud.
Niektórym wydaje się, że Matka Teresa była delikatną, kruchą, nieziemską staruszką, przez którą przeświecała łaska Boża. To była dość żelazna dama
— podkreślił przyszły minister wspominając, że Matka Teresa miała posłuch wśród pozostałych misjonarek, sztywno przestrzegała własnych zasad, trzymając twardą ręką zarówno siebie, jak i pozostałe siostry.
Państwo Szumowscy spędzili w Kalkucie miesiąc pracując w „umieralni”, po czym wrócili do Polski. Po dwóch dniach dowiedzieli się, że Matka Teresa zmarła. Jako pamiątkę zachowali wpis ze słowami błogosławieństwa, które Matka Teresa zawarła w ich książce medycznej.
Matka Teresa z Kalkuty (właściwie Agnes Gonxha Bojaxhiu) przyszła na świat 26 sierpnia 1910 roku w Skopje, w ówczesnej Jugosławii, dzisiejszej Macedonii. Zmarła 5 września 1997 w Kalkucie w Indiach. Była zakonnicą, założycielką zgromadzenia Misjonarek Miłości oraz Pokojowej Nagrody Nobla z roku 1979. Matka Teresa jest świętą kościoła katolickiego.
wkt/Twitter/ Mały Gość Niedzielny
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/490994-niesamowita-historia-szumowski-pracowal-z-matka-teresa