Mieszkańcy Włoch żartują: znów żyjemy w średniowieczu – mamy dwóch papieży i zarazę. Znany historyk Franco Cardini, który opuścił Florencję i zaszył się na toskańskiej prowincji, mówi, że czuje się niczym bohaterowie „Dekameronu” Boccaccia, którzy w 1348 roku również uciekli z jego rodzinnego miasta na wieś w obawie przed epidemią.
Jak donoszą media, zmuszeni do przebywania w odosobnieniu Włosi coraz częściej sięgają po stare lektury: „Dżumę” Alberta Camusa, „Dziennik roku zarazy” Daniela Defoe, a przede wszystkim „Narzeczonych” Alessandro Manzoniego – powieść historyczną, której akcja rozgrywa się m.in. podczas szalejącej w 1630 roku epidemii dżumy w Mediolanie.
To, co wydawało się jedynie historią przywoływaną przez literaturę lub film („Dekameron” Pasoliniego), dziś staje się rzeczywistością. Wczoraj podczas konferencji prasowej Luca Zaia, prezydent regionu Wenecja Eunagejska, powiedział:
Dziś przyszłość jest w rękach mieszkańców Wenecji. Chcę widzieć opustoszałe ulice, wygaszone światła barów, puste plaże, opróżnione place. Musimy zachować się wbrew naszym zwyczajom: nie chodźcie do znajomych na obiad, nie spotykajcie się z rodziną, nie wychodźcie z domu. Każda komórka rodzinna musi pozostać odizolowana w swoim domu.
Jeszcze kilka dni wcześniej Włosi bagatelizowali zagrożenie konorawirusem. Bary, kawiarnie, nocne kluby i puby były pełne. Powtarzano, że ludzi można zamykać w separacji w totalitarnych Chinach, ale nie w wolnym kraju. Podobnie myśleli przedstawiciele władz. W efekcie drastyczne restrykcje mające zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa wprowadzono w Lombardii dopiero szesnaście dni po wykryciu pierwszego przypadku. Dla porównania: w Chinach było to siedem dni po (deklarowanym) ogłoszeniu epidemii.
Ten czas spowodował, iż wirus rozprzestrzenił się w Italii szybciej niż w tych krajach, gdzie zdecydowane środki zaradcze podjęto znacznie wcześniej. Włoscy lekarze mówią, że jeden zarażony człowiek zaraża statystycznie trzy osoby dziennie. Codzienne raporty o coraz większej liczbie chorych i zmarłych są tego smutnym potwierdzeniem. Nie ma więc innego wyjścia na zatrzymanie pandemii niż unikanie kontaktów z innymi. Widmo zarazy powoduje, że Włosi bez szemrania poddają się kwarantannie.
Wyższa śmiertelność niż w Chinach czy Korei Południowej tłumaczona jest starością włoskiego społeczeństwa, ponieważ wirus najmocniej atakuje osoby w podeszłym wieku. Kryzys demograficzny jest tak wielki, że miesiąc temu prezydent Sergio Mattarella powiedział wprost:
Przyszłość Włoch jest zagrożona przez zmniejszający się przyrost naturalny.
Część publicystów ma nadzieję, że przymusowe zamknięcie Włochów może zaowocować już wkrótce większym przyrostem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/490930-wlochy-jak-w-sredniowieczu-dwoch-papiezy-i-zaraza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.