Rząd zdecydował o zamknięciu placówek edukacyjnych by zapobiec rozprzetrzenianiu się koronawirusa. Odwołano także zajęcia na uczelniach wyższych. Chociaż zarówno minister zdrowia, edukacji, jak i szkolnictwa wyższego podkreślali, że nie jest to czas ferii, zdaje się, że nie każdy bierze to sobie do serca. W tej kwestii zachowanie studentów medycyny z Wrocławia jest nieodpowiedzialne i po prostu oburzające.
CZYTAJ TAKŻE:
Ministerstwo Zdrowia ogłosiło w czwartek, że w Polsce mamy 13 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, łącznie 44.
Studenci medycyny - przyszli lekarze
Prof. dr hab. Krzysztof Simon, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego, ordynator 1. oddziału chorób zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego przy ul. Koszarowej we Wrocławiu oraz wojewódzki konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych w rozmowie z dziennikarzami odniósł się, w gorzkich słowach, między innymi do zachowania studentów - przyszłych lekarzy.
Nie ma studentów, wszyscy zostali wyekspediowani z tych budynków. Pan dyrektor Ponikowski podjął bardzo radykalną decyzję o przerwaniu zajęć, ale słuszną, bo zaniepokojenie studentów było duże, bali się wejść do budynku. To są przyszli lekarze, więc będą mieli do czynienia z dziesiątkami epidemii, dlatego trochę jednak było to zaskakujące
— powiedział lekarz.
Studenci boją się zakażenia, ale nie boją się świętować
Co ciekawe, studenci medycyny nie mają oporów przed świętowanie braku zajęć na Wyspie Słodowej. Prof. Simon podkreślił, że jesy to nierozsądne.
Tak samo nierozsądne jak odmowa przyjścia do tego obiektu studentów medycyny, którzy powinni zajmować się chorymi. My ich wycofaliśmy z sal i obiektów, gdzie są ci chorzy, ale powinni być na innych salach
— podkreślił prof. Simon zwracając uwagę, że nie tak powinien wyglądać etos lekarza.
Oni odmówili, bo się przestraszyli. Nie tak powinien wyglądać etos lekarza, jestem tym zaskoczony. To nie jest prawidłowe podejście, w przypadku wojny ci studenci powinni być natychmiast włączani do walki z epidemiami, a nie pić piwo na Wyspie Słodowej
— zaznaczył lekarz.
Słowa prof. Simona są gorzkie, ale prawdziwe. Student medycyny to przyszły lekarz. Jeśli teraz boi się kontaktu z wirusem, boi się zakażenia, ale nie ma problemu z tym, żeby wyjść świętować w barach i innych miejscach, gdzie są duże skupiska ludzi, to jak będą się zachowywali, kiedy będą pełnoprawnymi lekarzami?
wkt/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/490790-oni-beda-lekarzami-studenci-medycyny-boja-sie-zarazenia