Nie jest to żadna złość. Raczej zażenowanie. Nie będę nawet z nazwiska wymieniał tych tolerancyjnych, pełnych szacunku dla wartości innych ludzi osób, które wrzucają na swoje profile w mediach społecznościowych szyderstwa z apeli o modlitwę w intencji ustania epidemii koronawirusa.
Odnoszę nawet wrażenie, że komunikaty hierarchów katolickich, pastorów protestanckich i komentatorów chrześcijańskich są dla nich paliwem. Paliwem dla ich poczucia wyższości. Źle by się bez nich czuli. Byliby zagubieni bez możliwości łatwego zglanowania zacofanych, tępych moherów (rednecków za oceanem), którzy również duchowo obejmują zagrożenia, jakie mogą ich dotknąć. Apele by nie zamykać kościołów, gdy otwarte są kościoły komercji, czyli centra handlowe, krytyka zamykania miejsc objawień maryjnych, gdy otwarte są kina i restauracje i w końcu eschatologiczne spojrzenie na szerzące się choroby- wszystko to powoduje rechot.
Rechotu nie powodują modlitwy muzułmanów i wyznawców judaizmu, którzy również patrzą na takie wydarzenia jak epidemia wirusa przez pryzmat proroctw. Te dwie monoteistyczne religie są jeszcze wolne od głośnego rechotu przez strach rechoczącego o zarzut bycia ksenofobem i antysemitą. Szyderstwa nie powoduje jednak również spojrzenie apokaliptyczne na ocieplenie klimatu, za które ludzkość karze Matka Ziemia. To nie jest obciachowa percepcja rzeczywistości. W końcu wynika z neopogaństwa ukrytego w szatach ateizmu i laicyzmu.
Nie uważam, że koronowirus jest karą za grzechy, jak miał powiedzieć wyjątkowo infantylny duchowny. Nie uważam też, że powinniśmy lekceważyć tego wirusa, tylko dlatego, że panika wokół niego jest spowodowana głównie tabloidyzacją wszystkich mediów i ogłupieniem mas przez media społecznościowe. Jednak szydzenie z jakiegokolwiek duchowego sposobu przeżywania zagrożeń, takich jak możliwa pandemia uważam za wyjątkowo żałosne. Naprawdę do głowy by mi nie przyszło rechotanie w mediach społecznościowych i internetowych forach z faktu, że jakiś new age’owiec używa do wypędzenia wirusa kadzidełek i muzyki Jefferson Airplane. Nie będę oceniał jego duchowości. Choćby była najśmieszniejsza.
Ja jednak nie tyle mam gębę pełną frazesów od tolerancji, ile staram się być osobą tolerancyjną dla osób o innej niż moja wrażliwości duchowej. Problem jest zresztą o wiele głębszy.Ten rechot często nie jest nawet spowodowany spójną ideologią czy uprzedzeniami chrystofobicznymi. On zaczyna być naturalny i nie naznaczony żadnymi przemyśleniami. Szczególnie widzę to na profilach fejsbukowych u młodych ludzi. To już jednak temat na większy tekst o kondycji religijnej młodego pokolenia, które laicyzuje się w zastraszająco szybkim tempie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/490188-koronawirus-i-duchowosc-ten-rechot-jest-znamienny