Praktycznie mamy większy problem z pewną histerią, paniką niż z samym koronawirusem – oceniła we wtorek specjalista chorób zakaźnych dr Lidia Stopyra. Jak podkreśliła, dla osoby zdrowej wirus ten nie jest groźny, a Polska jest na niego dobrze przygotowana.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Dr Lidia Stopyra kieruje Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w szpitalu im. S. Żeromskiego w Krakowie. Oddział ten jak dotąd przyjął dziewięcioro dzieci z podejrzeniem koronawirusa z województw małopolskiego i śląskiego (woj. śląskie nie ma oddziału zakaźnego dla dzieci). U ośmiorga wykluczono chorobę, lekarze czekają na wyniki badań dziewiątego dziecka.
Większym problemem jest panika, niż sam koronawirus
Dla porównania z grypą – od początku epidemii grypy w tym sezonie (2019/2020) oddział ten, jak powiedziała we wtorek PAP dr Stopyra, hospitalizował ok. 200 dzieci z powikłaniami tej choroby.
Dość długo czekaliśmy na pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce i dlatego jesteśmy w miarę dobrze przygotowani, znamy procedury
— podkreśliła.
W jej ocenie, w tym momencie „praktycznie mamy większy problem z pewną histerią i paniką niż z samym koronawirusem”.
Dla osoby zdrowej ten wirus nie jest groźny
— zaznaczyła lekarz w rozmowie z dziennikarzami.
Ponad 2 mln przypadków grypy
Zwróciła uwagę, jak wzrost liczby zachorowań na nowe infekcje wpływa na ludzi. W tym sezonie w Polsce odnotowano ponad 2 mln przypadków grypy.
Dużo wiemy o tej chorobie, mamy na nią szczepionkę, ale szczepialność jest niska. Tymczasem na grypę można umrzeć – śmiertelność, w zależności od szczepu, wynosi od 0,15 do 2 proc.
— mówiła specjalista chorób zakaźnych. Średnia śmiertelność na koronawirusa wynosi 2-3 proc, przy czym u osoby zdrowej 0,5-1 proc., a u osoby schorowanej – 15 proc.
Koronawirus bardziej wpływa na ludzi niż epidemia grypy
Pojawia się koronawirus – mówiła lekarz – i ludzie zmieniają zachowania: zaczynają myć ręce, zastanawiają się czy podróżować środkami transportu publicznego, czy iść na koncert, kupują maseczki.
Tymczasem od listopada mamy epidemię grypy, a w związku z tym niewiele osób zmieniało zachowania
— zauważyła specjalista.
Trzeba opanować panikę
Mówiąc o potrzebie opanowania paniki związanej z koronawirusem dodała, że do szpitala zgłaszają się osoby, które widziały Azjatę w masce przechodzącego ulicą, i żądają konsultacji.
Obawiam się, że może to doprowadzić do tego, że osoby rzeczywiście chore nie dostaną się na konsultację
— powiedziała.
Dr Stopyra podkreśliła, że osoba, która czuje się chora, powinna pozostać w domu, maseczkę powinna założyć w ewentualnej sytuacji wyjścia z domu.
Nie ma w tej chwili u nas takiej sytuacji epidemiologicznej, aby osoby zdrowe nosiły maseczki
— dodała lekarz.
ZOBACZ TEŻ: WSZYSTKO O KORONAWIRUSIE
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/489675-ekspert-panika-wiekszym-problemem-niz-koronawirus