Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska przedstawił w czwartek w Senacie informację w sprawie sytuacji epidemiologicznej związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Kraska poinformował, że w tej chwili w Polsce jest hospitalizowanych 47 osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem, 55 osób jest objętych kwarantanną, a czynnym nadzorem epidemiologicznym – 1570 osób.
„Służby pracują na sto procent”
Uzupełniliśmy porządek obrad Senatu o informację Ministra Zdrowia dotyczącą sytuacji ws. koronawirusa, bo sytuacja dynamicznie się zmienia
—powiedział PAP w czwartek przed posiedzeniem izby marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Uzasadniając wniosek o informację MZ senator Beata Małecka-Lebera (KO) mówiła, że ma ona na celu pozyskanie rzetelnej wiedzy na temat stanu przygotowania państwa na wypadek epidemii koronawirusa.
Sytuacja jest poważna, a tempo zmian bardzo szybkie
—wskazała.
Wiceminister podkreślał, że w związku z tym, że sytuacja jest poważna resort i podległe mu służby „pracują na sto procent”.
Czy w Polsce mamy koronawirusa?
Kraska stwierdził, że sytuacja jest bardzo dynamiczna i zmienia się z godziny na godzinę. Przypomniał, że najnowsze dane mówią, że na świecie zarażonych jest ponad 81 tys. osób, a zmarło ponad 2,7 tys. Podał, że w Unii Europejskiej zarażonych jest 381 osób.
Na tę chwilę w Polsce nie mamy potwierdzonego przypadku koronawirusa. Wszystkie badania, które zostały wykonane w kraju, a było ich ponad 350 wykazały wynik ujemny
—wskazał.
Kraska zapewnił, że stacje sanitarno-epidemiologiczne monitorują stan zdrowia osób objętych nadzorem epidemiologicznym.
CZYTAJ WIĘCEJ: Politycy promują fake newsa. Ministerstwo Zdrowia odpowiada: Zaprzeczamy doniesieniom o wystąpieniu koronawirusa w Polsce
Służby monitorują pasażerów z Chin i Włoch
Przypomniał, że na wszystkich lotniskach w Polsce jest prowadzony pomiar temperatury pasażerów, którzy wracają z Chin i Włoch.
Dzięki temu wyłapujemy pasażerów z podwyższoną temperaturą, gorączką. Tacy pasażerowie są kierowani do punktów medycznych, gdzie są badani. Jest przeprowadzany wywiad epidemiologiczny. Tam zapada decyzja, czy pasażer jest kierowany do szpitala zakaźnego i przewożony, czy będzie podlegał innym procedurom
—powiedział.
Wspomniał też o powiadomieniach SMS-owych z informacjami o koronawirusie dla osób wracających z Włoch i o zalecanym postępowaniu.
Jeśli wracamy z wypoczynku i mamy kaszel, gorączkę, duszność i byliśmy we Włoszech, powinniśmy albo telefonicznie skontaktować się ze stacją sanitarno-epidemiologiczną, albo bezpośrednio zgłosić się do szpitala zakaźnego. Nie zgłaszajmy się do lekarza rodzinnego ani na izbę przyjęć, bo jest to potencjalne źródło rozsiewu tej infekcji
—zaalarmował.
Jak mówił, jeśli osoba wracająca z Włoch lub z Chin nie ma objawów, powinna się przez 14 dni obserwować.
Można mierzyć sobie codziennie temperaturę. Jeśli pojawiłyby się objawy: kaszel, gorączka, duszność, złe samopoczucie, bóle mięśni, to tak samo jak poprzednio, kontaktujemy się ze stacją sanitarno-epidemiologiczną albo zgłaszamy się do oddziału szpitala zakaźnego
—podał.
Może być taka sytuacja, że wróciliśmy z Włoch i mieliśmy tam kontakt z osobą, która była już zakażona koronawirusem, wtedy bezwzględnie powinniśmy się zgłosić do stacji sanitarno-epidemiologicznej. Wówczas będziemy poddani kwarantannie
—wyjaśnił.
Medycy są gotowi
Kraska podkreślił, że resort codziennie otrzymuje informacje na temat liczby łóżek zakaźnych w Polsce.
Mamy tę pulę na dzisiaj gotową, łóżka są przygotowane. Jeżeli by wystąpiła taka sytuacja, że i tych łóżek byłoby potrzeba zdecydowanie więcej, następnym planem będzie przekształcanie oddziałów internistycznych w oddziały zakaźne. Na początek chcemy to robić w tych szpitalach, które oprócz oddziału zakaźnego mają też inne oddziały, bo wtedy jest dostęp do lekarzy zakaźników
—mówił Kraska.
Wiceminister zaznaczył, że monitorowana jest także liczba stanowisk intensywnej terapii, bo – jak mówił – „zarażenie koronawirusem, ale także wirusem grypy powoduje ciężkie zapalenia płuc, które czasem muszą być leczone na tych oddziałach”. Jak podał, w tej chwili w Polsce jest 3825 stanowisk intensywnej terapii.
Kraska zapewnił, że wszystkie służby, takie jak ratownicy medyczni, mają także odpowiedni strój ochronny na wypadek przewiezienia chorego.
Posiadamy także tzw. izolatory transportowe, mamy ich w około 40
—powiedział.
Wiceminister podkreślił, że w 80 proc. przypadków zarażonych koronawirusem choroba ma łagodny przebieg.
Liczba zgonów jest szacowana od 2 do 4 proc. To jest mniej więcej tak, jak w przypadku zarażenia grypą
—dodał.
Odnosząc się do ewentualnego odwoływania imprez masowych, oświadczył, że „jeżeli sytuacja epidemiologiczna będzie na to wskazywała, decyzją wojewody na wniosek wojewódzkiego inspektora sanitarnego, taką imprezę można odwołać”.
Na pewno nie będziemy się wahać, żeby takie ewentualne imprezy zostały odwołane
—powiedział.
Wiceszef MZ podkreślił, że choć nie ma jeszcze potwierdzonego przypadku koronawirusa w Polsce, to sytuacja może się zmieniać „z godziny na godzinę”.
„Musimy zachować dobry stan ducha”
Musimy zachować dobry stan ducha i emocji, bo to może spowodować, że będziemy wyposażeni w najważniejszy oręż w walce z koronawirusem – tym orężem jest spokój – przekonywał w czwartek w Senacie główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas.
Mówił, że „wszyscy są pełni niepokoju, bo pojawił się wirus, o którym stosunkowo mało wiemy”. Uspokajał jednocześnie, że „z godziny na godzinę jesteśmy mądrzejsi”, m.in. o doświadczenia innych krajów.
Musimy zachować dobry stan ducha i emocji, bo to nasze zachowanie może spowodować, że będziemy wyposażeni w najważniejszy oręż w walce z koronawirusem, a tym orężem jest spokój
—przekonywał główny inspektor sanitarny.
Tym orężem jest stan naszej wiedzy, wiedzy każdego obywatela, który nie powinien się bać, że pozostanie sam, że są wszelkie służby państwowe, które zadbają, żeby to poczucie bezpieczeństwa było
—podkreślił.
Jego zdaniem „tak naprawdę wszystko zależy od pojedynczego obywatela, który musi zachowywać się rozważnie. Ta rozwaga to analiza stanu zdrowia, analiza zagrożenia – czy to zagrożenie wokół niego jest, to odpowiedzialne zachowanie, takie, żeby nie zainfekować innych, to pozostanie w domu, kwarantanna”.
Pinkas wskazywał również na stosowanie się do wytycznych zawartych na stronie Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Mówił także, jak ważne jest przekonanie, że „w Polsce są oddani lekarze, pielęgniarki, diagności, że mamy sprzęt, laboratoria i wiemy, jak wirusa badać oraz izolować”.
Myślę, że większość Polaków ma to poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy bezpieczni dzięki profesjonalistom opieki zdrowotnej, dzięki 16 tysiącom pracowników inspekcji sanitarnej, 308 stacjom powiatowym, 10 granicznym, 16 wojewódzkim i Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu
—mówił Jarosław Pinkas.
Działamy wspólnie
—dodał.
Co po powrocie z regionu szczególnie zagrożonego?
Pinkas zwrócił uwagę, że w przypadku poprzednich wirusów SARS i MERS, a także teraz w przypadku koronawirusa rozprzestrzenienie wirusa było spowodowane kontaktem z placówkami ochrony zdrowia.
Tak stało się w Padwie, tak stało się z MERS w Korei i tak działo się teraz w Wuhanie
—podkreślał.
Szef GIS, odpowiadając na pytania senatorów, instruował, jak należy postępować, jeśli wróciło się z regionu szczególnie zagrożonego, np. z objętych kwarantanną dwóch gmin w okolicach Padwy.
Jeśli ktoś czuje się dobrze, powinien poddać się dwutygodniowej kwarantannie – z poczucia rozsądku. Jeśli ma objawy, powinien zadzwonić do Państwowej Inspekcji Sanitarnej i dalej się obserwować. My będziemy kontrolować jego stan zdrowia i powiemy, jak dalej postępować. (…) W 80 proc. przypadków będzie to zwykłe przeziębienie, które leczymy domowymi sposobami
—powiedział.
Przypomniał, że inspekcja sanitarna od niedawna może wnosić do ZUS o wydanie zwolnienia lekarskiego dla takiej osoby.
Jeśli ktoś czuje się źle i ma poczucie, że wymaga interwencji lekarskiej, powinien się znaleźć w oddziale zakaźnym, wzywając zespół ratownictwa medycznego, który zawiezie go do tego oddziału. Ta osoba nie powinna korzystać z transportu publicznego. W oddziale będzie decyzja lekarska, co dalej robić, czy trzeba pobierać badania
—informował. Dodał, że pacjent będzie wtedy leczony objawowo, w izolacji.
Jak mówił, po analizie ok. 80 tys. przypadków zakażeń wskaźnik śmiertelności z powodu koronawirusa wynosi między 2,6 a 4 proc. w zależności od miejsca (w Europie śmiertelność jest mniejsza, bo dostęp do opieki zdrowotnej jest lepszy) i wieku pacjenta.
Wszystkie zgony zanotowane w Europie to są zgony ludzi starszych z wielochorobowością, obciążeniami chorobowymi. Można powiedzieć, że osoby w średnim wieku i młode mają ogromne szanse na pełne wyzdrowienie. Co ciekawe, bardzo rzadko chorują dzieci. Nie ma przypadku zgonu dziecka
—powiedział.
Wyraził przekonanie, że dzięki rozsądkowi i przekazywanym informacjom nie wystąpi w Polsce sytuacja „powstania złych emocji”.
Każdy z nas miał prawdopodobnie kiedyś kontakt z koronawirusem. To jest siódmy koronawirus wykryty na świecie. Cztery z nich to są wirusy zwykłych przeziębień. Czy mamy wątpliwości, co zrobić, kiedy jesteśmy przeziębieni?
—mówił. Jak wyjaśnił, spokój jest ważny, by nie doszło do nadmiernej liczby pacjentów w szpitalach zakaźnych
Nowy koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Choroba objawia się najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni, zmęczeniem.
Od 31 grudnia 2019 r. do 26 lutego 2020 r. na całym świecie odnotowano 81 tys. 27 potwierdzonych przypadków zapalenia płuc spowodowanego nowym koronawirusem, w tym 2763 zgony.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/488832-koronawirus-w-polsce-nie-mamy-potwierdzonego-przypadku