„Czy Polska nie powinna uczestniczyć w technologicznym wyścigu? Czy powinniśmy poświęcić bożka innowacyjności na ołtarzu polskości, ewentualnie spójności społecznej w zależności od wrażliwości politycznej?” Takie m.in. pytania postawił czytelnik zeszłotygodniowego felietonu zatytułowanego „Technociasnota?” (Sieci 7/2020). To bardzo ważne pytania.
Felieton nawiązywał do panelu „Czy Europa może jeszcze dołączyć do wyścigu o innowacje”, któremu przyglądałem się na konferencji „Ryzyka i trendy 2020”, zorganizowanej przez Politykę Insight. W tekście wytykałem niedostrzeganie przez uczestników konferencji wpływu zmian technologicznych na kryzys demokracji. Krytykowałem postawę głoszącą, że do narastającej niestabilności otaczającego nas świata trzeba się po prostu dostosować.
Niezgoda
Nie zgadzam się z taką postawą. Chociaż zdolności adaptacyjne człowieka są ogromne, to jednak takiej różnorodności, takich możliwości, takich pokus nie było dotąd w dziejach ludzkości. Takiego tempa, zakresu i głębokości zmian ludzkość dotąd nie doświadczała. Nie wiemy dokąd prowadzą. Stąd wysuwany przeze mnie od kilku lat postulat moratorium technologicznego. Postulat spowolnienia, a nie powstrzymania rozwoju technologicznego. Spowolnienia na tyle, byśmy zaczęli nad nim panować.
Znamienne jest, że niemal za każdym razem, gdy postulat moratorium wysuwam, podkreślając, że należy jakoś okiełznać postęp technologiczny, jeśli chcemy ochronić świat w kształcie z grubsza przez nas rozumianym, to pojawiają się głosy zaniepokojenia. Często jest to autentyczne zaniepokojenie, czy aby nie przeginam, bo przecież rozwoju spowolnić nie sposób. I w ogóle to przecież szaleństwo, bo jak nie będziemy się rozwijać, to czeka nas stagnacja, a nawet zacofanie.
W dodatku to przecież obecna władza już nas na takie zacofanie skazuje, bo każe pielęgnować tradycje i wszystko to, od czego nowoczesny świat już się uwolnił. Mamy żyć w tym polskim zaścianku i jeszcze być pozbawieni zdobyczy technologicznych?
Pomnażanie majątku
Niedawno premier Mateusz Morawiecki odbierając nagrodę Człowieka Wolności tygodnika Sieci powiedział, że nie można z sentymentem patrzeć tylko w przeszłość, ale trzeba „złapać byka nowoczesności za rogi”. Dodał, że „ten wyścig znaczony jest rewolucją cyfrową, klimatyczną, rewolucją w tych obszarach, w których konkurują najlepsi – w najnowszych technologiach, sztucznej inteligencji, zarządzania wielkimi zbiorami danych, uczącymi się maszynami czy technologiami kwantowymi, które jawią się jako najbardziej obiecujące technologie najbliższych dekad. I my musimy i od strony regulacyjnej, finansowej, intelektualnej i kulturowej zmierzyć się z ta przyszłością”.
Jak to zrobić – o tym właśnie trzeba dyskutować. Nie ma „ołtarza polskości”. Jest depozyt dziedzictwa naszych przodków, którego mamy nie tylko strzec, ale pomnażać, tak jak pomnaża się odziedziczony kapitał.
Problem nie leży w tym, czy bierzemy udział w wyścigu, czy nie. Nie znam nikogo z kręgów obecnego, szeroko rozumianego kierownictwa państwa, kto uważałby, że taki wyścig Polska może sobie odpuścić.
Ale nie musimy być tylko zakładnikami cyfrowego świata. Chodzi o to, aby współtworzyć reguły przyszłości. Z tego m.in. względu dalej powinniśmy nie tylko być w Unii Europejskiej, ale jeszcze bardziej zabiegać o to, by nasz głos w niej był słyszalny.
Dobre społeczeństwo
W kontekście debat o rozwoju, o technologii, o innowacjach, o sztucznej inteligencji itd., zbyt rzadko stawia się prosto brzmiące, ale iście fundamentalne pytanie: na czym polega dobre społeczeństwo? Czy obecny chaotyczny rozwój technologiczny przybliża nas do dobrego społeczeństwa, czy raczej przeciwnie – szybko nas od niego oddala?
Ileż to tekstów – poważnych i kiepskich – napisano o kryzysie demokracji liberalnej oraz o tzw. populizmach, falach nacjonalizmu, nie podnosząc jednak problemu dobrego społeczeństwa. To jemu winna służyć technika, zamiast wymuszać na nas coraz bardziej bezrefleksyjne dopasowywanie się.
Felieton ukazał się w 8/2020 numerze tygodnika „Sieci”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/488227-a-dobre-spoleczenstwo-to-jemu-winna-sluzyc-technika